- wtorek, 27 lutego 2018
-
To już koniec relacji na żywo. Po więcej artykułów na temat Wielkiego Głodu, Anne Applebaum i jej książki "Czerwony głód" zapraszamy na portal Wyborcza.pl.
-
PILNE
Zakończyło się spotkanie z Anne Applebaum.
-
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Anne Applebaum podczas spotkania i promocji jej ksiazki "Czerwony glod" w ramach cyklu Centrum Premier - Czerska 8/10.
-
- Dla Ukraińców Wielki Głód jest trochę jak Katyń. Nie wolno było to tym mówić - można było dopiero na początku lat 90. I z tym jest związany cały ruch wolnościowy, to, że budują swoje państwo. Ten wątek jest bardzo ważny.
-
-
-
Dorota Wysocka-Schnepf: - Spodziewa się pani, że "Czerwony głód" zostanie wydany w Rosji?
- Mam ofertę od redakcji ukraińskich, które chcą robić tłumaczenia po rosyjsku - odpowiada Applebaum. - Ale oczywiście są one przeznaczone dla Ukraińców, którzy mówią po rosyjsku. Inna moja książka, "Gułag", był. W jakimś bardzo małym nakładzie, tysiąc egzemplarzy. Wiem, że dostępna jest piracka wersja w internecie, więc ludzie czytają. Mnie to nie przeszkadza - mówi. Sala nagrodziła ją oklaskami.
-
-
-
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Anne Applebaum odpowiada, dlaczego prezydent USA Franklin Delano Roosvelt był głuchy na wieści o wielkim głodzie. Wyjaśnia, że w Stanach Zjednoczonych panował wtedy ogromny kryzys gospodarczy, a ludzie poszukiwali jego rozwiązania. Komunizm jawił się jako wyjście z kryzysu, nowy system, który zapewni ponownie rozwój, a jego krytyka niszczyła te złudzenia.
-
-
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Anne Applebaum opowiada o Garethcie Jonesie - pierwszym dziennikarzu z Zachodu, który pisał o Wielkim Głodzie. Jones zginął w tajemniczych okolicznościach w 1935 r. Jego przeciwieństwem był Walter Duranty - dziennikarz-celebryta tamtych czasów, korespondent "New York Timesa" w Moskwie, który przemilczał temat Wielkiego Głodu.
Dziś Jones jest znany na całym świecie, natomiast Duranty jest przykładem "antydziennikarstwa".
-
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Anne Applebaum podczas spotkania i promocji jej ksiazki "Czerwony glod" w ramach cyklu Centrum Premier - Czerska 8/10.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
-
Agnieszka Holland mówi w wideo dla "Gazety Wyborczej", że planuje krótkometrażowy film o historii Garetha Jonesa, który na własny koszt pojechał na Ukrainę w 1933 r., by opisać Wielki Głód, po uprzedniej ucieczce przed pilnującymi go sowieckimi agentami.
-
Anne Applebaum: Lekcja z wielkiego głodu na Ukrainie? Nigdy nie lekceważ propagandy
Kreml od dziesięcioleci ma bogate kontakty z zachodnioeuropejską skrajną prawicą i skrajną lewicą - wszystkim, co skrajne, wszystkim, co destabilizujące. Z Anne Applebaum rozmawia Wojciech Orliński.
-
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Anne Applebaum o tym, czy Wielki Głód był ludobójstwem:
- To nie jest pytanie historyczne, to pytanie polityczne. Według twórcy słowa "ludobójstwo", Rafała Lemkina, ludobójstwo to zorganizowany atak na naród w celu jego zniszczenia. Dlatego według mnie Wielki Głód śmiało można nazwać ludobójstwem. Ale ONZ-owska definicja ludobójstwa jest nieco węższa. Trzeba zdać sobie sprawę, że ta definicja została wypracowana też przy współudziale m.in. sowietów. I sowieci bardzo chcieli, by definicja ludobójstwa obejmowała zbrodnie hitlerowców - odpowiada.
-
- Czy był taki moment, że pani nie była w stanie psychicznie wytrzymać tego, o czym pisze? - pyta Anne Applebaum Michał Nogaś
- Zawsze są takie momenty. Ale ja mam poczucie, że jeżeli ja piszę o czymś strasznym, to sam akt pisania jest czymś pozytywnym, wartościowym. I to mi pomaga.
-
- Propaganda odgrywała bardzo ważną rolę. Ludzie, którzy uczestniczyli w odbieraniu żywności, nie zawsze mieli poczucie winy - bo w końcu robili to, czego wymagało od nich państwo. Wierzyli, że popierają rewolucję. Uzasadnienie było dla nich ważne.
- Propaganda dała im pewność, że można wykonać zbrodnię, bo wszystko twierdzą, że to jest ok. Bo tak działa propaganda - mówi dziennikarka.
-
- Trudno ocenić, dlaczego ludzie przykładali rękę do Wielkiego Głodu - mówi Anne Applebaum. Częściowo dlatego, że się bali. Częściowo dlatego, że byli głodni. A oczywiście częściowo pod wpływem ideologii. Stalin przez 10 lat organizował kampanię nienawiści przeciwko kułakom - mówił, że bogaci chłopi kradną jedzenie. I ludzie to kupili. Uwierzyli, że jak tylko zniszczą chłopów, rewolucja pójdzie do przodu.
-
- W czasie, gdy na Ukrainie umierali ludzie, trwał eksport zboża, które wtedy Ukraina wyprodukowała - zaznacza Apfelbaum. Dodaje, że w czasie głodu istniała specjalna sieć sklepów, gdzie można było kupić zboże w zamian za twardą walutę i kosztowności. Jak dodaje.
- W 1933 r. było tych sklepów 1,5 tys. W tym roku ogromny procent radzieckiej twardej waluty, której oni kupowali do zakupów maszyn na Zachodzie, pochodził z tej twardej waluty. Sowieci wiedzieli, że głodujący ludzie oddadzą wszystko za jedzenie - mówi Apfelbaum.
-
- Myślę, w ludzkiej naturze leży zaprzeczanie wielkim tragediom, które się dzieją, bo w ten sposób możemy sobie wybaczyć bierność - mówi Anne Applebaum. W swojej najnowszej książce "Czerwony głód" zdobywczyni Pulitzera pisze o dramatycznych wydarzeniach na Ukrainie w latach 1931-32, kiedy - na skutek polityki masowej kolektywizacji, wprowadzonej przez Stalina - z głodu zmarło pięć milionów ludzi.
-
Dorota Wysocka-Schnepf:
- Przytacza pani w książce słowa jednego z aparatczyków Stalina, który mówi, że żywność też jest bronią. Bo to niewiele ich kosztowało. A 4 mln żyć ludzkich.
- To było powiedziane w kontekście wojny domowej, kiedy bolszewicy zrozumieli, że bez żywności Ukrainy nie są w stanie wykarmić miast - odpowiada Anne Apfelbaum.
- I wtedy zrozumieli, że potrzebują dostępu do Ukrainy. Trzeba też zrozumieć, jakie były prymitywne warunki w tamtej wojnie - ktoś, kto miał jedzenie, miał też armię. Kiedy żywność się kończyła, armia się rozpraszała. Dlatego te powiedzenie było wtedy dosłowne - powiedziała.
-
Anne Applebaum:
- Była zorganizowana akcja tuszowania głodu. Np. był spis ludności w ZSRR i okazało się, że jest za mało ludzi. I Stalin po prostu nie opublikował tego spisu. Fałszowali statystyki. I do tego zarówno szef biura statystyki, jak i wszyscy ludzie, którzy prowadzili te statystyki, zostali rozstrzelani. A potem były całe akcje, żeby wstrzymać zachodnich dziennikarzy. Podałeś słynny przykład Waltera Duranty'ego, który wprost pisał, że nie ma głodu. Pisał: "Rosjanie są głodni, ale nie głodują". A potem była cała seria różnych akcji, nawet w latach 80.
-
- Tak, rzeczywiście w tej książce są przykłady tego, że ludzie są w stanie zrobić wszystko, byleby tylko jeść. Są tam opisy kanibalizmu. Są opisy ludzi, którzy wszystko stracili. W każdej historii głodu widać tego typu zjawiska - mówi Applebaum.
-
Adam Michnik do Anne Applebaum:
- To, co mnie jeszcze uderzyło w twojej książce, to z jednej strony studium głodu. Niedawno widziałem taki film dokumentalny o getcie łódzkim. I to, co ci ludzie mówili o głodzie, i to, co mówią cytowani przez ciebie ukraińscy chłopi, było bardzo zbliżone. Miałem wrażenie, że dajesz ilustrację tego, co można nazwać "duchem Holocaustu ukraińskiej wsi".
-
-
Adam Michnik:
- Jeszcze jedna rzecz mnie uderzyła w twojej książce, mianowicie dzisiaj bardzo rzadko w Polsce można przeczytać o różnorodności postaw komunistycznych. Ty z jednej strony pokazujesz bolszewików moskiewskich, a z drugiej - ukraińskich, którzy są w otwartym konflikcie z Moskwą. Dlatego, że oni chcieli innej Ukrainy - co nie znaczy antykomunistycznej, po prostu innej. Niektórzy piszą wprost: "Z dala od Rosji!"
- Z twojej książki wyłania się znacznie bardziej skomplikowany obraz komunistów, niż z takich "czytanek" o komunistach amerykańskiej prawicy - mówi szef "Gazety Wyborczej".
-
Anne Applebaum: - Trzeba pamiętać, że atak na intelektualistów i liderów był zorganizowany przez tych samych ludzi, którzy zorganizowali Wielki Głód. Dla nich to była jedna polityka.
-
- To, co mnie w tej książce najbardziej uderzyło, to to, że jeżeli istnieje zbiorowa wina i zbiorowa zasługa, to zbiorową winą anglosaskiego dziennikarstwa był Walter Duranty. I Ania dzisiaj odkupiła wszystkie jego grzechy - mówi Michnik.
Walter Duranty był korespondentem "New York Timesa" w Moskwie w latach 1922-1936. Dziś jego raporty są uważane za niemiarodajnie bezkrytyczne wobec sowieckiego reżimu i będące elementem stalinowskiej propagandy.
-
- Ja właściwie powinienem zacząć od gratulacji. Gratuluję autorce, to jest książka, którą się czyta jednym tchem i ze ściśniętym gardłem. Ale poza wszystkim jestem przekonany, że kiedy ta książka ukażę się po ukraińsku, to Anne będzie ważniejsza na Ukrainie od Bandery - żartuje Michnik.
-
PILNE
Na scenę wchodzi redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik.
-
Wlewano wodę do norek myszy polnych, by wypłukać ziarno schowane, przez te gryzonie. Inni gotowali pasy i buty, by zjeść skórę. "Czerwony głód" - nowa książka Anne Applebaum
-
Anne Applebaum mówi o czystkach ukraińskich elit, które towarzyszyły Wielkiemu Głodowi na Ukrainie.
- Były masowe aresztowania księży, inteligencji, nawet komunistów ukraińskich. Stalin chciał "skończyć" z problemem Ukrainy - żeby już nigdy więcej nie próbowała wybić się na niepodległość.
-
Dlaczego Ukraina była dla Stalina taka ważna - pyta Dorota Wysocka-Schnepf Anne Applebaum.
- W czasie ich wojny domowej dwa razy bolszewicy przyjeżdżali na Ukrainę i dwa razy Ukraińcy ich wyrzucili. I drugi raz ich wyrzucili, a potem nastąpiły prawdopodobnie największe rebelie chłopskie w całej historii Europy. Ukraińcy byli radykalni, nawet lewicowi, ale bali się bolszewików - odpowiada dziennikarka.
-
- To jest książka historyczna, nie polityczna. Chciałam napisać, jak było, co się stało. Nie chciałam, by była wykorzystywana politycznie.
-
- Miałam poczucie, że muszę o tym opowiadać, bo inaczej nikt tego nie będzie robił - mówi Applebaum. Jak dodaje, zachodni dziennikarze patrzą na Ukrainę z perspektywy Moskwy, bo tam jest najwięcej korespondentów.
-
-
Dorota Wysocka-Schnepf: - Mój agent literacki powiedział, że to nieciekawe, że nikt nie wie, gdzie leży Ukraina. To był 2012 r. - mówi dziennikarka o początkach pracy nad książką "Czerwony głód".
-
O Anne Applebaum mówi jej mąż, były marszałek Sejmu i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
- Żona kupiła, bo podczas jednej z podróży ktoś jej zaproponował na pół nocy Rosji całe archiwum jednego z podobozów gułagu. Ale żona się obawiała, że jeśli będzie chciała wywieźć to z Rosji w swoim bagażu, to zostanie to zabrane. Przyznam się, że wywiozłem to archiwum w mojej teczce, korzystając z podróży służbowej - wspomina Sikorski, mówiąc o pracach nad książką "Gułag".
-
Anne Applebaum przyznała, że kiedyś Jarosław Kaczyński powiedział, że ceni jej książki.
- Mam tylko nadzieję, że czytał je nie jako poradnik - powiedziała dziennikarka, która pisze o autorytaryzmach.
-
PILNE
Rozpoczęło się spotkanie z Anne Applebaum. Poprowadzą je dziennikarze "Gazety Wyborczej" Michał Nogaś i Dorota Wysocka-Schnepf
-
Już za chwilę w Centrum Premier Czerska 8/10 rozpocznie się spotkanie z Anne Applebaum. Bądźcie z nami!
-
Anne Applebaum uczy nas o Polsce. Przyjdź we wtorek na Czerską
Prezes Kaczyński mówi, że czyta i ceni moje książki. W tej "Za żelazną kurtyną" są rozdziały o fałszowaniu historii i szukaniu wrogów wewnętrznych. Mam nadzieję, że czytał ją jako przestrogę, nie jako poradnik
Anne Applebaum i jej nowa książka "Czerwony głód". Centrum Premier Czerska 8/10
Maciej Orłowski