Chcemy, żeby dzieci ciągle były szczęśliwe i uśmiechnięte. Tymczasem w dorosłym życiu musimy wyrzucać z siebie złe emocje i pilnować granic, by inni nie weszli nam na głowę. A tak zawzięcie tępimy to w dzieciach.
Grażyna chleb kupuje w Biedronce, zakupy robi w pośpiechu, bo pracuje osiem godzin i, niestety, nie na laptopie w kawiarni, tylko w biurze daleko od szkoły
Zmieniły się relacje dzieci i rodziców. Zmienił się rynek pracy. A szkoła nie. Oparta jest na hierarchii, władzy i posłuszeństwie. Zmiana jest tu możliwa tylko wtedy, gdy zamiast obwiniać się nawzajem, rodzice, nauczyciele i dzieci zaprotestują...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.