Nie jestem politykiem ani żołnierzem, jako zawodowy powieściopisarz znam się jednak na opowieściach, a to opowieść jest przewodnikiem, za którym podążają ludzkie marzenia; opowieści koordynują wspólny wysiłek mas, stający się historią. To opowieść — obok rakiet i karabinów — sprawia, że Ukraińcy skutecznie bronią swojego kraju, opowieść o Ukrainie demokratycznej i wolnej, to dzięki niej ukraińscy żołnierze gotowi są za wolność swojego kraju płacić krwią.
Jak zaś opowiadamy sobie Rosję? Powinniśmy to starannie rozważyć, albowiem od tego właśnie zależy nasza — kolektywnego Zachodu – wobec Rosji polityka.
Wszystkie komentarze
Zgadzam się..
Ale dlaczego...suska? Przecież mądrze prawisz.
Mam tak samo, byłem , widziałem , słyszałem, rozmawiałem.
W każdym kraju znajdziesz ludzi prostych, powtarzających bezmyślnie za telewizorem. Nie trzeba szukać daleko.
Propaganda wtłoczyła im to do głów przez lata indoktrynacji
Oczywiście bez Kralovca. Kralovec dla Czechów.
Ze stolicą w Kijowie, historycznie nawet logiczne - nawet Putin powołuje się na rosyjskie korzenie w Rusi Kijowskiej.
Ale z elementami "demokracji sterowanej". Np. jeden głos Ukraińca liczy się jak 5 głosów Rosjanina :-) Oczywiście żartuję, ale inaczej Rosjanie przegłosują Ukraińców i sama Ukraina zniknie. Te byty muszą jednak być osobno.
Nie wiem, czy etniczni rosjanie mieliby większość wobec głosów Ukraińców i wielu podbitych syberyjskich i kaukaskich nacji…
Powtarzasz oklepane bzdury - rosyjscy politycy nigdy nie twierdzili że cała Ukraina powinna należeć do Rosji, oni wysuwali roszczenia terytorialne wyłącznie wobec wschodnich i południowych terenów Ukrainy, tzw. Małorosji i Noworosji.
Hitler też chciał tylko Sudety i tylko korytarz do Prus.
już zarządzali - Chruszczow, Breżniew
To byli homo sovieticus, a nie świadomi Ukraińcy.
Sankcje, ostracyzm, izolacja, embargo, demilitaryzacja.
To jedyne na co zasługuje Rosja i Rosjanie.
Byłem, widziałem, wiem.
Więc to ty się zamknij.
Tez byłem w Moskwie, StPB, Irkucku i Ułan Ude. Twardoch ma 100% racji!
>>>Twardoch ma 100% racji!
Z racją jest jak z dziurą w d*pie. Każdy ma swoją.
Rosjanie mieli utrudnione zadanie cywilizowania pod rządami dyktatury nie od II wojny a od 1917 roku.
A z drugiej strony jak widać nasze, Polaków cywilizowanie pod rządami jedynie pełzającej dyktatury przez ostatnie lata się nieco ...cofnęło.
Tak więc więcej pokory panie Rozliczacz.
A kto tak myślał? Po II wojnie światowej zniewolili połowę Europy i przez pierwsze plusminus 10 lat utrzymywali tam krwawą dyktaturę, a do lat 90-tych okupację.
To kto myślał, że się ucywilizowali?
Nie od 1917, tylko jeszcze zdecydowanie wcześniej (jeśli już), ale po II wojnie próbowali stwarzać pozory.
I nie mówimy o Wolsce, tylko o Rosji, panie Pierwszy Wyrzutku.
No, cały świat tak myślał. Wszyscy z Ruskimi handlowali (niektórzy nadali lub nagle okazało się że są od Ruskich uzależnieni), Ruscy rozpanoszyli się po całym świecie, kupowali nieruchomości we Francji, Wlk. Brytanii, Szwajcarii (w niektórych miejscach jest więcej Ruskich niż rodzimych mieszkańców), brali udział w zawodach sportowych, organizowali mistrzostwa świata i Olimpiady. Świat się zachwycał ruską kulturą, baletem, folklorem. Świat nie zauważał wojny w Afganistanie, Czeczenii, Gruzji, aneksji Krymu. Dopiero zbrodnie wojenne w Ukrainie trochę otworzyły oczy, ale świat się do tego przyzwyczaja i zaraz znów wszyscy będą z nimi handlować. Bo liczy się pieniądz. Co tam jakieś zbrodnie wojenne...
Rosjanie w dyktaturze czy to Mongołów, czy caratu, czy proletariatu, czy w końcu Putina, żyją od zawsze.
a po jaki xui tam jechać. tam nic nie ma do zobaczenia poza kacapską mizerią. nawet toaletowego papieru tam niet. doświadczyłem tego w moskiewskim niby hotelu juzhnaja gaścinica jakiś czas temu. Tam był jeden cuchnący kibel na kilkanaście pokoi. kibel to dla nich zbyt nowoczene urządzenie, prościej chodziś robić kupe w krzaki. Tak było, tak jest i tak będzie. Szkoda tylko że świat zachodni wpuścił ich do siebie. W ten sposób kacapy obsrali cały elegancki londyn i nie tylko. Dużo wody w Tamizie upłynie zanim znowu zdecyduję sie na odwiedziny Londynu co to przed nalotem kacapskiej szarańczy był moim ulubionym miastem odwiedzin tak prywatnie jak i w interesach.
To potrójny oksymoron. Wyobrazić sobie różne rzeczy można - np. organizację maratonu na Marsie za dwa lata. Gorzej z praktyką. System polityczno-mentalny, który panuje w Rosji wyklucza taką możliwość z definicji. Tam panuje po prostu negatywna selekcja do awansu w strukturze społecznej. To żaden przypadek, kto rządzi teraz na Kremlu - jakie typy osobowości. Równie dobrze można by chcieć, aby na czele mafii stanął ktoś uczciwy. Ale właśnie na tym to polega, że stać na czele Rosji może tylko ten ubabrany w błocie. Jeśli się nie ubabra i będzie np. "osobiście uczciwy", przepadnie na wczesnym etapie awansu społecznego. To samo dotyczy "politycznej sprawczości" - car jest w Rosji i samodzierżawcą i emanacją społeczeństwa, nie może być dobrym wujkiem, bo byłby rozszarpany przez dwór, musi ulegać naciskom różnych "Striełkowów", czy "Kadyrowów."
Sumując, nie możliwości budowy innej Rosji niż poprzez jej wcześniejszy całkowity rozkład.
Przecież on mówi o Nawalnym, którego Zachód uwielbia bo jest głuchy na jego wielkoruski ton i wybiórczo słucha tylko treści antykorupcyjnych. Zachód by go bardzo wspierał w jakichkolwiek procesach odnowy powojennej. A on w wywiadzie bodajże z Michnikiem walnął: „moja Rosja bedzie dla was dobra”. Ot skóra cierpnie.
Wiem o tym. On mówi o Nawalnym, a ja o kimkolwiek w Rosji (także o Nawalnym). Jak naiwny jest sam Nawalny świadczy jego niedawny tekst na wyborcza.pl, gdzie sposobu w rozwiązaniu problemów znajduje po prostu w zmianie ustroju na demokratyczny. Fasadowe podmianki przy tym samym jądrze społecznym niczego nie zmienią. W "matrioszkowaniu" to Rosja ma sporą wprawę. Ostatni przykład to "referenda" i "prośby ludu do cara o przyłączenie i opiekę Rosji". Tak samo skończyłaby się demokratyzacja Rosji w obecnym jej kształcie.
No właśnie przerażający rodzaj pychy! Wystarczy chcieć i wszystko będzie jak w bajce dla grzecznych dzieci! Dla mnie nikt nie ma być dobry; wystarczy że będzie ze mną uczciwie współdziałał!
Wystarczy że stanie Nawalny, doskonale spełnia te wszystkie 3 cechy, a jednocześnie może być śmiertelnie niebezpieczny.
Oksymoron rownież dlatego, że niemożliwa jest dyktatura nieskorumpowana bądź o poziomie korupcji jak w krajach demokratycznych - „każda władza korumpuje a władza absolutna korumpuje absolutnie”. Głównie dlatego, że nie ma kontroli - wolnej prasy i niezależnych sądów - oligarchowie kradną a aparat przymusu wymusza łapówki bezkarnie - wiedząc, że włos z głowy im nie spadnie, chyba, że ktoś wypadnie się z okna na zlecenie capo di tutti capi.
Kimś takim był Gorbaczow. Jak ktoś znał ZSRR to też niemożliwe było, żeby taki ktoś został 1-szym sekretarzem. Jednak cuda się zdarzają. Gorbaczow nie chciał rozpadu ZSRR, ale wystarczyło, że poluzował i wszystko się rypło. A Rosjanie którym chciał dać demokratyczne państwo w większości go znienawidzili.
Jeśli założymy, że Gorbaczow wypełnia te wymagania Twardocha, to całkowicie potwierdzasz moje tezy. Gorbaczow nie przetrwał, a jego Rosja (w formacie ZSRR) upadła, bo nie spełniał kryteria cara. A sam Gorbaczow został któregoś dnia wysłany w upadającym państwie do domu na urlop.
Gorbaczow nie była aż takim gołąbkiem, jak się go teraz przedstawia. Przypominam interwencję armii na Litwie w styczniu 1991 r. ZSRR - bankrut nie miał wtedy jednak powera.
Otóż nie potrzebujemy żadnej Rosji. Tak samo jak nie potrzebujemy Korei Północnej. To kraje które nie wnoszą żadnych, najmniejszych nawet dobrych elementów do wspólnoty międzynarodowej.
Nonsens. Oczywiście że potrzebujemy Rosji; w kontekście energetycznym. Niestety, nieprzewidywalnie długo jeszcze może być użyteczna.
Uważasz, ze jeśli rosja w obecnym kształcie się rozpadnie, to złoża surowców znikną??
Dokladnie dobra Rosja to martwa Rosja
Rosja traktowała od zawsze swoich tubylców jak gó*no, ale niewiele różni się to od tego, jak traktowała samych Rosjan. Poza tym każdy Buriat czy Awar mógł już za cara robić karierę w armii i traktować jak g*wno etnicznych Rosjan. U Brytyjczyków byłoby to nie do pomyślenia, żeby jakiś Hindus lub Afrykanin gonił szpicrutą etnicznych Anglików do obozu pracy na jakimś zadupiu. W Rosji to było normalne. Rosyjski kolonializm potrafił być równie brutalny jak każdy inny (rzeź Czerkiesów), ale mimo wszystko integrował.
I najwyraźniej zintegrował wszystkich tak dobrze, że teraz Buriaci mordują Ukraińców w imię imperialnych bredni.
Rozpad Związku Radzieckiego to były mrzonki dla mniej inteligentnych czytelników. Co było dalej każdy średnio inteligenty czytelinik wie.
Dodam do tego różnice cywilizacyjne. Otóż Rosjanie podbijający Syberię mieli swoją państwowość, urzędników, biurokrację, pismo, religię. Podbijane ludy - nic z tych rzeczy. To były plemiona, nie narody. No i właściwie... dalej są. Tylko z Rosją są państwem, osobno - plemionami nie pasującymi do współczesności, nie będą potrafili zorganizować się w państwa. Będzie to samo, co w Afryce po likwidacji kolonii: wieczne wojny plemion, którym nie zależało na tworzeniu cywilizacji, państw, tylko na zamordowaniu jak największej liczby sąsiednich, rywalizujących plemion.
W punkt. W dzisiejszej Rosji nie ma już żadnych liczących się tendencji odśrodkowych, bo po przyzwoleniu Zachodu na bestialstwa w Czeczenii nawet na Kaukazie pogodzono się ze status quo. Poczucie rosyjskiej tożsamości przeważa nad poczuciem etnicznej odrębności. To kwestia wielopokoleniowej indoktrynacji, ale także - pełna zgoda - szans na indywidualne kariery w różnych strukturach, przede wszystkim siłowych.
Rozpad Związku Sowieckiego był unikalną szansą, żeby Rosję pozbawić imperialnych ambicji. W trakcie pierwszej kadencji Jelcyna można było osiągnąć bardzo wiele - łącznie z wymuszeniem znaczącej denuklearyzacji. Niestety, zwyciężyło myślenie życzeniowe, że zmiany ustrojowe wystarczą, a skoro komunizm upadł, to już nie ma się czego obawiać…
To co dzieje się obecnie to efekt tamtych zaniechań.
Porównanie do Związku Radzieckiego również jest od czapy, bo od Związku Radzieckiego oddzieliły się narody, które już wcześniej znały różne formy państwowości (choćby chanaty ludów tureckich lub Emirat Buchary), często starsze od państwowości rosyjskiej (Gruzja, Armenia), albo należące do kultury Zachodu (państwa bałtyckie).
Ziemie, o których mówimy dzisiaj, należą do Rosji od XVI/XVII wieku. Wcześniej nie znały żadnej formy państwowości, a ich ludności nie łączy żadna narodowa idea. Wyjątki występują wyłącznie na Kaukazie Północnym, ale również tam jedyną grupą, która chce oddzielić się od Rosji, są wahabici - znacznie osłabieni, od kiedy spora ich część wyjechała do Syrii walczyć po stronie Państwa Islamskiego.
Wydaje mi się, że powstałyby postsowieckie potwory z kacykami-dyktatorami, byłymi partyjniakami Jedynej Rossiji, którzy trzymają wszystkich za mordę. Poza tym większość tych ludów żyje na wyspach otoczonych Rosją, więc nie bardzo wiem, jak miałyby wyglądać granice tych państw. Po co komu Tatarstan, który będąc rosyjską enklawą, byłby kompletnie zależny od Rosji.
Bardzo dobry komentarz.
Aż dziwne, że niby wykształcony autor artykułu bezmyślnie powtarza oklepaną historyjkę o Rosji jako więzieniu narodów.
Każdy obywatel carskiej Rosji, a później ZSRR, mógł robić karierę niezależnie od etnicznego pochodzenia i wyznawanej religii (wiadomo, że mieszkańcom stolicy było nieporównanie łatwiej, ale nie zmienia to faktu że szanse mieli wszyscy). I pod tym względem nic się nie zmieniło.
"Rozpad Rosji to mrzonki dla mniej inteligentnych czytelników" -- dziękuję za ładny epitet
"Porównanie do Związku Radzieckiego również jest od czapy," -- brednie, ten sam model
Istnienie niepodległej Polski czy Estonii to mrzonki dla mniej inteligentnych geostrategów.
geo-mtk, 1988
Wolę z głupim zgubić niż z tobą znaleźć, ruska onuco, więc się do mnie nie podlizuj.
Dobrze, że to nick do trollowania, bo przynajmniej wiem, że nie muszę ci odpowiadać.
Classy.
Wyzywasz ludzi od onuc, ale ignorujesz to czego mogą chcieć i potrafić inni niż Rosjanie. Nie ma żadnych konfliktów na liniach Moskwa-peryferie, nie ma Chin, nie ma Turcji, nie ma Iranu. Rosjanie są jedynym aktorem na terenie swoim i przyległym. Nikt nie da rady osłabić Moskwy, tak było, będzie i na wieki wieków ament.
Ale nie odpowiadaj, nie musisz ;)
To co może się wydarzyć, to - przy założeniu drastycznego osłabienia się władzy centralnej - przejęcie władzy na obrzeżach przez lokalnych mocnych ludzi. Kwestie narodowe wykorzystywane byłyby całkowicie instrumentalnie; paradoksalnie w ten sposób z plemion mogłyby się wykluć narody; ale byłyby to zasadniczo prywatne quasipaństwa, nie zrywające z Rosją i nawet niemarzące o formalnej niepodległości, realizujące interesy biznesowe i ambicjonalne mocnych ludzi.
Robisz błąd zakładając, że państwa powstają w oparciu o narody. Jest dokładnie odwrotnie to państwa tworzą narody. Oczywiście nie w rok, czy dwa, to proces który trwa dziesiątki lat.
Przypomnij sobie też historię. Ile para-państw powstało błyskawicznie w Rosji w trakcie wojny domowej w latach 1917-1922? Weź sobie też np. region Lewantu i Półwyspu Arabskiego. Czy tak bardzo kulturowo oraz etnicznie różnią się mieszkający tam wyznawcy islamu? A państw trochę jednak jest.
Tez mnie zawsze zastanawia, jak sobie to wyobrażają ci, którzy piszą o rozpadzie rosji i dekolonizacji. Czy Buriaci lub Czukczowie mają jakieś zapędy wyzwoleńcze, swoje struktury, inteligencję? Nawet z reportaży w wyborczej wynika, ze niemal każdy urzędnik w Buriacji to etniczny rosjanin. Buriaci hodują renifery lub jeżeli już nawet na to ich nie stać, to przeprowadzają się miasta, żeby klepać biedę. Gdyby rosja się rozpadla powstałyby pewnie pseudoniepodlegle państwa. Te bogatsze w zasoby byłyby pewnie nadal zdominowane przez rosję lub przejęte przez Chiny. A biedniejsze przez lokalnych watazkow. Jak posprzątać ten burdel zwany rosją nie wystarczą mądrości w stylu rozpad i dekolonizacja.
obawiam się, że społeczeństwo niemieckie jednak prezentowało zupełnie inny modus operandi niż Rosjanie, Buriaci, Czeczeni itd. No i kto niby miałby okupować takie terytoria i cywilizować? Chiny?
Rosja nie ma nawet polowy tego kapitału cywilizacyjnego i społecznego jaki umożliwiał niegdyś skuteczną denazyfikację Niemiec
Taka okupacja mogłaby wynikać tylko z kolejnej wojny światowej, przegranej przez rosję, przy zaangażowaniu krajów przeciwnych, w domyśle- NATO. Nikt sobie nie życzy realizacji scenariusza III WŚ, więc rosja po przegranej wonie z Ukrainą obróci się w gigantyczną wersję Korei Płn. i będzie sobie gniła.
Denazyfikację w Niemczech przeprowadziła zwycięska koalicja instalując tam swoje wojskowe wpływy. Na wschodzie - ruscy, na zachodzie USA. W przypadku obecnej rosji, nikt nie mówi o wejściu na ich teren w celu denazyfikacji. Teren to pół Eurazji... nie ma technicznych możliwości. Chyba, że zaczną atomem, wówczas należy oczyścić co najmniej obszar do Uralu.
Syberię juz Kitajce cywilizują...
Obszar "do Uralu" należy oczyścić z Rosjan bezwzględnie - niezależenie od wszelkich okoliczności!