Wniosek znalazłam w internecie, zaniosłam do szkoły. Ustaliliśmy termin egzaminu i 2 września ruszyliśmy do Chorwacji

– 1 września wszyscy byli megaprzejęci, a my świętowałyśmy. Zrobiłyśmy sobie imprezkę, włączyłyśmy hity tego lata, tańczyłyśmy i cieszyłyśmy się, że nigdzie nie idziemy – opowiada Edyta, matka córek w zerówce, piątej i siódmej klasie.

Szacun i współczuję

– Super, ale ja tak nie mogę, nie mam czasu, i mieszkanie mam za małe – mówili znajomi Aliny z Warszawy.

– O, to wzięłaś sobie na głowę... – dziwili się sąsiedzi Ewy na wsi w zachodniopomorskim.

– Jak zostawisz nastolatka w domu i nie będzie nad nim bata, będzie robił, co chce – przestrzegali znajomi Izabelę spod Warszawy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Wszystko fanie, jak się ma przygotowanie pedagogiczne jako rodzic. Ja z trójką dzieci w domu w pandemii, miałam zapędy mordercze.... nie jest to dla mnie absolutnie.
    A druga strona medalu - córka przyjaciółki po liceum w trybie domowym, ledwo zdała maturę... coś za coś.
    już oceniałe(a)ś
    24
    2
    Przy istniejących chorobach, to oczywisty i sensowny wybór. Jednak kiedy dziecko jest zdrowe, to szkoła jest dla niego najlepszym rozwiązaniem. Tym bardziej dzisiaj, kiedy społeczeństwo się od siebie izoluje. Moda na zdalne nauczanie, może być gwoździem do trumny dla odizolowanego od siebie i skłóconego ze sobą społeczeństwa.
    @franzkafka
    Sam miałem w dzieciństwie trudności w kontakcie z równieśnikami, które nasilały się w przedszkolu i szkole. Nie mam z tych miejsc dobrych wspomnień, raczej traumę i poczucie zmarnowanego potencjału.. Dopiero w szkole średniej udało mi się odblokować, rozwinąć społecznie (choć nie z typowymi dla pozbawionych towarzystwa dzieci problemami) i zainteresować uczeniem się. Nie chcę myśleć o tym, co by było, gdyby.. ale nie ma co jednoznacznie stwierdzać, że szkoła jest najlepszym rozwiązaniem na izolację społeczną - u mnie ją potrafiła wręcz pogłębić. A edukacja domowa wcale nie musi oznaczać zamknięcia samotnego dziecka w czterech ścianach przed komputerem.
    już oceniałe(a)ś
    26
    2
    @franzkafka
    Jest też druga strona medalu. Przepełnione szkoły. Krytykowany pruski model edukacji odmierzanej dzwonkami. Brak indywidualnego podejścia. Są zalety oraz wady ED.
    już oceniałe(a)ś
    22
    1
    @franzkafka
    Nie tylko w szkole dziecko spotyka inne dzieci - są jeszcze zajęcia sportowe, muzyczne, harcerstwo i masa innych zajęć "socjalizujacych". Szkoła ma za to totalnie bezsensowny i przestarzały model nauczania, sfrustrowanych nauczycieli i problemy organizacyjne - jak najszybciej należałoby zacząć o tym rozmawiać...
    już oceniałe(a)ś
    18
    3
    @franzkafka szkoła socjalizuje do życia z ludźmi pokazując ze na swojej drodze spotkasz dużo ludzi, odrobine mądrych i mnóstwo glupich ale jakoś musisz się z nimi dogadać. ale nasze społeczeństwo będzie skłócone niezależnie od tego czy wprowadzimy nauczanie domowe czy nie. to kwestia mentalności i psychiki narodu, a nie sposobu nauczania.
    już oceniałe(a)ś
    8
    3
    @mufekkin
    NIby tak, ale jeśli chodzi o ochronę zdrowia, to skąd dziecko ma brać rówieśników, jeśli nie ze szkoły? Przeciez nie z podwórka, bo tam tez wirus szaleje.
    Dzieci po długotrwałej edukacji domowej też mają często problemy - z wkroczeniem w standardowy świat. Bardzo poważne. I nie tylko towarzyskie.
    W szkole bywa trudno, ale jeśli rodzice są przy dziecku i ono dostaje wsparcie, może pokonać prędzej czy później trudności - czy z nauczycielami, czy rówieśnicze. Jeśli rodzice tego nie potrafią, to edukacja domowa także nie jest dobrym wyborem.
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    @ignatiewna
    Radą na to jest posłanie dziecka do dobrej szkoły i naprawdę takich nie brakuje. .Dodatkowe zajęcia nie są najlepszym pomysłem w dobie koronawirusa.
    Poza tym trzeba mieć kompetencje do ED. Rodzice często mają wygórowane mniemanie o własnych umiejętnościach. Zgadzam się, że większość nauczycieli w szkołąch publicznych ma poglądy i metody z czasów króla Ćwieczka, a za chwilę,, gdy nowy minister zarządzi jedynie słuszne programy, naprawdę trzeba będzie główkować, co robić, żeby dziecko się jednak czegoś nauczyło.
    już oceniałe(a)ś
    9
    3
    @mikikiki-3
    Masz rację w wielu punktach. Jedno mnie tylko zastanawia, czy starczy tych dobrych szkół dla wszystkich? Co jeśli jest po drugiej stronie miasta? Lub ma zawrotne czesne?
    Publiczne szkoły należy zreformować, i to ostro. Zacząć płacić godziwie nauczycielom - niech będzie jakaś pozytywna selekcja do zawodu, obecnie nauczyciel to zawód ostatniego wyboru, dla ludzi z niską punktacją a maturze. To skandal.
    już oceniałe(a)ś
    14
    3
    @mikikiki-3
    "Większość nauczycieli ze szkół publicznych ma poglądy..., itd.".
    W przeciwieństwie do przemądrzałej komentatorki, tak?
    Moja żona też, zapewne, ma poglądy z czasów króla Ćwieczka (i moi rodzice - nauczyciele).
    Idź i ucz sama. Aha, nie umiesz...
    I zapominasz o podstawie programowej i wytycznych.
    Nie obrażaj nauczycieli ze szkół publicznych, proszę...
    już oceniałe(a)ś
    8
    3
    @emilfiscal
    Chyba nikt nie chciał tu nikogo obrazić - winny jest system, nie nauczyciele!!
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @ignatiewna
    Zabrzmiało to jednak inaczej...
    A może taka wersja:
    "Są nauczyciele, którzy mają poglądy jak za króla Ćwieczka" albo "część nauczycieli minęła się z powołaniem". Nie byłoby lepiej ? Byłoby, prawda ? Bo to właściwie byłaby prawda.
    Generalizowanie jest zawsze niebezpieczne i... nieładne po prostu.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    To tylko na pozór się wydaje sensowne, ze względów epidemiologicznych czy kiedy szkoła jest duża lub opresyjna. Jednak znam przypadek dzieci, które x lat temu (nie w Polsce) były przestawione na edukację domową. Najmłodsze po kilku latach sama zażdało prawdziwej szkoły, dwójka z trudnością i problemami wkracza w dorosłe życie. Rówieśnicy są "dziwni" i niepoważni, wymijają naukę zamiast traktować ją serio. To są argumenty, któe kazały im wycofać się ze studiów i podjąc jakieś prace dorywcze. Zbliżają się do trzydziestki i ciągle są na garnuszku rodziców.
    @mikikiki-3
    a ja znam sporo osób po szkołach systemowych, które nie poradziły sobie w dorosłym życiu - i co w związku z tym? Argument na poziomie "znajoma lekko przeszła covida, więc to całe zamieszanie ze szpitalami to ściema". Jeśli szkoła systemowa nauczyła cię, że jednostkowy przypadek świadczy o ogóle, to raczej ci się nie przysłużyła. Każdy model nauczania ma plusy i minusy, a ten pruski obecny w polskich szkołach zdecydowanie nie przygotowuje do dorosłego życia.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Bub humus włoszyzna plus powrót do tradycji katolickiej: PŁONĄCY STOS = KATOLICKI KAGANEK OŚWIATY. Wnioski?
    ED - jeśli możliwe
    emigracja z tego katolandu w cywilizowane miejsce
    @molendiep
    Zgadzam się w 100%
    już oceniałe(a)ś
    10
    3
    @molendiep
    Wbrew pozorom ED dotyczy głównie oszołomów religijnych, których nauka w szkole dyskryminuje. Znam kilku rodziców z ED, po pierwsze kobieta tam zajmuje się domem i edukacją, po drugie wszyscy są za likwidacją aborcji i nawracaniem kraju.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Jeśli rodzina ma małe dzieci w edukacji domowej to oznacza, że ktoś musi pracować zdalnie lub nie pracować wcale nauczając własne dzieci. Moje dzieci, chodzące do szkoły, ale potrzebujące wsparcia z uwagi na dys-wszystko i ADD, były douczane przeze mnie przez długie lata skutkiem czego tyrałam jak górnik dołowy. Plus korki z fizki, której nie ogarniam, hiszpańskiego, którym nikt w rodzinie nie włada (ale psycholog stwierdził, że to najlepszy drugi język dla dyslektykow) i matematyki, bo doba ma tylko 24 godziny. Oprócz normalnej pracy. Myślę, że nie każdego na to stać zarówno finansowo jak i psychicznie, więc do rozważenia.
    @touchdown!
    To teraz policz, ile czasu dzieci siedziały w szkole, zapewne nieprzystosowanej do dys-wszystko+ADD? 8h dziennie? Ten czas poświęciłyby na naukę w domu (w skupieniu i własnym rytmie) plus w/w korki i po 15 byłyby wolne, i one, i Ty!
    już oceniałe(a)ś
    5
    4
    Nie mam nic przeciw edukacji domowej, ale z tekstu wynika, że ta matka to raczej psycholka niż pedagog. Zresztą, może to bez różnicy!?
    już oceniałe(a)ś
    15
    4
    Suweren dostał pińcet plus czyli resztki z pańskiego stołu, żeby pozwolił nowym elytom spokojnie okradać i rujnować Polskę i nie przeszkadzał w tym procederze.
    A sobą musi się teraz sam zająć. Prywatna edukacja jeszcze jakoś ujdzie, gorzej będzie z prywatną armią i służbą zdrowia. Pińcet plus może nie wystarczyć.

    Ale jeśli ktoś może ustrzec swoje dziecko jednocześnie przed podwyższonym ryzykiem zarażenia oraz indoktrynacją kato-faszystowsko-bolszewicką to niech to zrobi. Tylko kto sobie może na to pozwolić? Chyba tylko niewielu...
    @parazydek
    Z pierwszą częścią zgadam się w 100% - jest świetna. Natomiast w drugiej zapominasz o umiejętnościach społecznych i tak już zmasakrowanych przez internet. W nauczaniu domowym dzieci ich na pewno nie nabędą.
    już oceniałe(a)ś
    2
    4
    @slavik
    Chyba nie miałeś nigdy kontaktu z dzieciakiem z ED, jak mniemam.
    już oceniałe(a)ś
    3
    3
    Czekam na artykuł o leczeniu domowym.
    @slavik
    Nie rozumiem tych, którzy minusują. Przecież istnieją gotowe, sprawdzone sposoby leczenia domowego: np do pieca na trzy zdrowaśki.
    już oceniałe(a)ś
    5
    4
    @slavik
    Przyda się, z podaniem nazw encyklopedii zdrowia i podręczników do pediatrii. Jak lekarze znów powiedzą, że mają pacjentów gdzieś, a to sezon chorobowy, to każdy rodzic znów będzie pediatrą czy mu się podoba, czy nie. Stawiałam diagnozę dziecku i wrogowi tego stresu nie życzę.
    już oceniałe(a)ś
    0
    3