Tak to się kończy, jak się nastawia klimę na najniższą temperaturę i pracuje ona bez odpoczynku. Wtedy zresztą gardło boli, przynajmniej mnie. A wystarczy nastawić na te 22 stopnie, nawet 24 i dopilnować, żeby nie wpadało do pomieszczeń niepotrzebne słońce - czyli rolety zewnętrzne. W samochodzie też wolę temperatury około 22-23 stopnie, chociaż zawsze mi przestawią pewne miłe osoby na 16. Cóż.
@misiekpysiek2 Przestawienie na 16 stopni to przegięcie. Ogólnie za komfort termiczny uznaje się temperaturę 18-25 stopni, ale nawet w serwerowniach nie zaleca się ustawiania 18 stopni.
Kiedy jest gorąco, zaleca się ustawianie na górny skraj komfortu, czyli 24-25 stopni, niższa temperatura zakłóca termoregulację człowieka (stąd bóle gardła, katar czy angina), który czasem musi wyjść na upał.
Pomijam zużywanie energii na wspomaganie globalnego ocieplenia.
@a_usher No i dobrze, że pomijasz zużywanie energii na wspomaganie globalnego ocieplenia, bo w większości krajów będzie coraz więcej fotowoltaiki, a więc im więcej słońca, tym więcej prądu (podaż) i tym większa potrzeba klimatyzowania (popyt). Zapewne podaż i tak już przekracza popyt w wielu krajach, a w wielu kolejnych zaraz będzie.
Postawienie elektrowni PV w takiej sytuacji to zresztą najprostsze do wymyślenia rozwiązanie i duża większość krajów pójdzie tą drogą, zresztą choćby dlatego, że przy takich temperaturach i braku wody do chłodzenia generacja prądu przez węglówki jest problematyczna.
@misiekpysiek2 PV to rozwiązanie? Może, ale też generacja milionów ton elektrośmieci, których utylizację - jak zwykle - zwali się na przyszłe pokolenia...
@magierak Co zrobić, cywilizacja to zawsze są śmieci. A co gorsza, Afryka też się zamierza cywilizować. Dobrze by było, gdyby nie robili wysypisk śmieci, tylko na bieżąco utylizowali... co jest całkiem możliwe z czasem, ponieważ będą mieli energię z PV.
Tak naprawdę wszystko można sprowadzić do dostępności taniej energii. Jeśli jest ona dostępna w dużych ilościach, to można zrobić wszystko. Zutylizować panele słoneczne w przyszłości - również, szczególnie że technologie utylizacji już istnieją i nie jest to jakaś technologia kosmiczna (dużo łatwiej niż np. łopaty turbin wiatrowych).
Wszystko można sprowadzić do dostępności taniej energii - a więc przykładowo nadmiar energii, który będzie występował, można odbierać praktycznie za darmo i przekazywać go praktycznie za darmo do celów właśnie użytecznych społecznie jak utylizacja śmieci czy oczyszczanie powietrza z dwutlenku węgla i produkcja paliw z tego dwutlenku węgla (oczywiście łatwiej pozyskać CO2 z wody niż z powietrza, bo w powietrzu jest go mniej).
Reasumując: ja się nie mogę doczekać, aż pojawi się prawdziwy nadmiar energii na rynku i zaczną być wymyślane rozwiązania, jak ten nadmiar zutylizować. Zwyczajne wrzucanie nadmiaru do akumulatorów jest takie mało kreatywne...
@misiekpysiek2 > dobrze, że pomijasz zużywanie energii
Źle, że nie rozumiesz. Patrzysz tylko krok-dwa do przodu.
Nie ma urządzeń o sprawności 100%. Niezależnie od konstrukcji każde źródło energii produkuje ciepło odpadowe. Stałe zwiększanie produkcji i zużycia energii zatem podtrzymuje globalne ocieplenie.
Zmiana źródeł energii bez ograniczania jej zużycia tylko spowalnia ocieplenie i widać już, że to nie wystarcza, bo ludzie dalej tkwią w olbrzymiej nadprodukcji. Caly czas można przytaczać przykład żywności - marnuje się jej tyle, że można całkowicie zlikwidować głód na świecie i jeszcze pozostanie mnóstwo do zmarnowania.
Nie ma, owszem. Ale w przypadku PV i innych "energii odnawialnych" ta energia i tak by została pochłonięta przez ziemię. Czy promieniowanie słoneczne zagrzeje grunt tam gdzie pada, czy zostanie pochłonięte przez panele PV i w postaci ciepła wydzieli się te parę kilometrów dalej - to ilość energii dostarczonej i wydalonej będzie dokładnie taka sama. Zmieni się tylko lokalizacja owego wydalenia.
@studzienny Bilans będzie podobny, a nie identyczny. To tylko spowalnia ocieplenie.
Bez fotowoltaiki energia padałaby nie na czarną ziemię, tylko na roślinność, czyli byłby większy współczynnik odbicia. W przypadku roślin wieloletnich dochodzi jeszcze do odkładania zasobów na lata w postaci energii wiązań chemicznych.
Zabierania wiatru jeszcze chyba nikt nie podliczył, ale w niektórych przypadkach może się to skończyć jak zabieranie wody z Jeziora Aralskiego.
@a_usher Niska temperatura może być zwyczajnie nieprzyjemna, ale NIE powoduje bólu gardła, kataru czy anginy. Nie zakłóca też termoregulacji człowieka, przynajmniej nie w sposób, który byłby niepokojący. Ludzkie ciało jest doskonale przystosowane do zmiany temperatury, nawet gwałtownej. Mało tego, w wielu kulturach gwałtowna zmiana temperatury jest związana z tradycyjnymi czynnościami/zabiegami, jak kąpiel w zimie, sauna, zimne prysznice. I są to zmiany o kilkadziesiąt stopni, nie o 5 czy 15, jak w najgorszym razie przy klimatyzacji.
To, co może powodować problemy z górnymi drogami oddechowymi przy intensywnym używaniu klimatyzacji, to niska wilgotność powietrza. Klimatyzator działa jak osuszacz powietrza. Ale to też zależy, w wielu przypadkach osuszanie jest wskazane, bo jak jest gorąco i wilgotno, trudno to wytrzymać.
@Senlin Oprócz wilgotności pominąłem inne elementy komfortu - ruch powietrza czy ciśnienie, ale nieprawdą jest, że same skoki temperatury nie mogą zakłócić termoregulacji. Owszem, człowiek może się dostosować, ale są pewne granice, zależne od jego stanu zdrowia, o czym świadczą przypadki wyziębienia czy wstrząsu termicznego. Poza tym zwykle nie chodzi o objawy niepokojące, wskazujące na zagrożenie życia, tylko o lekceważenie osłabienia wywołanego przez przestawianie termoregulacji na różne zakresy.
@a_usher Naprawdę nikt nie dostaje wstrząsu termicznego przy przejściu od 30 do 20 stopni celsjusza... To, co piszesz, to są mity, które były badane naukowo i nie zostały potwierdzone.
@Senlin Pisałeś o zmianach o kilkadziesiąt stopni w obie strony, a ja o wyziębieniu. Zmiany o 10 stopni to osłabienie. Masz kłopoty z dopasowaniem zakresów.
Poza tym napisałeś, że klimatyzacja osusza powietrze. Tak działa źle wyregulowana klimatyzacja. Prawidłowe działanie oznacza zapewnienie właściwej temperatury i wilgotności. Prawidłowo działająca klimatyzacja powinna też oczyszczać powietrze, bo wymuszony ruch wilgotnego powietrza sprzyja przenoszeniu patogenów, czego przykładem są zakażenia legionellą.
- Nareszcie deszcz! - Ależ kochanie, to gorący popiół ze spalonych lasów, ci na łeb spada przecież chciałeś urlopu w Grecji, bo mówiłeś, że plus 35 w Polsce to dla ciebie za zimno i potrzebujesz plus 45.
Wszystkie komentarze
W samochodzie też wolę temperatury około 22-23 stopnie, chociaż zawsze mi przestawią pewne miłe osoby na 16. Cóż.
Przestawienie na 16 stopni to przegięcie. Ogólnie za komfort termiczny uznaje się temperaturę 18-25 stopni, ale nawet w serwerowniach nie zaleca się ustawiania 18 stopni.
Kiedy jest gorąco, zaleca się ustawianie na górny skraj komfortu, czyli 24-25 stopni, niższa temperatura zakłóca termoregulację człowieka (stąd bóle gardła, katar czy angina), który czasem musi wyjść na upał.
Pomijam zużywanie energii na wspomaganie globalnego ocieplenia.
No i dobrze, że pomijasz zużywanie energii na wspomaganie globalnego ocieplenia, bo w większości krajów będzie coraz więcej fotowoltaiki, a więc im więcej słońca, tym więcej prądu (podaż) i tym większa potrzeba klimatyzowania (popyt). Zapewne podaż i tak już przekracza popyt w wielu krajach, a w wielu kolejnych zaraz będzie.
Postawienie elektrowni PV w takiej sytuacji to zresztą najprostsze do wymyślenia rozwiązanie i duża większość krajów pójdzie tą drogą, zresztą choćby dlatego, że przy takich temperaturach i braku wody do chłodzenia generacja prądu przez węglówki jest problematyczna.
PV to rozwiązanie? Może, ale też generacja milionów ton elektrośmieci, których utylizację - jak zwykle - zwali się na przyszłe pokolenia...
Co zrobić, cywilizacja to zawsze są śmieci. A co gorsza, Afryka też się zamierza cywilizować. Dobrze by było, gdyby nie robili wysypisk śmieci, tylko na bieżąco utylizowali... co jest całkiem możliwe z czasem, ponieważ będą mieli energię z PV.
Tak naprawdę wszystko można sprowadzić do dostępności taniej energii. Jeśli jest ona dostępna w dużych ilościach, to można zrobić wszystko. Zutylizować panele słoneczne w przyszłości - również, szczególnie że technologie utylizacji już istnieją i nie jest to jakaś technologia kosmiczna (dużo łatwiej niż np. łopaty turbin wiatrowych).
Wszystko można sprowadzić do dostępności taniej energii - a więc przykładowo nadmiar energii, który będzie występował, można odbierać praktycznie za darmo i przekazywać go praktycznie za darmo do celów właśnie użytecznych społecznie jak utylizacja śmieci czy oczyszczanie powietrza z dwutlenku węgla i produkcja paliw z tego dwutlenku węgla (oczywiście łatwiej pozyskać CO2 z wody niż z powietrza, bo w powietrzu jest go mniej).
Reasumując: ja się nie mogę doczekać, aż pojawi się prawdziwy nadmiar energii na rynku i zaczną być wymyślane rozwiązania, jak ten nadmiar zutylizować. Zwyczajne wrzucanie nadmiaru do akumulatorów jest takie mało kreatywne...
> dobrze, że pomijasz zużywanie energii
Źle, że nie rozumiesz. Patrzysz tylko krok-dwa do przodu.
Nie ma urządzeń o sprawności 100%. Niezależnie od konstrukcji każde źródło energii produkuje ciepło odpadowe. Stałe zwiększanie produkcji i zużycia energii zatem podtrzymuje globalne ocieplenie.
Zmiana źródeł energii bez ograniczania jej zużycia tylko spowalnia ocieplenie i widać już, że to nie wystarcza, bo ludzie dalej tkwią w olbrzymiej nadprodukcji. Caly czas można przytaczać przykład żywności - marnuje się jej tyle, że można całkowicie zlikwidować głód na świecie i jeszcze pozostanie mnóstwo do zmarnowania.
Nie ma, owszem. Ale w przypadku PV i innych "energii odnawialnych" ta energia i tak by została pochłonięta przez ziemię. Czy promieniowanie słoneczne zagrzeje grunt tam gdzie pada, czy zostanie pochłonięte przez panele PV i w postaci ciepła wydzieli się te parę kilometrów dalej - to ilość energii dostarczonej i wydalonej będzie dokładnie taka sama. Zmieni się tylko lokalizacja owego wydalenia.
Bilans będzie podobny, a nie identyczny.
To tylko spowalnia ocieplenie.
Bez fotowoltaiki energia padałaby nie na czarną ziemię, tylko na roślinność, czyli byłby większy współczynnik odbicia. W przypadku roślin wieloletnich dochodzi jeszcze do odkładania zasobów na lata w postaci energii wiązań chemicznych.
Zabierania wiatru jeszcze chyba nikt nie podliczył, ale w niektórych przypadkach może się to skończyć jak zabieranie wody z Jeziora Aralskiego.
Niska temperatura może być zwyczajnie nieprzyjemna, ale NIE powoduje bólu gardła, kataru czy anginy. Nie zakłóca też termoregulacji człowieka, przynajmniej nie w sposób, który byłby niepokojący. Ludzkie ciało jest doskonale przystosowane do zmiany temperatury, nawet gwałtownej. Mało tego, w wielu kulturach gwałtowna zmiana temperatury jest związana z tradycyjnymi czynnościami/zabiegami, jak kąpiel w zimie, sauna, zimne prysznice. I są to zmiany o kilkadziesiąt stopni, nie o 5 czy 15, jak w najgorszym razie przy klimatyzacji.
To, co może powodować problemy z górnymi drogami oddechowymi przy intensywnym używaniu klimatyzacji, to niska wilgotność powietrza. Klimatyzator działa jak osuszacz powietrza. Ale to też zależy, w wielu przypadkach osuszanie jest wskazane, bo jak jest gorąco i wilgotno, trudno to wytrzymać.
Oprócz wilgotności pominąłem inne elementy komfortu - ruch powietrza czy ciśnienie, ale nieprawdą jest, że same skoki temperatury nie mogą zakłócić termoregulacji. Owszem, człowiek może się dostosować, ale są pewne granice, zależne od jego stanu zdrowia, o czym świadczą przypadki wyziębienia czy wstrząsu termicznego.
Poza tym zwykle nie chodzi o objawy niepokojące, wskazujące na zagrożenie życia, tylko o lekceważenie osłabienia wywołanego przez przestawianie termoregulacji na różne zakresy.
Naprawdę nikt nie dostaje wstrząsu termicznego przy przejściu od 30 do 20 stopni celsjusza... To, co piszesz, to są mity, które były badane naukowo i nie zostały potwierdzone.
Pisałeś o zmianach o kilkadziesiąt stopni w obie strony, a ja o wyziębieniu. Zmiany o 10 stopni to osłabienie. Masz kłopoty z dopasowaniem zakresów.
Poza tym napisałeś, że klimatyzacja osusza powietrze. Tak działa źle wyregulowana klimatyzacja. Prawidłowe działanie oznacza zapewnienie właściwej temperatury i wilgotności. Prawidłowo działająca klimatyzacja powinna też oczyszczać powietrze, bo wymuszony ruch wilgotnego powietrza sprzyja przenoszeniu patogenów, czego przykładem są zakażenia legionellą.
a jak na zewnątrz jest 16 to te miłe osoby przestawiają na grzanie plus 30.
- Ależ kochanie, to gorący popiół ze spalonych lasów, ci na łeb spada
przecież chciałeś urlopu w Grecji, bo mówiłeś, że plus 35 w Polsce
to dla ciebie za zimno i potrzebujesz plus 45.