Popularny gubernator Pensylwanii może przysporzyć Demokratce poparcia w stanie kluczowym dla wyniku wyborów.
Powrót na amerykańską ziemię więzionych przez reżim Putina Evana Gershkovicha czy Paula Whelana to kolejna dobra wiadomość dla Demokratów przed listopadowymi wyborami.
Były prezydent stara się poprawić swoje notowania wśród Afroamerykanów, ale środowe spotkanie raczej w tym nie pomoże.
Biznes przestał się wstydzić poparcia dla Donalda Trumpa. Kamala Harris wykorzystuje sytuację, próbując użyć przeciwko konkurentowi jego własnych retorycznych sztuczek, a przy okazji przedstawić się Ameryce jako kolejny Rocky Balboa.
- Mam nadzieję, że Trump zgodzi się stanąć naprzeciwko mnie - nawoływała Kamala Harris podczas wiecu w wypełnionej po brzegi hali w Atlancie.
Po wskazaniu Kamali Harris na potencjalną kandydatkę Demokratów, obóz Trumpa przestraszył się nie na żarty. A im bardziej przestraszony, tym retoryka staje się coraz bardziej nieprzemyślana i w niektórych przypadkach destrukcyjna.
Niezależnie od tego, kto wygra, Amerykanie mają coraz mniej powodów, by występować w roli globalnego żandarma i pilnować porządku na świecie.
Joe Biden zaproponował kadencyjność zamiast dożywotnich stanowisk i wiążący kodeks etyki, a ponadto poprawkę do konstytucji, która pozbawiłaby prezydentów USA immunitetu od zarzutów za przestępstwa popełnione podczas sprawowania władzy.
Musk podał dalej deepfake'a z Kamalą Harris, a na krytykę odpowiada "ssij jaja".
Wejście Kamali Harris do wyścigu o Biały Dom dało Demokratom zastrzyk nowej energii. Jednak według bukmacherów faworytem nadal jest Donald Trump.
Najbogatszy człowiek świata, niegdyś głęboko sceptyczny wobec Donalda Trumpa, teraz poparł go - i wyrósł na główną postać w kampanii prezydenckiej.
Przemawiając w piątkowy wieczór na konferencji chrześcijan z popierającej go organizacji Turning Point Action, kandydat Republikanów poczynił dziwną obietnicę.
Kamala Harris jako prawdopodobna kandydatka Partii Demokratycznej na prezydenta zyskała sympatię wyborców młodych i kolorowych. Poparcie dla Donalda Trumpa jest stałe, a wybór J.D. Vance'a na wiceprezydenta nie dodaje Republikanom głosów.
Były prezydent Barack Obama i jego żona Michelle oficjalnie poparli kandydaturę Kamali Harris w wyborach prezydenckich w USA.
Choć to Kamala Harris jest teraz główną kandydatką Demokratów, pod wieloma względami właśnie J.D. Vance, a nie Donald Trump, będzie jej najważniejszym przeciwnikiem
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.