Urodził się 100 lat temu, 1 sierpnia 1920 r. w Kołomyji, gdy bolszewickie armie zagrażały istnieniu świeżo odrodzonej Rzeczpospolitej. Zrządzeniem losu został więc polskim obywatelem (pięknie mówił i pisał po polsku), choć jego rodzice byli świadomymi narodowo, lewicującymi Ukraińcami. Dlatego ojciec Bohdana Osadczuka, nauczyciel gimnazjalny, został karnie przyniesiony z Galicji na Kielecczyznę, do Pińczowa, gdzie uczył w miejscowej szkole. Z której zresztą Bohdana wylano po konflikcie z księdzem. Co znaczy, że od młodych lat lubił mieć i wypowiadać własne zdanie. Żeby w domu nie dostać łatki darmozjada, łowił i sprzedawał raki oraz udzielał korepetycji.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze