Królowa jest tylko jedna i to do niej ostatnie słowo należy. Niby ledwo zipie, niby kuleje (kluczowe sceny leczenia jej nieapetycznie chorej nogi), jest tragiczna, lecz nagle przestrasza, budzi respekt i gwałtowne, potężne tupnięcie jej chorej kończyny paraliżuje cały dwór.

Jeśli ktoś się spodziewa, że dam teraz aluzyjny felieton o trylogii filmowej „Władca pierścieni”, osobliwie zaś o jego części zatytułowanej „Dwie wieże”, co miałoby być hecnym nawiązaniem do projektu bliźniaczych wieżowców Srebrnej, to srogo się zawiedzie. Ja z zasady unikam aluzji, osobliwie politycznych, omijam takie igraszki szerokim łukiem, pisanie o „Dwóch wieżach” wpędziłoby mnie raczej w przygnębienie. Metaforyzowanie afery taśmowej i projektu bliźniaczych budowli jako opowieści fantasy byłoby aż wstydliwie proste, staram się uciekać od doraźnych grepsów. Nie bawiłoby mnie nawet portretowanie wierchuszki pisowskiej jako krwiożerczych orków albo całkiem przewrotnie – jako głupkowatych, choć szlachetnych hobbitów. Całkiem też nie widziałbym możliwości porównywania opozycji do elfów i krasnoludów (Biedroń jako król elfów? Schetyna jako król krasnoludów?).

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Znakomity film i refleksja, że władcza zawsze pozostaje samotny, zdany na intrygi najbliższych sobie osób. Wszystko w tym filmie jest niesamowite, a muzyka nie pozwala wyjść z kina przed końcem bardzo długich i ciekawych graficznie napisów.
    @exxx2015
    Inna refleksja :) Technika poszła do przodu ,a człowiek nic się nie zmienił .Te same instynkty ,to samo pożądanie władzy ,te same metody jej zdobywania itd. :)
    już oceniałe(a)ś
    22
    0
    opis filmu jak analiza naszej rzeczywistości politycznej
    już oceniałe(a)ś
    34
    2
    No, dziś wreszcie kompletnie bez aluzji do bieżącej polskiej polityki ;P
    I bardzo dziękuję za uświadomienie kto jest reżyserem "Faworyty", bobym film przegapiła.
    już oceniałe(a)ś
    25
    0
    Wszystko super, ale do tekstu o "Faworycie", można by dać jako ilustrację kadr z "Faworyty", zamiast - skądinąd, poczciwej - facjaty pana Vargi. Inaczej nieco trąci - zamierzonym lub nie - "lansikiem".
    już oceniałe(a)ś
    30
    9
    Dobre, dobre. I żadnych aluzji politycznych! ;-D
    już oceniałe(a)ś
    16
    0
    Swego czasu Janusz Głowacki podzielił czytelników, którzy zareagowali na jego felieton (zresztą filmowy, chodziło o sprawę obsadzenia Daniela Olbrychskiego w roli Kmicica) na pięć kategorii: tych, którzy nie zrozumieli, o co mu chodziło, ale się zgadzają, tych, którzy nie zrozumieli, ale się nie zgadzają, tych, którzy zrozumieli i się zgadzają bądź nie oraz tych, którzy w trakcie pisania zapomnieli, o co im chodzi. Jak łatwo zgadnąć, grupy pierwsza, druga i piąta były w znacznej przewadze, jednak nie aż tak wielkiej, jak to ma miejsce w wypadku dzisiejszego felietonu. Mam nadzieję, że nie zniechęci to Autora do pisania felietonów (nawet, jeśli znajdą się tacy, którzy będą sądzić, że to recenzje). Janusza Głowackiego, na szczęście, nie zniechęciło...
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    Relacje w trójkącie Królowa i Faworyty wykraczały zdecydowanie poza gimnastykę seksualną! Sprowadzanie napięć i emocji do „sprawności oralnej” niezbyt dobrze o autorze recenzji świadczy.
    I jeszcze słowo o muzyce - absolutnie genialna. Już dla niej samej warto pójść do kina.
    już oceniałe(a)ś
    14
    4
    Swietny film, chociaż nadal moim ulubionym dziełem Lanthimosa jest Lobster.

    Lanthimos bezbłędnie tworzył absurdalne sytuacje na które jego bohaterowie reagowali bez emocji, akceptując cały absurd jako część rzeczywistości. W Faworycie nie musiał stosować tego zabiegu bo monarchia sama w sobie jest na tyle absurdalna i nierealna, że reżyser mógł się skupić na postaciach, intrydze i swoim specyficznym poczuciu humoru.

    Dopiero twraz zrozumiałem, że w pewnym sensie, wszystkie jego filmy to filmy kostiumowe. Albo odwrotnie, wszystkie filmy kostiumowe są filmami Lanthimosa.
    @HerrKmicic
    Celne
    już oceniałe(a)ś
    0
    0