To tak konkretnie: kto chciałby mieć farmę wiatraków w odległości 700 metrów od swojego domu jednorodzinnego w płaskiej zabudowie podmiejskiej? Ooo, widzę las rąk.
To ci, którzy nie mają własnej nieruchomości i nie wiedzą, że obecnie są wiatraki o wysokości ponad stu metrów. Horyzont zasłonięty na kilometry, szum do oporu, przy otwartym oknie nie zaśniesz.
To jeszcze raz: kto chce mieć taką farmę niech się zgłosi ze swoim adresem w gminie. Ooo, nikt się nie zgłasza, ludzie protestują, ciekawe. Teoria i praktyka.
Teoria: jestem za wiatrakami. Praktyka: ale nie w mojej okolicy.
Proponuję odpuścić wiatraki, za to baterie słoneczne na każdy dach i pompy ciepła, resztę załatawić zielonym wodorem.
@bardzospokojny Mam kilkanaście wiatraków między domem a plażą, niczego nie zasłaniają, bo są wysokie i chuuude. Nie przeszkadzają w niczym, hałasu nie słychać, pod nimi szum; nie chorujemy, choć stoją ponad 10 lat, a nawet są atrakcją turystyczną, bo nocą migoczą lampkami ostrzegawczymi i przypominają dawne wiatraczne tradycje. Pan posesjonat potrafi wejść w głowy nie mających nieruchomości? Poproszę o wróżbę, kiedy zaczniemy racjonalnie rozmawiać, zamiast straszyć i przesadzać. Acha i jeszcze skąd ma czerpać energię fotowoltaika od listopada do marca, kiedy zapotrzebowanie na energię elektryczna jest największe.
@bardzospokojny Bzdura, jak zawsze spod tego obleśnego nicka. W niemczech 10h jest dopiero od czasu, gdy postawiono wiatraki wszędzie, gdzie miało to ekonimiczny sens.
Wszystkie komentarze
razem z tym spasionym katozjebem zkulu
Andrzeju, chyba trzy osoby zmieszczą się w tym spadającym helikopterze
To tak konkretnie: kto chciałby mieć farmę wiatraków w odległości 700 metrów od swojego domu jednorodzinnego w płaskiej zabudowie podmiejskiej?
Ooo, widzę las rąk.
To ci, którzy nie mają własnej nieruchomości i nie wiedzą, że obecnie są wiatraki o wysokości ponad stu metrów. Horyzont zasłonięty na kilometry, szum do oporu, przy otwartym oknie nie zaśniesz.
To jeszcze raz: kto chce mieć taką farmę niech się zgłosi ze swoim adresem w gminie. Ooo, nikt się nie zgłasza, ludzie protestują, ciekawe.
Teoria i praktyka.
Teoria: jestem za wiatrakami. Praktyka: ale nie w mojej okolicy.
Proponuję odpuścić wiatraki, za to baterie słoneczne na każdy dach i pompy ciepła, resztę załatawić zielonym wodorem.
Mam kilkanaście wiatraków między domem a plażą, niczego nie zasłaniają, bo są wysokie i chuuude. Nie przeszkadzają w niczym, hałasu nie słychać, pod nimi szum; nie chorujemy, choć stoją ponad 10 lat, a nawet są atrakcją turystyczną, bo nocą migoczą lampkami ostrzegawczymi i przypominają dawne wiatraczne tradycje.
Pan posesjonat potrafi wejść w głowy nie mających nieruchomości? Poproszę o wróżbę, kiedy zaczniemy racjonalnie rozmawiać, zamiast straszyć i przesadzać. Acha i jeszcze skąd ma czerpać energię fotowoltaika od listopada do marca, kiedy zapotrzebowanie na energię elektryczna jest największe.
Bzdura, jak zawsze spod tego obleśnego nicka. W niemczech 10h jest dopiero od czasu, gdy postawiono wiatraki wszędzie, gdzie miało to ekonimiczny sens.
powodzenia, beze mnie, więcej energii będziemy mieli w zielonego wodoru
"W niemczech 10h jest dopiero od czasu, gdy postawiono wiatraki wszędzie"
Hej troglodyta, wszędzie to znaczy gdzie?