>>Konkurs o czeskich wzorach na kulturę, spotkanie i jakość.
Pokaż nam swój czeski wzór i wyjedź z Mariuszem Szczygłem do Czech!
Szczegóły na: wyborcza.pl/Czechynieztejziemi
***
Mariusz Szczygieł: Jak wzbogaciłem swoją wiedzę o największym Czechu
Po moim spotkaniu autorskim we Lwowie podeszła do mnie małżonka konsula
Republiki Czech.
Pan konsul proponuje, że przyjedzie po nas autem, aby pokazać coś, co jest ważne dla Czechów na Ukrainie.
Natychmiast się zgodziłem, wszystko, co ważne dla Czechów, mnie też interesuje.
Konsul zawiózł nas do konsulatu. Był późny wieczór, ukraińscy strażnicy spod oka obserwowali, kogo prowadzi dyplomata, zwłaszcza że nie poszliśmy do gabinetu,
ale stanęliśmy na korytarzu w jednym miejscu.
Wzrok zaś wbiliśmy w ścianę. A na niej – w złotą tablicę z czarnym napisem:
„W tym miejscu w latach 1902-1903 Jára Cimrman zamierzał postawić gigantyczną wytwórnię wody sodowej”. Przeczytałem napis i spojrzałem na gospodarza. Dostrzegł moje zdziwienie i wyjaśnił: „Oczywiście Jára Cimrman miał już doświadczenie z wodą sodową. Do Lwowa przyjechał przecież prosto z Budapesztu, gdzie udało mu się wpuścić bąbelki do Dunaju”. Przy tych słowach pan konsul ani na moment się nie uśmiechnął.
Zrozumiałem, że i w jego rzeczowym wyjaśnieniu, i w pamiątkowej tablicy nie ma nic do śmiechu. Spojrzałem znacząco, a on wyjaśniał dalej: „W miejscu, gdzie stoi budynek konsulatu, była, panie redaktorze, wielka jama.
Jára wykopał ją pod fundament wytwórni, niestety z nieznanych nikomu powodów budowy nie zaczął. I na tym sławnym fundamencie postawiono nasz konsulat” – teraz pan konsul pęczniał z dumy. Zrobiłem zdjęcie tablicy i wyszliśmy z konsulatu. W samochodzie pani konsulowa powiedziała: „Tak się cieszę, że mogliśmy wzbogacić pana wiedzę o naszym największym Czechu”. (msz)
Wszystkie komentarze