Znaczy się jest to : 'zemsta rozszerzona', albo 'zemsta z wyprzedzeniem'. I dobrze im tak, brzydkim robalom. A kto wie na 100% co my dotychczas jedliśmy??? he, he... .
Andrzej "rysujący" sprowadza dyskusję do parteru. Jesteś prochem i w proch się zamienisz, albo a aspekcie biologicznym: jesteś związkiem organicznym i po śmierci włączysz się w obieg węgla w przyrodzie. Ament!
@bardzospokojny Powiedzonko prawdopodobnie pochodzi z kawału opowiadanego w PRL. Przyjechał uczony prelegent do PGR. Nalał do kolby alkohol, do drugiej napuścił dymu tytoniowego, po czym do jednej i drugiej wpuścił owady, które wnet wyzionęły ducha. - Jaki jest z tego oczywisty wniosek?- zwrócił się z pytaniem do zgromadzonych słuchaczy. Wtedy padła ta odpowiedź- Kto pije i pali, ten nie ma robali.
A propos robali, jest jeszcze jeden, wart chyba w tym miejscu przytoczenia, kawał z cyklu - przychodzi baba do lekarza. Tym razem przychodzi lekarz.
Przychodzi lekarz do baby na cmentarz. Nagle spod płyty nagrobnej słychać babę: - Panie doktorze! Ma pan coś na robaki?
Wszystkie komentarze
'zemsta rozszerzona',
albo
'zemsta z wyprzedzeniem'.
I dobrze im tak, brzydkim robalom.
A kto wie na 100% co my dotychczas jedliśmy???
he, he...
.
Ale suweren w strachu, bo Radio Ma Ryja ogłosiło, że od jutra kartki na trzy pasikoniki miesięcznie i jedne portki na rok.
jedliśmy już kiełbasę dosmaczoną solą drogową...była kiedyś taka afera w świecie masarskim...
No,
a o papierze pasztetowym nie wspomnę...
.
Etam. Łykają roztocza przez sen, a produkty innych "robaków" jako suplementy.
...a jest inaczej?, i czemu tak pejoratywnie, że do parteru...?
Propaganda, ale pisowiecka czy konfederuZka?
Poprawne hasło brzmiało:
Kto pije i pali, ten nie ma robali.
To chyba nie propaganda ino
'licencja poetycka',
bo co ma chłopisko napisać, nie będzie kłamał...
to trza cenić...
po prostu myślę, że z chlania jest jakiś pożytek, z fajek nie widzę żadnego
Jak chlasz, to myślenie się wyłącza. Taki pożytek masz na myśli?
Powiedzonko prawdopodobnie pochodzi z kawału opowiadanego w PRL. Przyjechał uczony prelegent do PGR. Nalał do kolby alkohol, do drugiej napuścił dymu tytoniowego, po czym do jednej i drugiej wpuścił owady, które wnet wyzionęły ducha.
- Jaki jest z tego oczywisty wniosek?- zwrócił się z pytaniem do zgromadzonych słuchaczy.
Wtedy padła ta odpowiedź- Kto pije i pali, ten nie ma robali.
A propos robali, jest jeszcze jeden, wart chyba w tym miejscu przytoczenia, kawał z cyklu - przychodzi baba do lekarza. Tym razem przychodzi lekarz.
Przychodzi lekarz do baby na cmentarz. Nagle spod płyty nagrobnej słychać babę:
- Panie doktorze! Ma pan coś na robaki?