Polacy krzyczą: "Adam, chudnij!". On odpowiada: "Gdy zrzucam, tracę świeżość i energię".Sprawa okazuje się zaskakująco niejednoznaczna.
Po szalonej bijatyce Polak pokonał Chrisa Arreolę, ale czołówka wagi ciężkiej nie zamarła z przerażenia. Ot, jeden przykład. Amerykanin przez ostatnie dwie rundy boksował tylko prawą ręką, bo lewą złamał. Obie rundy wygrał.
Reanimacji potrzebuje polski boks, rzecz jasna. Adam Kownacki wie, że przegrać już nie może. W sobotę będzie bił Chrisa Arreolę, czyli "Koszmar". Ale już dawno minionych lat.
- Trochę szkoda, już w sobotę mógłbym być mistrzem świata - mówi Polak. Odrzucił ofertę Anthony'ego Joshui, "bo to było jedyne rozsądne wyjście", ale druga szansa się oddaliła.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.