Fot. Marcin Stępień / Agencja Wyborcza.pl
Bieda też żąda od życia
Nawet kilkulatek, który w domu je tylko chleb z wodą i cukrem, w świetlicy potrafi tupnąć ze złości: ''Jak to, do cholery, nie ma dziś szynki?''
W Łodzi pierwszym pokoleniem, które masowo popadło w ubóstwo, były włókniarki. W latach 90., gdy likwidowano zakłady włókiennicze, tysiące kobiet traciło pracę. - Przy tkackiej maszynie spędziły całe życie. Nie potrafiły nic innego. Nie dostały odpraw jak górnicy czy hutnicy. Nie było jeszcze unijnych programów czy kursów pozwalających znaleźć nowe zajęcie - mówi socjolog Bogdan Jankowski.
Wszystkie komentarze