Marie Kondo radzi, żeby w trakcie sprzątania wziąć każdą rzecz do ręki i do niej mówić. Zapytać swetra: "Czy jesteś mi jeszcze potrzebny?". Jeśli odpowiedź jest negatywna, pożegnać go ładnie, podziękować za wspólnie spędzony czas - i do wora
Grażyna chleb kupuje w Biedronce, zakupy robi w pośpiechu, bo pracuje osiem godzin i, niestety, nie na laptopie w kawiarni, tylko w biurze daleko od szkoły
"Jak ona sobie poradzi, ja bym się chyba zabiła, jakby mi chłop taki numer wykręcił. Ale nie ma dymu bez ognia, przecież to porządny facet. Wiecie, że mu nie dawała?"
Mama szepcze Uli do ucha: "Kocham cię". Ula odszeptuje: "A ja ciebie nie". Julek krzyczy na nauczycielkę i wychodzi z lekcji, trzaskając drzwiami. Franek w ataku szału wyrywa kaloryfer ze ściany. Dzieci źle wychowane czy z problemami?
Pani Franciszka, zodiakalny Strzelec, matka dzieciom, żona mężowi, posiadaczka (na spółkę z bankiem) segmentu z ogródkiem, samochodu typu sedan i nowofundlanda, myśli o wojnie
Estera, pedagog i logopeda, niezamężna, DDA, żadnych dzieci i zwierząt domowych z wyjątkiem dwóch gatunków moli, uraz do trzeźwych alkoholików wyniosła z rodzinnego domu
Osiem lat temu sfrustrowana Dorota skończyła z fantazjami o angielskim i na liście postanowień zapisała to, co rzeczywiście zależało od niej. Jedną obietnicę: ?W tym roku znajdę chłopaka?
Dlaczego akurat lewicowi publicyści podpadli kobiecie, która z założenia jest ikoną ich ruchu? To chyba oczywiste - z powodu szkoły! A konkretnie - z powodu państwowej, rejonowej świetlicy szkolnej
Pani Beata, 40 lat, zamężna, dwie córki w wieku szkolnym, parka chomików dżungarskich i wesz głowowa. A raczej - bazylion wszy głowowych. Wszy kapitalistycznych, opornych na eksterminację. Ale zacznijmy od początku
Pani Ala: 40 lat, mąż, dwoje dzieci, kredyt we franku szwajcarskim i suchy kaszel, z którym obudziła się pewnego dnia pod koniec lata
Copyright © Agora SA