Wiele matek trzymało dziecko nad falą, ale fala była za wysoka, woda za głęboka. Nie jesteś sama, Fatemo, nie jesteś jedyna. To cię jakoś pociesza?

Upał, wakacje, a ja znowu o U. Starałem się od jakiegoś czasu słowa na U tutaj unikać. Gazeta nie może pisać ciągle o tym samym. No i ci U to nic wesołego. Ale co robić? Ostatnio sporo myślę o Fatemie. Myślę o niej zawsze wtedy, kiedy słyszę, że przewróciła się gdzieś łódka z ludźmi, którzy uciekają przed wojną albo biedą.

Spotkaliśmy się nocą pod koniec ostatniego września. Trzymała na rękach czteroletniego syna. Patrzyła na drugiego wydobytego z wody. Roku nawet nie pożył. Małe, brązowe ciało położono na szkolnej posadzce obok innych brązowych ciał dzieci i kobiet. Chwilę wcześniej ciężarówką przywieziono je z plaży. Uciekali przed prześladowaniami w Mjanmie (Birmie), bo należeli do muzułmańskiej mniejszości Rohingya. Buddyjska większość, przez swoich duchownych zarażona nacjonalizmem, pali, gwałci, morduje. Łódka Fatemy wywróciła się kilkaset metrów od brzegu, przy którym akurat jedliśmy smaczne ryby. Pracowaliśmy z fotografem w Bangladeszu. Zmęczeni upalnym dniem w niedalekich uchodźczych obozach odjechaliśmy do hotelu w mieście, nieświadomi, co tuż przed zmierzchem stało się na morzu. SMS od lokalnego dziennikarza kazał nam zawrócić. I tak trafiliśmy do wiejskiej szkoły na identyfikację. Utopionych rozpoznawała ocalona Fatema – z jednej wsi uciekali.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ten świat jest tak skonstruowany, że ludzie i dzieci cierpią, chorują, umierają, giną od prześladowań ... Tak było 500, 100, 50 lat temu i dziś i pisanie żałościwych artykułów temu nie zapobiegnie. Przyjmowanie uchodźców też nie, bo żaden kraj dobrobytu nie jest w stanie przyjąć wszystkich biednych, głodnych i prześladowanych z całej reszty świata, gdzie ludziom źle się dzieje. Codziennie gdzieś giną jakieś dzieci, umierają z głodu lub od kul, a nagłaśnianie tego nie powoduje, że bardziej się tym dzieciom współczuje, przeciwnie - zaczyna to być kompletnie obojętne, bo widać, że jest to powszechne, że jutro też zginą jakieś dzieci, utoną podczas ucieczki przez morze albo wejdą na minę ... Tak samo było podczas Holokaustu u nas, dziś tak jest w Syrii i wielu innych miejscach, gdzie ścierają się wpływy możnych tego świata. Nawet jeżeli uda się uratować 100 lub 1000 ludzi, to tyle samo innych gdzieś zginie. To jeż zwyczajna historia ludzkości, zawsze taka była i pewnie jeszcze długo taka będzie.
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    ". Może pracownicy Tvn24.pl mają szczere chęci, ale język ich najwyraźniej przerasta."
    Jezyka uzywaja takiego, jakiego ich kultura nauczyla.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    Nawet GW używa się słowa imigrant a przymiotnik nielegalny dotyczy sposobu przekraczania granicy. Nie każdy kto wsiada na łódkę jest uchodźcą.
    @anty.ekolog
    rozumiem ze minusujacy uwazaja ze kazdy kto wsiada na lodke jest uchodzca I powininen byc wpuszczony ????? to po no nam wogole k... granice? powinno sie je zlikwidowac I wpuszczac wszystkich wszedzie. niech zaplonie swiat. powinno byc tak jak w "obozie swietych"
    już oceniałe(a)ś
    4
    3
    Smutne to bardzo i tych dzieci i gwałconych kobiet, dziewcząt, ale co właściwie pan dziennikarz proponuje, żeby poprawić ich los? Wszystkich mamy przyjąć i zaprosić do Europy, mamy wysłać wojska NATO do Bangladeszu, żeby zrobiły porządek czy wysyłać paczki z żywnością. A pan, co właściwie zrobił dla uchodźców, oprócz pisania o nich? Ja rozumiem, że pisanie jest ok, bo zwraca uwagę na problem, ale jakoś nie pobudza to opinii publicznej. Gdyby np zamieścił Pan zdjęcia tych martwych dzieci, zamiast swojego, to większy efekt można by osiągnąć, bo tylko to jest w stanie pobudzić część opinii publicznej. Uchodźców jest po prostu za dużo i w zbyt wielu miejscach "produkuje" się ich masowo. Tego problemu nie sposób rozwiązać sensownie. Słyszał pan o ONZ? Jest taka organizacja, plus pare innych, która powinna się takimi problemami zajmować, koordynować pomoc humanitarną itp oby tylko nie tak jak na Haitii.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Wstyd dla rodziców tych dzieci, że w imię pogoni za dobrobytem narażają swoje rodziny na ryzyko śmierci.
    już oceniałe(a)ś
    3
    15