Do romantycznej legendy o "globalnej wiosce" można cynicznie dodać, że jeśli jest w niej ziarnko prawdy, to i tak pozostajemy w wiosce urządzonej po amerykańsku. Co widać zwłaszcza wtedy, kiedy unijnoeuropejskie "ministerstwa" dobijają się ze swoim przekazem przez Facebook, Twitter i LinkedIn. Po polsku nazywamy te strony "społecznościowymi", co jest tak samo na wyrost jak "społeczeństwo informacyjne", o którym z kolei najchętniej prawią urzędy. Pomijając wątpliwe "społeczności", uznajmy, że na owo społeczeństwo - niby to "informacyjne" - składają się właśnie ci, którzy odwiedzają urzędowe strony w internecie. Było to łącznie 5,04 mln Polaków w maju i 5,85 mln w czerwcu. Ta druga liczba odpowiada 29 proc. internautów.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze