W 1881 roku nowojorska Polonia założyła swoją organizację. Jej organem miała być gazeta zatytułowana "Zgoda".
Gazeta padła ofiarą rozsadzających Polonię walk frakcyjnych. Jej redaktor umarł z głodu – tak przynajmniej pisze Ewa Winnicka w swojej nowej książce "Greenpoint. Kroniki Małej Polski".
Słynna polska enklawa w Nowym Jorku przechodzi do historii. Niedawno zamknięto jeden z jej symboli, delikatesy Beata.
To dobry moment, by tę historię wreszcie spisać. Dotąd wszystko, co słyszałem, czytałem albo oglądałem na temat Greenpointu, było żartem, zwykle złośliwym.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nauki Kościoła Katolickiego w wersji słowiańskiej. Czyli łamanie kręgosłupa, przygotowywanie do kopania w tyłek przez lokalnego sołtysa, czy szlachcica oraz nagminna polaryzacja społeczeństwa. Przecież Polacy nawet na lokalnym podwórku się nie lubią, jedna wieś nienawidzi sąsiedniej wsi, jedna dzielnica sąsiedniej dzielnicy, jedna szkoła drugiej itd... kto ma tam władzę nad człowiekiem. Od tysiąca lat kościół katolicki. My traktujemy każdego Polaka jako potencjalnego wroga z którym trzeba iść na wojnę...
Z mafią nie było tak najgorzej. Gang Joe Soltisa sto lat temu trząsł spora częścią Chicago.
Stare powiedzenie emigrantow mowi: jesli Polak ci nie zaszkodzil to juz ci pomogl.
Jeśli Polak ci nie POMÓGŁ, to już Ci pomógł. ;)
Primo
Żydzi byli przez setki lat w najlepszym razie tolerowani w Europie, co być może wykształciło w nich solidarność dla współziomków
Secundo
Nie znajdziesz pochwały ubóstwa w starym testamencie, fundamencie religii, a w nowym kilka się znajdzie. Błogosławieni ubodzy, prędzej wielbłąd przez ucho igielne, nim bogaty do ojca mego domu itp
Tertio
Żydzi nie mogło kupować ziemi, więc zajęli się handlem. Chrześcijanom nie wolno było (formalnie czy nieformalnie) zajmować się pożyczaniem na procent, zajęli się tym Żydzi, a te zaś zawody wymagają raczej myślenia, jak pracy fizycznej, która dominowała w rolnictwie jeszcze sto lat temu.
No i mamy efekty.
Te chłopaki z Podkarpacia i Podlasia to oczywiście dla poprawy samopoczucia. Słabo tak napisać: chłopaki z Warszawy, Poznania, Krakowa czy Gdańska... ONI, nie MY.
Polacy uwielbiaja swoj wlasny sos i ciezko nam zrozumiec ze na szczescie nie jestesmy narodem wybranym a jesli jestesmy narodem wybranym to na wlasna zgube .
I mimo tego "wiatru w oczy" polacy jakoś nie przodują w statystykach przestępczości w żadnym kraju, w którym się masowo osiedlili.
Serio? No fakt, w kazdym kraju dominuja miejscowi. To akurat nie dziwi Natomiast Polacy w taich Niemczech z podium przestepcow cudzoziemskich nie schodza. Wie Pan, co to w zaronie policji "polski lucz"? Urzadzenie do otwierania samochodow, nie przez wlasciciela, oczywiscie. W Wielkiej Brytanii jezyk polski w wiezieniach slszy sie czesto. A okreslenie "polska mafia" w I plowie XX wieku bylo w USA w powszechnym uzyciu /zaslynela m,in. z zastosowania brni maszynowej przy porachunkach gangsterskich. Rozczlajace jest to przekonanie, ze wszyscy przestepcy polksiego pochodzenia zostali w kraju, w polskich wiezieniach, a wyjechli tlo ci porzadni, co to nieuczciwa praca sie brzydza. .. A moze sadzi Pan, ze emigracja powoduje nawrocienie moralne?
W XIX w. i na początku XX to było zupełnie normalne, że emigranci z różnych regionów nienawidzili się wzajemnie niezależnie od języka jakim władali. Irlandczycy z Kerry nienawidzili Irlandczyków z Donegal, Włosi z Sycylii nienawidzili Włochów z Lombardii i tak dalej. Nie istniała jeszcze tożsamość narodowa wśród chłopów i tylko ta lokalna się liczyła. Więc nie, w Polakach nie ma nic niezwykłego pod tym względem i naprawdę nie jesteśmy najbardziej upośledzonym narodem świata, jak niektórzy chcieliby nas widzieć.
Czyli dla ciebie emigracja do USA równa się wyjazdowi do Greenpointu albo Jackowa? Brawo ty.
Dokładnie typowo polskie podejście. Pojechać - zobaczyć jakieś getto, wrócić i sprzedawać znajomym obraz zagranicy sprowadzający się do jednego miejsca skrajnie niereprezentatywnego. To samo słyszę na co dzień od tych co widzieli Berlin, NY czy Londyn.
Miałeś pecha, bo jako 19-latek mogłeś poznać np Beverly Hills i jego mieszkańców. Wtedy byś stwierdził, że na pewno wyemigrujesz do USA
50 lat temu na Greenpoint byly dwie restauracje amerykanskie, jedna chinska i zadnej polskiej. Poza piekarnia chleba i druga cukiernicza nie bylo zadnych polskich sklepow. Mieszkancy uczeszczali do trzech kosciolow, irlandzkiego, polskiego i wloskiego. Polskich rodzin ktore przyjechaly z PRL bylo nie wiecej niz 100.
Ten "wiejski skansen", w którym jeszcze do niedawna mieszkało 35 tysięcy Polaków, ma wyższe czytelnictwo niż Polska.
I jarzynowej !
Nażarł się bulgogów i śmierdzącej ostrej kapuchy i pan niu jorku.
O golabkach zabawne thumb up, ale ty kolego sie nie popisales.
Zdecydowanie!!!
Pomijając gusta kulinarne ( uwielbiam gołąbki i jarzynowa :)), to artykuł orlinskiego to jest najgorsze dziennikarstwo jak ucznia z gimnazjum… Zgroza, tam nic nie ma, kompletna kupa. Pisanie dla wierszówki na wakacjach.
Olać gołąbki. Klopsy i mizeria rządzą :)
Only salceson
Nieco bardziej zagadkowa jest podobna klapa wojennej emigracji do UK.
We Francji też część polskich emigrantów też była inteligencją i też, podobnie jak w UK, nie wytworzyła się z tego żadna wspólnota o jakimkolwiek społecznym znaczeniu. Więc to nie kwestia wykształcenia, może bardziej wspólnego kodu kulturowego którego Polakom brak.
Polacy sa zastępowani przez mieszkańców Chinatown.
W UK 'Andersowska' emigracja jak najbardziej wytworzyla 'wspolnote'. Tyle, ze owa wspólnota nigdy nie przelozyla sie na grupe nacisku liczaca sie w brytyjskiej polityce, czy w mediach, a co miala majatku - w znacznej mierze przeputala.
Oczywiscie w brytyjskiej akademii jest kilku Brytyjczyków o polskich korzeniach, znalazlby sie i jaki trzeciorzedny polityk, ale to wyjatki od reguly.
Nie jest zagadkowa. Czym innym jest wyjechać za granicę z własnej woli, a co innego nie mieć wyboru. Ci ludzie zostali, bo musieli. Nie mogli nawet w odwiedziny przyjechać, chociaż byli tak blisko. A wtedy wszystko wygląda inaczej, bo górę biorą trauma, tęsknota i żal za utraconą na zawsze Ojczyzną.
"pomagały, organizowały" :D No naprawdę szkoda, że nam z mafią nie wyszło ;)
Bajka. Jako emigrnatka slyszlam ciagle o t ym, jak to niby Turcy, czy Wlosi sobie pomagaja. Pomagaja soebie nie bardziej, niz Polacy. Razem trzymaly sie poszczegolny grupy (sasiedzkie, zawodowe(, a nie cale grupy narodowosciowe.
A nie przypadkiem podwarszawska? Gorzej brzmi, co?
Nie. Po prostu faktycznie wyjezdzali masowo mieszkancy Wolynia, Podlasia, Podkarpacia, zcy Kaszub - a Mazowsza nie. Mieszkancy duzych miast tez raczej rzadziej wyjezdzali.
Ten rynsztok jest drukowany w Polsce.
Czyli robią dokładanie to samo, co inne nacje imigrantów. Ale kiedy inni to robią: ach, jak pięknie i barwnie, ileż diversity, a kiedy robi to Polak - ograniczony prostak i ksenofob, nudne żarcie, nudna wsobna kultura.
Ja tu nie widzę żadnych różnic. Obawiam się, że i takie "panie Beatki" też się znajdą wśród innych grup etnicznych, które otwarcie powiedzą, co myślą o innych imigrantach. A nie myślą dobrze.
Polacy nie są ani lepsi, ani gorsi od innych. Tylko że my to wszystko już znamy, więc kręcimy nosem i wolimy kimczi od bigosu. Ale to nasz problem, a nie pani Beatki z Greenpointu.