- Mam wrażenie, że poszedłem wczoraj do pracy. Wyszedłem i... minęło 20 lat - mówi Wojciech Kozłowski, dyrektor generalny Baziółek. Jego firma zajmuje się produkowaniem ziół w doniczkach. Zaczynali, można powiedzieć, tradycyjnie - od sałaty, bazylii, pietruszki czy szczypiorku. Dziś w ich asortymencie znajdziemy m.in. pachnotkę, szczaw czy rukiew wodną. W planach jest sprzedaż kolejnych rodzajów ziół. To Baziółka nauczyły Polaków jeść zioła, ale to wciąż za mało. Rozmówca Agi Kozak stawia przed sobą kolejne cele. - Wciąż jesteśmy na początku drogi. Opierając się na liczbach, rocznie w Polsce jemy około pół doniczki ziół na mieszkańca. Dla porównania, Szwedzi jedzą rocznie średnio cztery doniczki. Więc to pokazuje, że mamy co robić - mówi Kozłowski. Czy przekonałby Polaków do jedzenia solirodu? Skąd pochodzą najlepsze zioła? Oglądajcie nowy odcinek 'DeGustacji'.
Wszystkie komentarze
Może po prostu "nauczył warszawiaków jeść zioła"? Bo my, na prowincji, siejemy w doniczkach i jemy zioła od zawsze :)
A Polacy Francuzów jeść widelcem...
Otóż to, w punkt! A Bona Sforza to jak rozumiem zniknęła z kart historii, tera je Wojciech Kozłowski.