Jest prosty sposób na smog oraz korki: rower miejski, autobus i taksówka albo uber w cenie biletu miesięcznego.

Maciej Kruszyna – ur. w 1971 r., profesor Politechniki Wrocławskiej, autor książek „Klucz do planowania transportu publicznego w aglomeracji 30/6” i „Koleje miejskie i regionalne w Polsce”. Prowadzi bloga Megametro

Michał Wilgocki: Komunikacja miejska powinna być darmowa? Ten postulat pojawia się przy okazji każdych wyborów samorządowych.

Maciej Kruszyna: Nikt nie ma dziś wątpliwości, że obowiązkiem władzy lokalnej jest zapewnienie mieszkańcom dostępu do wody, energii czy możliwości odprowadzania ścieków. Tymczasem usługę przemieszczania się, mimo że dotyczy nas wszystkich, traktujemy po macoszemu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Prowadzimy we Wrocławiu takie koncepcyjne prace, żeby tramwaje na najbardziej uczęszczanych liniach jeździły co 6 minut."
    I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że są też plany przywrócenia szybkich tramwajów - takich, żeby do ich przejazdu był dostosowywany cykl świateł. We Wrocławiu coś takiego jakiś czas temu funkcjonowało przez krótki czas, ale szybko to porzucono, podobno dlatego, że kierowcy protestowali.
    Poza tym, wiele linii autobusowych jezdzi zdecydowanie za rzadko! Przykłady to 128 i N, które w weekendy jadą co pół godziny. W ogóle nie powinno być linii, które jeżdżą rzadziej niż co 15 minut, zwłaszcza jeśli są jedynymi połączeniami na uczęszczanej trasie.
    @5zpileczka
    Jeszcze warto wziąć pod uwagę zmianę przepisów tak, aby tramwaj zawsze miał pierwszeństwo. Potem pieszy, potem cała reszta. Nie powinno być tak, że kilkadziesiąt osób w tramwaju czeka aż przejedzie kilka blaszanych pudełek z jednym ludzikiem w każdym.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @ostatnia_deska
    I jeszcze: za zablokowanie linii tramwajowej kary powinny być takie, żeby nikt się nie odważył jeździć po torach. Do konfiskaty auta/prawa jazdy włącznie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Chciałbym, żeby rządzący zapewnili to co najważniejsze, czyli powietrze. Bez likwidacji pieców na węgiel tak czy owak będziemy się dusić. Kolejne problemy w dalszej kolejności.
    @prawdziwy_Sarmata
    Przyglądam się, jak władze samorządowe dbają o ochronę środowiska, interesuje mnie głównie przestrzeganie norm hałasu. Czy zapewnienie mieszkańcom środowiska życia o odpowiedniej jakości nie jest obowiązkiem władz? Jakość powietrza i hałas w normach (najlepiej europejskich, a nie tylko polskich, często zbyt łagodnych) - to najważniejsze
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    @Kros
    Akurat normy hałasu to mamy chyba bardziej wyśrubowane niż w Europie. Natomiast przestrzeganie tychże, to już inna sprawa.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Zgadzam się i sam od dawna piszę, że transport publiczny powinien być punktowo-sieciowy (z "liniami" łączącymi huby, bez innych przystanków, tego nigdzie nie ma!). Tylko kłóci się z tym powoływanie się ciągle na tramwaje. Powiem więcej, żyjąc całe lata we Wrocławiu i Warszawie wyraźnie widzę, że w godzinach szczytu więcej tramwajów po prostu już się nie zmieści. Obecnie często spotykają się po dwa z każdej strony skrzyżowania i dwie długie zmiany świateł przepuszczają się nawzajem.
    już oceniałe(a)ś
    23
    0
    ciekawe dlaczego przy takich rozważaniach nikt nie bierze pod uwagę nikt nie bierze pod uwagę wygody przejazdu. Może ktoś, kto jeździ samochodem łatwiej zdecydowałby się na tramwaj, gdyby nie musiał stać w ścisku i zaduchu, tylko wygodnie siedzieć? Na początek proponuję sprawdzanie biletów przy wsiadaniu przez kierowcę (jak to jest np. w UK), co wyeliminuje bezdomnych, których "zapach" potrafi zepsuć podróż kilkunastu innym pasażerom.
    @magdalaena77
    "sprawdzanie biletów przy wsiadaniu przez kierowcę"
    To może być ciężko zrealizować, gdy autobus wypchany i ciężko do niego wsiąść nie tylko przednimi drzwiami, ale jakimikolwiek. Na pewno ludzie się ucieszą, że muszą wsiadać z przodu i przepychać się do tyłu.
    Poza tym, co z tramwajami, które mają więcej niż 1 wagon?
    już oceniałe(a)ś
    16
    3
    @magdalaena77
    Ale to jest możliwe tylko przy sprawnie działającej komunikacji z odpowiednio dużą częstotliwością przejazdów. U nas to nierealne, bo nie umiemy tego zorganizować. Nie umiemy.
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    @magdalaena77
    I co kierowcy będziemy pokazywać? Bilet do skasowania? Będzie wielokrotnego użytku.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @magdalaena77
    mi się podoba system który jest w krajach niemieckojęzycznych: wchodzimy przednimi drzwiami pokazując lub kupując bilet, wychodzimy tylnymi. W UK i Irlandii brak tylnych drzwi, bo Anglicy i Irlandczycy nie są tak zdyscyplinowani jak Niemcy i wchodziliby bez biletu tylnymi drzwiami, gdyby te istniały. Za to w Londynie bardzo podoba mi się karta Oyster, używanej przez 95% pasażerów, dzięki której opłacenie jazdy trwa ułamek sekundy: pasażer wsiadając przykłada kartę do czytnika który krótkim 'bip' oznajmia mu (i kierowcy) pobranie należności, a dłuższym 'buu' niepowodzenie (pasażer kupuje bilet od kierowcy albo wychodzi) - proces zapełniania autobusu (mimo tylko jednych drzwi w autobusie) jest tak błyskawiczny że aż przyjemnie się na to patrzy - oczywiście absolutnie nikt się nie przepycha, wszyscy pasażerowie grzecznie czekają w kolejce wzdłuż krawężnika, także gdy jestem np. z żoną czy kolegą, nie stoimy obok siebie, bo tak nam łatwiej rozmawiać, ale jedno za drugim!
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Może jest to rozwiązaniem w kwestii korków, ale na pewno nie smogu! Najgorsza jakość powietrza jest w nocy i nad ranem, gdy są zimne noce. Nie trzeba być geniuszem, by stwierdzić, że za te zanieczyszczenia odpowiedzialne jest ogrzewanie domów śmieciowym opałem. Mamy dostęp do aplikacji i odczytów jakości powietrza, więc trudno nadal wmawiać ludziom, że np. na ulicach Nowodworów o godz. 5. nad ranem smog jest z powodu korków... Trudno też zachęcać ludzi, by w tym smogu jechali do szkół i pracy komunikacją miejską, czekając na przystankach i wdychając zanieczyszczenia.
    @elajasi
    Gdy czeka się w korku, oddycha się powietrzem prosto z rury wydechowej samochodu za którym się stoi. Chyba więc jednak lepiej komunikacją miejską.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Z wywiadu możemy się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy ale nie jak naprawdę funkcjonuje
    system komunikacyjny oparty komunikację publiczną i zmniejszone użycie transportu
    indywidualnego i ile takie rozwiązanie kosztuje użytkowników. A kosztuje nie tylko sporo
    ale majątek. Dwa miasta przykłady o podobnych rozwiązaniach: Sztokholm i Londyn.
    Bilet miesięczny na wszystkie linie dla osoby dorosłej w obu wypadkach to..... 1000-1200 PLN
    (Sztokholm - 2500 SEK, Londyn ca 260 GBP/strefa 1-7, dla młodzieży połowa ceny).
    A więc rodzinne przejazdy dla dwojga dorosłych i dwójki dzieci to 3000-3600 PLN.
    Większość ludzi musi wykupić miesięczne bilety bo pojedyncze przejazdy są znacznie
    droższe. Dlaczego więc ludzie przesiedli się z samochodów do komunikacji miejskiej???
    Bo poruszanie się samochodem jest o wiele droższe. Przede wszystkim nie ma nigdzie parkowania za darmo (oprócz posesji domków jednorodzinnych).
    Podobnie jak w Polsce, Sztokholm ma zniżkową taryfę na parkowanie "pod domem" -
    1100 SEK/mieś (450 PLN) ale opłata nie gwarantuje wolnego miejsca!!!! A ilość oznaczonych
    miejsc parkingowych na ulicach stale się zmniejsza.... Parkowanie w centrum Sztokholmu
    to....50 SEK/godz przez 24 godz. (jak znajdziecie miejsce....bo choć ulice puste to oznaczonych
    miejsc parkingowych jak na lekarstwo.....a parkowanie "komercyjne" jest 2-3 razy droższe.
    No i za każdy wjazd do miasta...oraz za każdy wyjazd też trzeba zapłacić). Mandaty po
    310-350 PLN (jeśli nie odciągną samochodu, bo wtedy kosztuje 2-3 razy tyle).
    W najnowszych dzielnicach parkingów nie ma....wcale.
    W Londynie wjazd do miasta to 10 GBP a całodzienne parkowanie ponad 42 GBP.
    O podatku drogowym (w zależności od wielkości silnika, rodzaju paliwa i wielkości
    emisji) trudno powiedzieć coś jednoznacznego, bo opłaty wyznaczane są indywidualnie w
    zależności od modelu, ale tanio nie jest. Polski pomysł, że kupimy sobie starsze ale duże
    auto okazuje się tam bardzo kosztowną pomyłką. Ten podatek może kosztować nawet
    4000-8000 PLN/rocznie.
    W sumie....w ciągu ostatnich 30-40 lat sytuacja zmieniła się w ten sposób, że poruszanie
    się własnym samochodem stało się prawdziwym luksusem. A komunikacja miejska stała
    się.....bardzo droga, tak droga, że w Sztokholmie wielu ludzi dojeżdża do pracy na rowerach
    nawet w zimie. Wywiad o tych realiach w ogóle nie wspomina. Myślę, że nie bez przyczyny.
    Taki system można wprowadzić tylko bardzo radykalnymi środkami, na które w Polsce raczej
    nie będzie społecznej zgody.
    już oceniałe(a)ś
    10
    2
    Woda, ścieki czy energia nie jest za darmo więc czemu transport miejski miałby być? Jedynym skutecznym sposobem na ograniczenie ruchu samochodowego jest wzrost kosztów utrzymania samochodu. Roczny koszt utrzymania samochodu bez paliwa na poziomie 5-6 tysięcy wymiecie z ulic wszystkie dymiące stare graty. Dodatkowo, mieszkańcy centrów miast w dużej części zrezygnują z auta bo na ich niewielkie potrzeby taksówka będzie tańsza.
    Pytanie tylko czy transport publiczny, który obecnie w większości miast jest na skraju wydolności poradzi sobie z dodatkowymi pasażerami?
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    Jest jedno proste rozwiązanie. Myto wjazdowe do np. Wawy. 300 tys. aut z głowy. I nie jestem profesorem Politechniki Wrocławskiej.
    już oceniałe(a)ś
    7
    4