– Domowa chałka z masłem i miodem na deser. Brzmi pysznie? Tak. Tylko jak się przyjrzeć, to nic z tego nie jest prawdą. Chałka nie jest wypiekana na miejscu, tylko na opakowaniu ma napis „domowa". Masło to margaryna, a miód jest sztuczny. I tak sami siebie oszukujemy – mówi Grzegorz Łapanowski, prezes fundacji Szkoła na Widelcu, której warsztaty kulinarne odbyły się już w 2200 polskich szkołach. – Dlatego pytam: mamo, tato, czy wiesz, kto decyduje na co dzień przez lata o tym, co je na obiad twoje dziecko? Czy wiesz, że to może być były właściciel hurtowni śrubek albo były szewc? Poważnie, przykład z życia. Z tego, co udało mi się zaobserwować, większość intendentek i kucharek w polskich szkołach nie ma odpowiedniego wykształcenia. Układają jadłospis i gotują na intuicję, jak im się wydaje, że będzie dobrze. Intendentka łączy funkcję administratora, trochę księgowego, trochę magazynowego, a jednocześnie układa co tydzień menu i zleca zakupy spożywcze. Żeby było jasne, bardzo doceniam zaangażowanie ludzi, którzy dzień w dzień ciężko pracują w szkolnej kuchni, wydają po kilkaset obiadów bez potrzebnego do tego sprzętu i naprawdę mało zarabiają. Wiem, że wiele z nich wkłada w pracę serce. Jednak nie oznacza to, że nie powinniśmy starać się o zmianę w szkolnych stołówkach. Żywienie zbiorowe wymaga, moim zdaniem, rewolucji.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
serio tak masz w rodzinie?
Z tymi ojcami to Cię poniosło. Ja od zawsze zajmowałem się (i zajmuję) gastronomią i cateringiem w domu...
W 4 klasie robiłem sobie sam śniadanie, w 5 zakupy, m.in. jabłka dla domu, w 7 też kanapki dla matki do pracy. Da się.
Trzeba tylko nauczyć bombelki, żeby ruszyły swoje d* od konsoli.
Bzdura.
niekoniecznie do roli inkubatorów to się sprowadza. Pomyśl o tym, że wiele kobiet w dorosłym życiu ma problem z zajściem w ciążę i nie traktują się wówczas jak inkubator, ale chciałyby nim być! Być może wiele dzisiejszych problemów z płodnością ma związek z odżywianiem w dzieciństwie i nastoletnim wieku. A artykułu wynika, ze dziewczyny szkodzą sobie niejadaniem tego czy owego do tego stopnia, że tracą miesiączkę, chudną, a chłopcy tuczą się przy grach elektronicznych zamiast przy grach zespołowych na boisku
Wedle niemal wszystkich instytucji zajmujących się profesjonalnie żywieniem, dieta wegetariańska jest dobra dla wszystkich, w tym dzieci, osób starszych i kobiet w ciąży. Zaś czerwone mięso jest uważane za jeden z czynników sprzyjających nowotworom.
znam wiele kobiet, które rodziły: na diecie wegańskiej, wegetariańskiej, cukrzycowej i tradycyjnej. Trzy z nich rzeczywiście nabawiły się anemii w ciąży, jedna nawet wylądowała w szpitalu - tyle, że to były właśnie te mięsożerne. Jak przechodziłam na wegetarianizm właśnie w nastoletnim wieku też mi rodzina głowę suszyła rzekomą anemią - odpuścili, jak anemii nabawił się mój brat, jadający mięso do każdego posiłku. Każda dieta może być zdrowa lub niezdrowa - kwestia zbilansowania. A do nastolatki zdecydowanie nie powinno się mówić "jedz mięso, bo zaraz będziesz rodzić dzieci!" (brakuje tylko dodania "gó...aro!" i wskazania kandydata na ojca dziecka). Są przedszkola typowo wegetariańskie czy wegańskie, jest stanowisko ministerstwa zdrowia że dieta wegetariańska jest ok, jest pierdyliard dokumentów o tym, że dzieci nie powinno się dyskryminować. A tutaj ktoś proponuje i dyskryminację ze względu na dietę, i na płeć, no jednak słabo.
a problem z płodnością to problem nie tylko kobiet - także mężczyzn (obecnie określa się to jako problem par), ma na nią wpływ wiele czynników i ostatnia rzecz, jaką potrzebuje młodzież usłyszeć w szkole, to sugestia, że jak para nie może mieć dziecka, to wina tego, że kobieta źle się odżywia. To temat do rzetelnego przedstawienia go na lekcjach biologii przez kogoś kompetentnego, a nie na warsztatach kulinarnych przez kogoś ze średniowiecznymi poglądami i uprzedzeniami wobec kobiet. Wiadomo, że inteligentna para taką gadaninę oleje, ale są też ludzie mniej inteligentni i jest całkiem prawdopodobne, że pod wpływem właśnie takich tekstów facet, zamiast pójść do lekarza i się przebadać, zwali winę na wegetarianizm kobiety.
a jak komuś mało to na rekolekcjach i roratach o zmroku dostanie jeszcze kakao
i eta wsjo
Nie wiem jaka kuchnia jest najlepsza. Natomiast wiem, że pisze się Polacy. Także Niemcy, Francuzi, Hiszpanie itd.
Tak twierdzą Polacy, którzy nie mieli możliwości wypróbowania innych kuchni. Taaa, polska kuchnia najlepsza, Polki najpiękniejsze a Polacy najbardziej szarmanccy.
oczywiscie, ze pisze sie duza litera.
tyle, ze niektorzy "starzy" internauci nie uzywaja duzych liter .... :))
milego poniedzialku
Żeby efekt był smaczny, potrzeba wysokiej jakości składników i pracy, a nie najtańszych zamienników i potraw, których przygotowanie wymaga najmniej wysiłku. To drugie, niestety, jest obecnie ze względu na bezwzględne cięcie kosztów dominujące we wszelkim żywieniu zbiorowym.
I wyszło na ich - po prostu można sie nie przejmować przysieniami nadal serwować w stołówce zupę na rosołku, gotowe sosy z puszki i półprodukty z olejem palmowym.