Nigdy żadne horrory cię tak nie przerażą, żadne kryminały tak tobą nie wstrząsną, a żadne pornosy tak nie zniesmaczą jak porządny serial polityczny. Czymże bowiem są potwory i mutanty, czymże straszliwe morderstwa i szatańskie perwersje w porównaniu z działaniami ludzi mieniących się politykami?

Nigdy żadne horrory cię tak nie przerażą, żadne kryminały tak tobą nie wstrząsną, a żadne pornosy tak nie zniesmaczą jak porządny serial polityczny. Czymże bowiem są potwory i mutanty, czymże straszliwe morderstwa i szatańskie perwersje w porównaniu z działaniami ludzi mieniących się politykami?

Jeśli kto sądzi, że zabieram się do pisania o najnowszym i zarazem ostatnim sezonie serialu „House of Cards”, ten ma absolutną rację, niestety.

Przez pięć lat śledziłem lojalnie dzieje małżeństwa Underwoodów, opowieść o nieznającym granic manipulacji zbrodniczym Franku i jego zimniejszej niż Królowa Śniegu żonie Claire. Śledziłem zajadle wszystkie ich machinacje i życzyłem im straszliwej klęski, okrutnej śmierci, a przynajmniej wieloletniego więzienia, czekając cierpliwie, aż sprawiedliwość ich dopadnie, aż los się wypełni. Nie wpadłem jednak na to, że można ukarać ich, kręcąc tak cudaczny sezon finałowy, który unieważnia cały trud wkładany przez aktorów w granie, a nade wszystko trud nas, widzów, czyli wyborców, w śledzenie tej opowieści. Bo czymże jest oglądanie filmów, jak nie głosowaniem na aktorów, scenarzystów, reżyserów, kimże my, widzowie, jesteśmy, jak nie elektoratem artystów?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Szef partii niekumający rzeczywistości sklerotyk, a zarazem najpotężniejszym człowiek w całym państwie # toonas
    już oceniałe(a)ś
    60
    0
    Upadek HoC zaczyna się w sezonie przedostatnim - tam przecież Frank był. Kuriozalne zwroty akcji takie jak zagrożenie terrorystyczne podczas wyborów, do tego pojawiające się z d##$%$py "szare eminencje". W ostatnim sezonie pojawia się rodzina Sheppardów. W przedostatnim tajemnicza Jane (która dociąga do ostatniego sezonu). Kim jest? Kogo reprezentuje? Co może? Mniejsza z tym. Ważne że wkracza ktoś i zmienia bieg rzeki. Wow.

    Generalnie brzydzę się mizoginią, ale ostatni sezon HoC pokazuje jaka szajba odbiła w Holiłud pod wpływem "mee too". Tak bardzo chcieli pokazać siłę kobiet, że wyszła z tego kompletna bzruda. Ciąża Clare rozłożyła sezon na łopatki. Jedyny ciekawy wątek to sfingowanie śmierci Kathy Durand. Najlepszy odcinek to stypa po niej. I postać Pietrova. Reszta jest słaba.
    @lobo13
    Odcinek ze stypą był najlepszy!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @lobo13
    Jane miała być (bo średnio to wyszło w praktyce) reprezentantem "deep state", wysoko postawionych szych z agencji wywiadowczych o nieokreślonej ale wielkiej władzy, odpowiadającymi przed niewiadomo kim o ile w ogóle (bo na pewno nie przed prezydentem). Ten wątek miał potencjał na bycie naprawdę interesującym ale niestety przegrał ze zrobieniem z ostatniego sezonu manifestu niepełnosprawnych umysłowo feministek. Sorry, piszę to jako liberał i ktoś tak odległy od prawicowego psychiatryka jak to tylko możliwe ale takie seriale to tylko amunicja dla prawdziwych prawicowych psycholi.
    już oceniałe(a)ś
    7
    5
    Prawda
    już oceniałe(a)ś
    34
    1
    Twórcy nie byli w stanie uwolnić się od Franka Underwooda i to on, mimo wszystko, jest tu wszechobecny - bo każda postać działa wbrew niemu albo, tylko jedna, by go bronić. Frank motywuje i nadaje sens życia i działania każdej z nich. W poprzednich częściach schodził z planu, gdy akcja dotyczyła innych, teraz nieobecny, paradoksalnie, jest bardziej obecny.
    A samej Claire, gdyby nie daj Boże, autorom przyszła chęć kontyuowania roboty, pozostaje (o ile dzięki jej polityce Ziemia przetrwa), wydać wojnę obcej cywilizacji i to w bardzo odległych zakątkach Kosmosu.
    już oceniałe(a)ś
    24
    1
    Obejrzane, strata czasu. Nic nie trzyma sie kupy a i tak wciaz jest mowa o
    Franku. Non stop. Francis to Francis tamto. Porazka niestety. Zepsuli dobry serial.
    już oceniałe(a)ś
    22
    0
    O dziwo nie są to tylko nasze, lokalne, wysublimowane odczucia koneserów znad Wisły - oceny 2,9/10 na portalu IMDB nie widziałem do tej pory jak żyję (choć przyznam, że nie sprawdzałem ocen zdobywców Złotych Malin). A taki to rekordowy wynik stał się udziałem ostatniego odcinka.
    już oceniałe(a)ś
    19
    0
    Spieszę z obywatelską sugestią na poprawkę. Nie "Dziecko Rosemary" a "Omen" tu pasuje. To mały Damien został dzieckiem prezydenckiej pary. Czuwaj.
    już oceniałe(a)ś
    14
    0
    Dla mnie HoC skończył się na pierwszym odcinku drugiej serii. A początek przedostatniego sezonu był dla mnie podobnym odlotem jak ostatni sezon dla pana Vargi.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0