30-letnia instruktorka fitnessu Manahel al-Otaibi, odsiadująca 11 lat za "terroryzm" (czyli wpisy w internecie zachęcające do emancypacji Saudyjek) była w więzieniu bita, a teraz ktoś ją dźgnął ostrym długopisem w twarz - informuje "Guardian".
Uznanie suwerennej Palestyny ma uwolnić Izrael od skrajnej prawicy i uspokoić cały region. Co może pójść nie tak? Wszystko.
Arabia Saudyjska chce się uniezależnić od dochodów z ropy naftowej, eksploatując gigantyczne złoża cennych surowców skryte pod pustyniami pokrywającymi większość tego państwa.
Książę Mohammed bin Salman stwierdził, że Arabia Saudyjska będzie prać swój czarny wizerunek poprzez sport, bo to po prostu przynosi pieniądze.
Zgoda mężczyzny konieczna do zamążpójścia, zakaz okazywania mężowi nieposłuszeństwa i odmawiania seksu, skrajnie niesprawiedliwe rozwody i usankcjonowane przepisami przyzwolenie na przemoc. Po roku od wprowadzenia prawa, które miało poprawić los...
Są "niehigieniczne", "nie znają się na dzieciach", "nie znają arabskiego ani angielskiego", za to potrafią pracować bez przerw, za kilka dolarów dziennie. Saudyjczycy każdego dnia wystawiają na aukcjach służące, nianie i sprzątaczki.
Serdeczny uścisk dłoni, wspólna kolacja w Pałacu Elizejskim i rozmowy o zwiększeniu produkcji ropy i gazu - saudyjski następca tronu, który miał być pariasem, bo kazał zabić publicystę Jamala Khashoggiego, został z honorami przyjęty w Paryżu.
George W. Bush chciał demokratyzować muzułmańskie satrapie. Barack Obama ogłosił, równie daremną, odnowę relacji ze światem arabskim. Donald Trump dyktował Arabom pokój z Żydami. Joe Biden jedzie po ropę.
Rijad to nowe wieżowce, dobre restauracje, modne kina. Wystarczyło zaledwie kilka lat, by saudyjska stolica zmieniła się nie do poznania. Czy jednak ten blichtr zdoła przesłonić autorytarne oblicze rządu Saudów?
Emir coś bąka o demokracji. I ma modną telewizję, która krytykuje księcia, czyli o co chodzi w wojnie Kataru z Arabią Saudyjską.
"Książę Muhammad ibn Salman jest niezdolnym do empatii psychopatą, który twierdził, że może w każdej chwili otruć króla" - opowiada były oficer saudyjskiego wywiadu, który dziś mieszka na Zachodzie, bo Rijad wziął go na celownik
Luksus kupowany zawsze po najwyższych cenach i słabość do japońskiej wołowiny wagyu - następca saudyjskiego tronu i faktyczny władca Rijadu, Mohammed bin Salman, kultywuje ekstrawagancję. Ale środki bezpieczeństwa wokół niego są drakońskie.
- Nie ma powodu, aby książę Salman mógł odwiedzać swój francuski zamek wart 300 milionów dolarów, gdy zbrodnia, którą kierował, pozostaje bezkarna - pisze prawniczka Open Society w dniu ujawnienia przez CIA raportu.
Rewelacje rzucają nowe światło nie tylko na wyciek informacji o prywatnym życiu najbogatszego człowieka świata, ale też sprawę znacznie tragiczniejszą: zabójstwo opozycyjnego dziennikarza Jamala Khashoggiego, który krytykował księcia na łamach...
Zdjęcia księcia Muhammada z honorami przyjmowanego na światowych salonach oraz plany zorganizowania przyszłorocznego szczytu G20 w Rijadzie to bolesny policzek dla wolnych mediów na całym świecie.
Książę udał się do Azji "z pełnymi kieszeniami", by podpisać miliardowe kontrakty. Islamabad, Delhi i Pekin przyjęły go z otwartymi ramionami. Stolica Chin to ostatni etap podróży Saudyjczyka po kontynencie.
Jared Kushner i Muhammad ibn Salman mówią sobie po imieniu, regularnie do siebie dzwonią i czatują. Amerykańskie służby sugerują, że zięć i doradca prezydenta USA to marionetka w rękach potężnego saudyjskiego następcy tronu.
Mord na publicyście "Washington Post" doprowadził Arabię Saudyjską do największego kryzysu wizerunkowego od zamachów na USA z 11 września 2001 r. Czy dojdzie tam do zmiany władzy?
W wystąpieniu przed parlamentem turecki prezydent potwierdził, że Saudyjczycy przeprowadzili w Stambule operację zabicia dziennikarza Dżamala Khashoggiego. W starannie dobranym zespole zabójców był nawet jego sobowtór.
Po zamordowaniu i poćwiartowaniu opozycyjnego dziennikarza w placówce dyplomatycznej w Turcji saudyjskie boty przypuściły szturm w internecie.
Władze w Rijadzie przeliczyły się, myśląc, że można bezkarnie zabić publicystę "Washington Post". Ale jeśli publicznie przyznają się do "błędu", to straty będą ograniczone i krótkotrwałe.
Elon Musk chciałby wycofać Teslę z giełdy, ale to kosztowna operacja. Pomóc może saudyjski publiczny fundusz inwestycyjny, który coraz bardziej agresywnie kupuje udziały i akcje w sektorze technologicznym.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.