Jest piątkowy wieczór w Teheranie. Samochody stoją w kilometrowych korkach. Samin, 32-letnia samotna architektka, zaproponowała, że podwiezie nas 2 kilometry do najbliższej stacji metra. Podczas tej pozornie krótkiej przejażdżki spędzamy wspólnie dodatkową godzinę.
– Czy u was też randkuje się między samochodami? – pyta dla zabicia czasu.
Dla niektórych Irańczyków korki to nie problem, lecz okazja. Specjalnie wychodzą z domów w godzinach szczytu i jadą w miejsca o największym natężeniu ruchu. W korku trzeba jednak umieć się odnaleźć. A właściwie odnaleźć kogoś, obok kogo warto stać. Wtedy wystarczy opuścić szybę i poprosić gestem, by osoba w sąsiednim samochodzie zrobiła to samo. Spalinowy ślimak pełznie po ulicach niespiesznie, więc jest czas na rozmowę i – najważniejsze – wymianę numerów telefonów.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Bzdury. Niektórzy ludzie uwielbiają być trzymani krótko za ryj, nie martwić się o to, jakie decyzje trzeba podjąć i mogą znieść to, że nie mają nic, jak długo sąsiad tak samo nic nie ma.
A inni lubią mieć władzę - choćby nad kobietami, dziećmi czy całym narodem. Który lubi być krótko trzymany za ryj...
Super komentarz
Za parę lat w Polsce...
Ci panowie z parę lat tak samo będą trzymali krótko swoje żony, w burkach, bo jeszcze ktoś się na nie spojrzy. I uśmiechnie do takiej dziwki jednej!!!
Irańczycy mężczyźni nie mają z tym żadnego problemu. Nie wierzę, żeby normalna Europejka mogła być z takim szczęśliwa.