Jestem niebywale pazerny na polskie powieści współczesne, jeszcze bardziej pazerny jestem na powieści o Kościele katolickim, polskie powieści o Kościele, gdyby takimi obrodziło, pożerałbym łapczywie, nie bacząc na straszliwe dla zdrowia psychicznego skutki tej żarłoczności.

Nic dziwnego zatem, że dzieło pod tytułem „Mnich” wzbudziło u mnie chorobliwą ekscytację jeszcze przed premierą, zapomniałem przy tym zupełnie, że podniecać się za szybko nie należy, bo i spełnienie może okazać się nad wyraz wątpliwe, jak przyjdzie co do czego.

Naturalnie, że w czasach pełzającej teokracji (co ja mówię, pełzającej, teokracji dumnie i wysoko unoszącej głowę!), w czasach gdy każdego dnia wyczekujemy w napięciu, co nam arcybiskup Jędraszewski powie, gdy słyszymy zdania Gomułką czy Cyrankiewiczem inspirowane, jakie Prezes wygłasza o tym, że „kto podnosi rękę na Kościół, podnosi rękę na Polskę”, w takich czasach potrzeba wielkich powieści o katolikach. „Mnich” jednak żadnych potrzeb nie spełnia, co mówię z goryczą i złością nawet.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    No cóż, zgodzę się, że "Mnich" w zasadzie literaturą czy powieścią nie jest, że to bardziej osobisto-filozoficzne rozważania. Ale zupełnie nie rozumiem zarzutów braku odwagi czy braku drapieżności. Chyba byłabym rozczarowana, gdyby prof. Bartoś opisał klasztorne męsko-męskie rozgrywki i smaczki, nie tego się oczekuje od takiego autora.
    już oceniałe(a)ś
    17
    0
    Przeczytałem, ale żeby mnie to miało jakoś porwać, to nie specjalnie. Wolę typową literaturę faktu od mieszaniny traktatu filozoficznego z elementami powieści.
    już oceniałe(a)ś
    8
    2
    Dzięk! Kilka dni temu przeczytałem i zastanawiałem się, czy ja za głupi jestem albo skupić mi się nie chciało, czy też trafiło mi sie nudziarstwo pseudofilozoficzne. Byłem za tą druga tezą ale jakiś cień wątpliwości pozostawał. Teraz widzę że niepotrzbnie się wahałem .
    już oceniałe(a)ś
    9
    4
    Książka nudna jak flaki z olejem.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1