Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Wszystkie komentarze
Np. Internet miał podnieść poziom wykształcenia i edukacji w społeczeństwach bo "cała wiedza ludzkości będzie na wyciągnięcie ręki". No jest na wyciągnięcie ręki… i mamy antyszczepionkowców, płaskoziemców oraz chińskie i ruskie trolle… właśnie DZIĘKI internetowi! Dzięki automatyzacji przemysłu mieliśmy mieć więcej czasu wolnego… no ale nie mamy. I jeszcze wartość pracy najemnej maleje. Należało dać się bogacić bogatym, bo "gospodarka skapywania" (trickle-down economics) - no i to nie zadziałało, tylko zwiększyło koncentrację kapitału. Należało poluzować regulacje obrotu kapitałem - no i się dupło w 2008 roku w wyniku pęknięcia bańki hipotek 'sub-prime' w USA. Ba! Komunizm, czy to w wersji sowieckiej, czy maoistycznej, był taką "magiczną" wizją porządku społecznego - no i wyszedł GUŁAG oraz społeczeństwo orwellowskiego nadzoru w Chinach.
"Dzięki automatyzacji przemysłu mieliśmy mieć więcej czasu wolnego… no ale nie mamy". Ale już na dniach mamy mieć - wszystkie bogate kraje (a nawet niebogate - Polska) przymierzają się do 4-dniowego tygodnia pracy.
A był niedawno 6. A wcześniej pracowało się 12-15 h/dobę
Żeby tylko anegdotyczne. Autor nie zna aktualnego stanu technologii, tylko coś tam usłyszał. I tak, lit wcale nie będzie potrzebny do baterii, to tylko rozwiązanie tymczasowe, ale już są baterie oparte na sodzie - którego jest pod dostatkiem. A tak w ogóle będą jeszcze inne elektrolity i baterie oparte na innych zasadach, więc na pewno ani lit, ani kobalt nie będą czynnikiem ograniczającym. Ceny litu spadają na łeb na szyję - chyba właśnie z tego powodu, że owczy pęd na lit się skończył.
Z drugiej strony ograniczenia typu "będziemy potrzebować energii, którą produkuje Słońce", więc to niemożliwe, są śmieszne. Można poczytać sobie o typach cywilizacji Kardaszowa. Jeśli taka energia będzie jakoś potrzebna, to i źródło się znajdzie - czy będzie to gwiazda czy coś innego.
Całą historię ludzkości i ostrzeżenia przed końcem świata można streścić takim znanym zdaniem: jeszcze tak nie było, żeby jakoś było. Ludzie jakoś dają radę, znajdują rozwiązania, ale trzeba im dać pole do popisu. Niestety, to często nie ma miejsca, bo liczy się zysk (a więc produkuje się urządzenia w starej technologii, póki jest opłacalna i nie ma konkurencji, potem sprzedaje się ponownie urządzenia w nowej technologii - podwójny zysk), polityka (vide Putin), lobbyści (vide przemysł paliwowy ograniczający rozwój elektryków), pieniędzy zamiast na badania idą na przeżarcie (vide pis).
Niestety brak tu miejsca i brak czasu, żeby opisać to wszystko i pokusić się o trajektorię ludzkości. I tak wszystko zależy od jednostkowych przedsięwzięć, bo (jak już nieraz pisałem) takie globalne ocieplenie można rozwiązać bardzo prosto poprzez wysłanie wielkiej osłony słonecznej, która będzie rozpraszać tylko 1% światła słonecznego, ale to już starczy do powrotu normalnych temperatur. Oczywiście CO2 będzie chemicznie nadal szkodził, bo np. zakwasza morza i oceany, ale taka osłona wydaje się być całkiem możliwa dzięki nowym dużym rakietom od Muska. Musk jest oczywiście świrem, ale jak mówi przysłowie, nie zawsze ten, co wyciąga cię z gówna, jest twoim przyjacielem. Rozwój paneli PV też mamy tylko i wyłącznie dzięki Chińczykom, którzy robią tego nie z powodu klimatu tylko z powodu drapieżczego dążenia do zysku i chęci uwalenia konkurencji. Także te negatywne postacie (Musk, Chińczycy) pewnie doprowadzą do uratowania ludzkości i to dopiero jest zaskakujący zwrot akcji.
Mimo wszystko autorowi artykułu należy się uznanie. Jako pierwszy w artykułach publikowanych w Wyborczej dotyczących OZE, powołał się na dane Międzynarodowej Agencji Energii (International Energy Agency), na uznanie zasługuje również fakt, iż jest w stanie oddzielić politykę, od rozwoju gospodarczego i bodajże jako pierwszy podaje, że to wraże Chiny przodują w rozwoju odnawialnych źródeł energii.
Na krytykę zasługuje zaś fakt, pominięcia wodoru i jego zastosowania jako jedynego sposobu na uniknięcie konsekwencji ocieplenia klimatu.
Masz rację, iż na horyzoncie pojawiły się baterie jonowo-sodowe, co nie dziwi bo lit i sód są w tej samej grupie Układu Okresowego. Niestety póki co te baterie mają mniejszą gęstość energii, ale na pociechę należy dodać, że sodu raczej nie zabraknie i jest poza tym tańszy. Poza tym pomysłów i badań na baterie nie brakuje, duże nadzieję są związane z bateriami ze stałym elektrolitem, według mnie należałoby spytać po co?
Czytając polskie publikacje na ten temat, panuje powszechny zachwyt nad możliwościami baterii, co wynika prawdopodobnie z faktu, iż LG bodajże wybudowała fabrykę tych baterii w Polsce. Niestety baterie nie są rozwiązaniem, ponieważ produkcja ich i zastosowanie generuje odpady, oraz wymaga rozwoju górnictwa, które tak czy owak będą problemem, chociażby z powodu, iż ich utylizacja będzie wymagała dodatkowej energii, górnictwio również.
Tymczasem jesteśmy obdarzeni idealnym, czystym źródłem energii, które to źródło tworzy zamknięty cykl surowiec + energia > źródło innej energii > surowiec. Nie istnieje bowiem żaden proces, który byłby bliski tego ideału, w którym zużycie energii, produkuje surowiec do jej uzyskania. Spalając, czy jak kto woli redukując wodór uzyskujemy surowiec - wodę do produkcji wodoru.
Energii jądrowej daleko do prostoty tego cyklu, reaktory jądrowe kiedyś należy likwidować, a ból i koszty dopiero wtedy dają o sobie znać. Być może reaktory jądrowe oparte na torze, poprawią sytuację, ale znowu pojawia się zgrzyt, bo w Chinach już taki reaktor uruchomiono jako pierwszy na świecie.
Póki co, więc rozwiązanie tkwi w wodorze, tymbardziej, iż pojawiają się publikacje o możliwości produkcji wodoru wprost przy użyciu energii słonecznej, no i opanowanie energii termojądrowej, ale to póki co są nadzieje, które pewnie się spełnią.
Wodór ma wiele zalet. Ma też wady, jedną z podstawowych są problemy z przechowywaniem: bardzo niska temperatura wrzenia wyklucza magazynowanie w postaci ciekłej, a więc trzeba używać wysokociśnieniowych butli, do tego b. niska gęstość wodoru powoduje konieczność używania dużej ilości butli w takim samochodzie. A na dodatek wodór dosyć łatwo pokonuje wszelkie nieszczelności (niewielkie cząsteczki).
Pytanie numer jeden co to jest duża ilość butli.
W Toyocie jest ich trzy, pod ciśnieniem wprawdzie, ale nie w stanie ciekłym. AirBus zapowiada samoloty napędzane ciekłym wodorem, który to wodór ma największą gęstość energii i zaleci "najdalej", zbiorniki nie są problemem. Silniki też nie, ale to już nie ich ból głowy.
Największym "problemem" wodoru jest sieć dystrybucji, wyobraźnia polityków i dziennikarzy, oraz obawa przed ryzykiem, ponadto to dopiero początek, a jak każdy musi być cięzki.
Wodoru jest pod dostatkiem, niestety jest "szary", więc nie o taki kolor chodzi, wszyscy chcą zielony.
Obawiam się tylko by Europa znowu nie doznała bolesnego przebudzenia, Indie na poważnie zabierają się za produkcję H2, jak zwykle Chiny są największym producentem elektrolizerów i nawet jeśli nie robią tego najlepiej, to na pociechę, za to najtaniej.
Europa - Niemcy, którzy byli niezaprzeczalnym liderem w tych technologiach dali się oczarować Muskowi, a teraz autek na bateryjki nikt nie chce kupować, zresztą całkiem słusznie, bo to tyle ma wspólnego z ratowaniem klimatu ile ja mam z tańcowaniem "zbójnickiego".
Ten czas to nie tylko praca. Moi rodzice spędzali więcej czasu w pracy, ale obiektywnie mieli go więcej. Ja stale się rozwijam, doszkalam, choć wyjściowo mam bardzo wysokie kwalifikacje. Żeby być na bieżąco, stale coś coś czytam. Dużo więcej czasu i kontroli poświęcamy dzieciom.
Jak nie mamy więcej czasu? Wiesz ile przed rewolucją przemysłową ludzie pracowali? 12-14 godzin dziennie.
"Można poczytać sobie o typach cywilizacji Kardaszowa. Jeśli taka energia będzie jakoś potrzebna, to i źródło się znajdzie - czy będzie to gwiazda czy coś innego."
Typy cywilizacji Kardaszowa to para-nauka. Nie znamy żadnej innej cywilizacji oprócz naszej. Wiara w nieograniczony wzrost cywilizacji to tylko wiara - myślenie życzeniowe, bez żadnych podstaw. Próbująca ukryć swoją szarlatanerię za bazowymi danymi naukowymi. Tym bardziej, że nie wiadomo jakie to jeszcze masowe potrzeby społeczne miałby pokryć ten postęp. Człowiek poza nielicznymi wyjątkami, to bardzo prosta istota dążąca przede wszystkim do prostej wygody (typu: ciepełko-samochodzik-grill-piwko-serialik), a nie dążąca do podboju kosmosu. Być może obecny przełom techniczno-technologiczny to krótki okres np. 300-400 lat, po którym nastąpi stagnacja. Tak jak to było po rewolucji neolitycznej. Nastąpił gwałtowny skok związany ze zmianą trybu życia na osiadły, a potem dostosowanie do nowych warunków i tyle.
Gdzie tyle pracowali?
Przed rewolucją przemysłową nie było elektryczności, więc siłą rzeczy nie mogli tyle pracować. Nie było też dobrych dróg i transportu, podróż więc była utrudniona przez większość roku. Gospodarka była skupiona wokół rolnictwa i nisko wydajnego rzemiosła. Owszem był np. okres żniw, gdy pracowano od świtu do nocy. Ale np. w zimie? Przy czym tyle pracowano?
Ponadto x-godziny czas pracy to wynalazek rewolucji przemysłowej, wcześniej czas pracy luźno przeplatał się z czasem produkcynym.
Dzisiaj na etacie każdy pracuje ponad 8 godzin. Bo jej efektem jest jedynie ekwiwalent w postaci pieniądza, dopiero "po pracy" zamieniany na dobra i usługi. Gdy robię zakupy FMCG, idę do fryzjera, zajmuję się rodziną w sensie najważniejszych potrzeb i domem uczę się obsługi jakichś urządzeń, itd. to nadal jestem w pracy sensie społeczeństwa przedprzemysłowego, bo oni robili te czynności właśnie "w czasie pracy".
Bez problemu znajdziesz przekrój toyoty mirai. Świetnie ilustruje co to znaczy dużo butli. Opowieści o samolotach na wodór są tylko opowieściami. Airbus może zapowiadać, może mówić, ale fizyki nie oszuka. Gęstość energii jest jaka jest.
Gdzie ty masz tego wodoru pod dostatkiem? Wytworzenie wodoru to tylko początek, trzeba go jeszcze transportować i dystrybuować.
Raczej niewiele zapamiętałeś z lekcji historii. Ostatnie - prawie - sto lat trudno nazwać historią ludzkości.
Zazwyczaj co kilkaset, a w czasach nowożytnych nawet co kilkadziesiąt lat przychodziła apokalipsa. Ci co ją przetrwali już dobrobytu "sprzed" nawet nie powąchali. Szanse na przetrwania gatunku to dla mnie mało atrakcyjna wyzwanie, bardziej motywuje mnie, jak zatrzymać apokalipsę za mojego życia.
W Twoim komentarzu chyba najbardziej niesamowite jest to, że ma 96 lajków i 21 łapek w dół, a powinno być odwrotnie. Krótko: oczywiście, że internet udostępnił wiedzę na wyciągnięcie ręki, codziennie z tego korzystam - trzeba być naprawdę ślepym, aby nie docenić wikipedii, kursów online typu khan academy, udemy, coursera itd., dostępu do mnóstawa statystyk od ręki, nie wspomnę o forach specjalistycznych na których zawsze ktoś pomoże i o youtube, dzięki któremu wiemy jak zbudować dom i jak naprawić dowolną rzecz bez wciskania kitu przez fachowców. Oczywiście, że mamy więcej czasu i oczywiście, że wartość pracy najemnej rośnie, co znajduje odzwierciedlenie chociażby we wzroście średniej płacy, mediany i płacy minimalnej.
Wszystkie podane przez Ciebie pesymistyczne przykłady są fałszywe albo nieaktualne. W trickle down economy i komunizm już dawno nikt nie wierzy i jakbyś nie zauważył, świat dawno poprawił kurs.
Jak napisałem, wiedza jest na wyciągnięcie ręki, ale *pomimo* to mamy ruch antyszczepionkowy, który np. we Francji jest zagrożeniem z jakim liczą się epidemiolodzy. I ruch ten organizuje się PRZEZ Internet. A media społecznościowe miały być sposobem na kontrole obywatelką, a stały się rozsadnikiem wrogiej propagandy - Internet miał wzmocnić społeczeństwo, a póki co je osłabia. A! jeszcze pamiętam hype, że dziennikarstwo obywatelskie zastąpi to "gazetowe" - nie… nie stało się.
Płaca minimalna, mediana, średnia płaca są ze sobą ściśle powiązane :-) I to są rzeczy które może pożreć inflacja. Rzecz w tym, że jedna pracująca osoba w rodzinie nie jest w stanie już utrzymać przeciętnej rodziny.
A ulotkę partii komunistycznej dostałem niedawno do ręki w Berlinie, więc ta ideologia jeszcze nie umarła.
A jak chcesz więcej kontrprzykładów, to sprawy ochrony środowiska zawierają ich całą masę, gdzie wielkie idea po dekadach kopnęły nas w twarz. Np. na Mazowszu osuszyliśmy lwią część bagien i torfowisk (przez wieki osuszanie bagien to był konik wszelkich postępowców)… i teraz mamy problemy z suszą.
ISTOTĄ ARGUMENTU JEST TO, ŻE AUTOR WYBRAŁ SOBIE ŁADNE PRZYKŁADY (ang. cherrypicking) A W TEN SPOSÓB MOŻNA UDOWADNIAĆ KAŻDĄ TEZĘ. I większość "lajkujący" zdała się to zrozumieć :-P To nie jest sposób na dyskusję!
Widziales koszty zbudowania stacji wodorowej? Sa 10 razy wysze niz benzynowej i 250 raxy wyzsze niz stacji ladowania pradu
Standardowa dniówka w fabryce w XIX wieku to bylo wlasnie 14h
"w fabryce w XIX wieku"
.... czyli na początku epoki przemysłowej właśnie. W epoce przedindustrialnej nie było godzinówek. Ba mało kto używał zegara, żeby mierzyć precyzyjnie godziny w ciągu dnia.
Przy czym to właśnie Ty cherrypickujesz negatywne fakty ignorując obezwładniające pozytywne efekty upowszechnienia internetu i wzrostu efektywności gospodarek na przestrzeni ostatnich lat. Niech już Ci będzie z tymi antyszczepami, bo faktycznie fakt, że ta część populacji która się nie szczepi, szkodzi wszystkim, i tu się mogę zgodzić - widzieliśmy dowody na to w pandemii. (Ale proszę nie zapominajmy przy tym, że jednak te szczepionki powstały w pandemii bardzo szybko, większość populacji je przyjęła, a ruch antyszczepionkowy, jakikolwiek by nie był, to jednak wciąż smutny margines - to przecież sukces, a nie porażka nauki!).
Co do wzrostu płac - płace są coraz wyższe w ujęciu realnym, przynajmniej w naszej części świata. Argument o inflacji jest pozbawionym sensu wytrychem, bo oczywiste przecież jest, że rozmawiamy o kwotach realnych, a nie nominalnych. Dlatego naprawdę nie rozumiem, jak można pisać, że płace maleją, jest odwrotnie i są na to dowody! A przynajmniej nie rozumiałem, dopóki nie przeczytałem fragmentu, w którym napisałeś, że ulotkę partii komunistycznej znalazłeś w Berlinie. Uświadomiłem sobie, że piszesz z perspektywy Berlińczyka, a to już zupełnie inna optyka: na Zachodzie panuje inny sentyment i tam faktycznie płace uległy relatywnej stagnacji, najbardziej w USA. Zapewne udziela Ci się też pesymizm Twojego otoczenia, tak jak mnie udziela się optymizm mojego otoczenia (mieszkam w Warszawie, a tu po prostu od lat "doganiamy Zachód" i człowiek czuje, że na coraz więcej go stać).
W każdym razie - niezależnie od lokalizacji komentującego i jego sytuacji społeczno-materialnej - autor artykułu w mojej ocenie ocenia trzeźwo sytuację i nie popada w paranoję. Jest wiele problemów do rozwiążania, ale ogólny obraz jest raczej dobry, tylko komunikat, że "wszystko jest w miarę ok" nie jest dobrym nagłówkiem w gazecie.
Stanisław Lem był bez wątpienia wizjonerem. Twierdził że internet będzie oglupial tzw. masy. Że opanuje go pornografia, przemoc, teorie spiskowe, fake newsy, bełkot o niczym. Jest narzędziem, a sposób jego użycia zależy od kultury lub jej braku,, od wiedzy i jej braku. Pisał że zaroi się w nim od przestępców. Czyli będzie wyglądał tak jak wygląda dzisiaj. Pozdrawiam
I praca trwala od switu do zmierzchu czylinwlasnie 12-14 h
A potem czarodzieje wymyślili wozy bez konia (samochody)
...i tak to się kręci...
tak to się kręci, póki nowe rozwiązana są tańsze, wygodniejsze i efektywniejsze od starych
klimatyzm (taka apokaliptyczna religia) lansuje rozwiązania droższe, niewygodne i nieefektywne
No tak, ale tamte nowe rozwiązania (np samochody) też początkowo były droższe i mniej wygodne - np u zarania motoryzacji przed samochodem musiał iść ulicą facet z czerwoną flagą i ostrzegać ludzi i konie
Nie było gdzie tankować...
Ciągle się psuły...
Etc
"na ulicach będą leżeć TONY końskiego nawozu"
No tak, nawozu nie ma na ulicach lecz jest w Sekwanie.
Ale gazy cieplarniane i zanieczyszczenie powietrza są odpowiednikiem końskiego łajna. Śmierdzą inaczej, ale są długofalowo bardziej niebezpieczne dla życia zdrowia. Koński nawóz mógł przynajmniej trafić do ogródków.
Prorocy mówili również, że zahamowaniu ulegnie rozwój gospodarki, bo zabraknie trawy na paszę dla koni i wysypie się transport.
Widzialem rysunek z konca 19w. " Jak wyobrażasz sobie miasto za 50 lat". Byly wieżowce, a nad nimi... las balonów :-)
Prorocy XIX wieku prorokowali też, że dziś w zasadzie nie będzie pracować, BO MASZYNY! :-)
Zauważ, że to "kręcenie" oznacza sięgnie do coraz głębszych kieszeni: konie żarły obrok, który zasadniczo był zasobem odnawialnym. Podobnie drewniane konstrukcje dorożek. Samochód, sam w sobie mało odnawialny, napędzany jest środkami, po które trudniej sięgnąć i się wyczerpują. Auta elektryczne wymagają sięgania jeszcze głębiej, po złoża rzadkich metali. Podobnie jak składniki do produkcji i eksploatacji tzw. odnawialnych źródeł energii.
Dobrym punktem jest możliwość korzystania z materiałów w asteroidach, czyli skończyło się na Ziemi, to się weźmie z kosmosu. No ale, tak jak nie ma zapasowej Ziemi, tak nie ma zapasowego kosmosu.
Faktem jest, że postęp techniczny pozwalał ludzkości przekraczać kolejne ograniczenia wzrostu.
Ale też faktem jest, że czynił to z pomocą czerpania z oszczędności: po części ze złóż surowców nieodnawialnych, po części z biosfery, która w onym czasie zmalała o połowę.
Do tej pory każdy przełom technologiczny oddający ludzkości jak by się wydawać mogło niespożyte zasoby energii i zasobów kończył się wzrostem konsumpcji i zwiększeniem populacji, który przywracał krótką perspektywę wyczerpania nowych możliwości.
Być może "czarodziejom" uda się kolejny raz coś jeszcze wyczarować.
Może to będzie energia termojądrowa? Albo wiatrak sięgający stratosfery? Któż to wie... ale z góry można przewidzieć, że energię z tego cuda szybko przepalimy na generowanie superrealistycznych wirtualnych kotków albo inne bardziej destrukcyjne zabawy i będzie trzeba szukać lepszego napędu.
A może nie? Ale warto mieć na uwadze, że jeśli nam się czarodzieje raz spóźnią z wynalezieniem przełomu, to naprawdę czeka nas katastrofa. Nie będzie powrotu na wcześniejszy etap, bo rozbuchanej konsumpcji i przerośniętej populacji, nie da się tak po prostu zredukować. To będzie wojna ludzi którzy nie chcą oddać swojego życia z ludźmi którzy nie chcą oddać swojego stylu życia i odwrotnie.
Pytanie, czy ludzkość tylko pod takim mieczem Damoklesa może się rozwijać, czy można by robić to tak samo albo nawet bardziej skutecznie, zastępując widmo zagłady administracyjnymi ograniczeniami?
" rozbuchanej konsumpcji" ???
jest już kraj, który instytucjonalnie całkowicie odszedł od "rozbuchanej konsumpcji"
99% populacji tego kraju:
- ma dietę wegańską
- nie posiada samochodu
- nie podróżuje dalej niż do miejsca pracy
- dostaje raz do roku przydziałową parę obuwia i odzienia
itd
itd
to Koreańska Republika Ludowo Demokratyczna
tak więc
farewell, Towarzyszu Buszmenie (nomen omen), farewell
Jest taki kraj który ignoruje katastrofę klimatyczną i wszelkie ograniczenia środowiskowe. To Rosja. Ale jedyny ich pomysł na istnienie, to wszczynanie wojen z sąsiadami.
No i mają miasta 15 minutowe...
Ograniczenia administracyjne to prosta droga do rządów prawicowych populistów albo i nacjonalistów. Sam przeszedłem od PO do Konfy, wystarczyło że mi strefę czystego transportu wyjebali pod nosem w Krakowie, na bagatela całe miasto w granicach administracyjnych. Fakt że od zawsze byłem "ekologiczny choć nie fanatyk", tak teraz po prostu miarka się przebrała.
to ciekawe bo emisja CO2 na łeb jest wyższa od ruskiej w USA, Kanadzie, Australii a porównywalna w Korei Południowej, Luksemburgu itd.
Sio trollu
Tak to sobie możesz mówić do bydła na swoim zapyzialym gospodarstwie ekoszurze
Nasza obecną redukcja co2 to eksport tej produkcji do Chin i krajów trzeciego świata. Takie to ratowanie planety.
Wynika to, żeby uzyskać kilkadziesiąt kilo miedzi, kobaltu czy niklu trzeba przerobić kilkanaście ton rudy. Te procesy są nieodnawialne, wodo-, energo- i paliwożerne.
Bzdury piszesz. Wszystkie te surowce można odzyskać, tak jak się zresztą już odzyskuje żelazo, miedź, nie mówiąc o surowcach droższych. Energia natomiast może pochodzić ze źródeł odnawialnych. Poczytaj może coś zanim następnym razem otworzysz usta i rozwiejesz wszelkie wątpliwości.
Widziałeś jak odbywa się "odzysk surowców"? I gdzie się dokonuje?
Widziałeś kiedykolwiek jak wydobywa się i jakim środowiskowym kosztem kobalt, miedź, nikiel i lit?
Widziałeś gdzie się wydobywa i jakim ludzkim kosztem znaczną większość kobaltu, niklu i litu?
Wiesz z czego wykonane są instalacje produkujące energię ze źródeł odnawialnych i w jakiej części się recyrkulują?
Porównywałeś kiedyś energetycznie i zasobowo utylizację+recyrkulację spalinowca i elektryka?
Żeby było jasne - jam "czystej" motoryzacji nie wrogiem. Sam jeżdżę i spaliną, i elektrykiem, ale w przeciwieństwie do manipulowanych fanbojów wiem, że nie ma darmowych lanczy.
Poszerz horyzonty i wyjdź z bańki.
to samo dotyczy spalinowego.
I w ten sposób faktycznie zabił świat, prowadząc do katastrofy ekologicznej i wielkiego wymierania gatunków. To Ehrlichowie mieli rację.
wyjałowienia ziemi, co spowoduje nadejście tej zapowiadanej klęski głodu.
Ach, nie ma to jak spojrzenie ekonomisty na rzeczywistość...
To nie tak. Wyjałowienie ziemi bezpośrednio, od razu, nie spowoduje klęski głodu, ponieważ substancje odżywcze dostarczane są do gleby w postaci nawozów sztucznych. Problem będzie jak choćby ktoś nam zakręci kurek z gazem, niezbędnym do wytwarzania owych nawozów, bo wtedy nie będzie po prostu powrotu na dawny poziom wydajności rolnictwa, tylko upadek o wiele niżej.
Ehrlichowi nie przydarzyła się żadna poprawna prognoza. Ale niektórzy ciągle biją mu pokłony bo jego bajdurzenie pasuje im do ich wizji świata.
Zabito świat bo dano jedzenie i leki , a nie postarano się o kontrolę urodzeń
tak tak globalnie 510 GW z OZE
w tym samym czasie w Chinach otworzono lub dano pozwolenia na 218 GW NOWYCH (!!!!) siłowni węglowych
www.reuters.com/sustainability/climate-energy/china-2023-coal-power-approvals-rose-putting-climate-targets-risk-2024-02-22/
więc ten tego ten
Żyjesz w świecie fikcji.
W realnym świecie w 2023r Chiny wybudowały 218 GW nowych elektrowni. Ale SŁONECZNYCH. Do tego jakieś 80 GW wiatraków.
I 40GW elektrowni węglowych. W ciągu całej pięciolatki 2019-2023 oddali 161 GW elektrowni węglowych.
Ale popie...ni europejscy klimatyści dalej będą marzyć że zbawią świat, prowadzeni na pasku pieniędzy przez zielony ekobiznes. UE będzie jeździć rowerami i zrezygnuje w ogrzewania w zimie, a ludzie będą żreć syntetyczne mięso albo robaki, a ograniczona w ten sposób emisja CO2... zostanie SKONSUMOWANA przez inne kraje globu i ostatecznie wyjdzie na zero. Tylko Europejczycy zostaną jak Himilsbach z angielskim.
Źródło?
Raport Ośrodka Studiów Wschodnich, na przykład.
no czytałem
66% to węgiel
wiatr i słońce to 15%
wody nie liczę, bo jak tylko w PL zacznie się budowa jakiejś hydroelektrowni to ekoterroryści zawyją i znajdą jakiegoś żuczka niepospolitego pod ochroną
Do 2030 Chiny będą mieć więcej mocy elektrycznej z OZE niż węgla.
A osoba rozróżnia moc zainstalowaną od wytworzonej?
W Chinach Ludowych nie ma wolnego rynku i Xî może sobie przy pomocy ołówka i gumki tworzyć dowolne przedsięwzięcia - nawet takie bez sensu.
Niemcy mają jakie 25k wiatraków na lądzie i najdroższy prąd na świecie
Niemieckie wiatraki to przykład jak tego nie robić. Stawiane w miejscach, gdzie to nie ma sensu. Wiatraki na lądzie to jest ryzykowny temat.
W tym roku w Chinach tempo oddawania do użytku nowych źródeł OZE jest szybsze niż elektrowni węglowych. Może to być tylko wynik procesu budowlanego, ale jest trochę zaskakujące.
Do tego dochodzi ilość reaktorów w budowie - 28. Ale Chiny to Chiny, życie jednostki, prawo i normy nie mają wielkiego znaczenia.
Polska nie może czekać na elektrownie atomowe, bo pierwszy reaktor ma zacząć dostarczać energię za 12 lat. Nasze elektrownie węglowe są stare i nieefektywne, nasz węgiel jest drogi. Inwestowanie w OZE nie jest przyjemnością, tylko koniecznością.
Jeżeli ktoś nie wie ile Chiny mają elektrowni węglowych i myśli że OZE to tam potęga:
"W 2023 roku w Chinach funkcjonowało aż 3092 elektrownie węglowe".
Dla porównania - to tak jak by w Polsce było w przeliczeniu na ilość ludzi 75 elektrowni węglowych.
Ponawiam pytanie, czy osoba rozróżnia moc zainstalowaną od mocy produkowanej?
Co to znaczy “konieczność inwestowania w OZE”? Moim zdaniem koniecznym jest żeby energia była tania i dostępna 24/7/365
A dlaczego nie? Należy to robić byle rozsądnie. I powoli tak się dzieje.
Z rozmnażaniem to osoba pomyliła adresy - niech pisze osoba na Kair, Islamabad, Addis Abebe, Kinszase itp
poprawka: Elon nie przeniesie "nas", tylko siebie i swoich koleżków bilionerów + ew. jakąś garstkę do ich obsługi - reszcie zostanie suchy piach na Ziemi