- Od krawca i garncarza po proboszcza i korektora w "Tygodniku Powszechnym". Najbardziej przywiązany jestem do zdjęcia przedstawiającego sprzedawczynię zapiekanek stojącą na kamiennym progu przed przyczepą kempingową - czymś w rodzaju prekursorskiej wersji food trucka.
- Chodziło o zobaczenie człowieka w jego otoczeniu. Przeważnie mamy postać siedzącą lub stojącą na środku, obok są ściany, święte obrazy, szafy, narzędzia pracy. "Ginące zawody" to tylko jeden z podcykli zdjęć Rydet wchodzących w skład "Zapisu socjologicznego". Najbardziej znane to te z wnętrz wiejskich chałup, które Rydet odwiedzała w latach 1978-90. Jednak cały "Zapis..." jest znacznie bardziej urozmaicony, są w nim zdjęcia miejskie wykonane w Polsce i za granicą, wnętrza mieszkań i pracowni artystów. Tytuł "Zapis socjologiczny" wymyśliła historyczka sztuki Urszula Czartoryska. Rydet z czasem go zaakceptowała, ale tytuł ten jest mylący, ponieważ sugeruje tylko jedno z możliwych spojrzeń na to archiwum.
Wszystkie komentarze