Scena egzekucji Katarzyny Howard z serialu „Tudorowie"
W noc przed egzekucją piąta żona króla Anglii Henryka VIII Katarzyna Howard poprosiła kata, żeby przyniósł do jej celi pieniek, by mogła wypróbować ułożenie głowy. Nazajutrz kat ściął ją jednym uderzeniem topora. Przed śmiercią powiedziała, że kara jest słuszna i sprawiedliwa. Katarzyna została stracona za zdradę króla z dworzaninem Thomasem Culpeperem. Gdy plotki o ich spotkaniach dotarły do Henryka, ten kazał sprawdzić wszystko „aż do samego dna". Katarzynę pogrążył list miłosny do kochanka przechwycony, gdy była już uwięziona. Razem z nią ścięta została jej dama dworu Jane Parker, która organizowała miłosne spotkania. Culpeper zginął 10 grudnia 1541 r. razem z Francisem Derehamem, kochankiem Katarzyny jeszcze z czasów panieńskich.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A Deep Purple (1968) czy Led Zeppelin (1967) to co grali?
Kołysanki dla dzieci?
Ok, i Parple i Cepy grywali różne rzeczy a nie tylko hard-heavy-metal-rock. Ale to samo robili Sabaci. Np. Changes – spokojniutka pościelówa na skrzypeczkach i pianinku. No cóż, gdzieś zawsze trzeba zrobić cezurę, np. przed Cepelinami był Yardbirds. Ale jednak proponowałbym początek ciężkiego rocka od 1967 a metal dopiero jako jego odnogę później już w generacji lat 1980-tych takich grup jak Iron Maiden, Saxon czy Judas Priest. Tak, tak wiem, że Dżudasi powstali w 1969, ale sory – do ostrego rocka to zaczęli dochodzić w końcu lat 1970-tych a szczytówkę mieli dopiero w 1980-tych zgadza się?
Pierwsza płyta Led Zeppelin jest z 1969 roku - gdzie ty słyszałeś Zeppelinów w 1967? Wtedy jeszcze funkcjonowali The Yardbirds z Page'm (który notabene grał tam na basie).
"Led Zeppelin I" to płyta ewidentnie blues-rockowa, z wyjątkiem chyba tylko "Communication Breakdown", mocno rockowego. Ten kawałek można uznać za prekursora metalu, ale raczej nie za heavy metal.
Natomiast pierwsza istotna płyta Deep Purple, z Gillanem i Gloverem, to "In Rock" z 1970 roku. Tam już faktycznie są ciężkie metalowe brzmienia, np. "Into the Fire". Wcześniejsze ich rzeczy były raczej mocno eklektyczne.
Black Sabbath mieli swój oryginalny patent, polegający na tym, że bas i gitara prowadząca grały riffy unisono. To dawało charakterystyczne ciężkie, metalowe brzmienie. Nikt przedtem tak nie grał i to wyróżniało zespół.
Inna rzecz, że rozróżnienia między tymi wszystkim gatunkami i podgatunkami są nieostre - tak naprawdę, to wszystko jest rock, wywodzący się od bluesa. A ostatnio to już w ogóle podzielono muzykę na tyle szufladek, że połapać się trudno (tym bardziej, że większość z tego jest niewiele warta).
Drzwi otworzył jednak Hendrix.
czym innym jest The Yardbirds (to byla kapela Claptona gdzie Page faktycznie gral pod koniec jej istnienia, najpierw na basie, potem na prowadzacej tez)
a czym innym The New Yardbirds (w skladzie "zeppelinowskim") ktore pozniej zmienilo nazwe na Led Zeppelin
Led Zeppelin I faktycznie jest z roku 1969 (wciaz przez Black Sabbath) ale juz w 1967 mialo trase koncertowa w USA (jak TNY a potem 1968 juz jako LZ) - i byly tam w repertuarze takie utwory jak Dazed and Confused czy Communication Breakdown (moim zdaniem z pierwsza klasyczna solowka heavy metalowa)
apropos In Rock to tam byl przede wszystkim Speed King jesli chodzi o heavy metal :-)
Dla mnie Speed King to numer taki ciut rock'and'rollowy, nawet tekst piosenki na to wskazuje. Metal tam wprawdzie słychać, ale na pewno nie heavy. Wtedy, tj. w 1970 r., to się nazywało hard rock.
Jak jest napisane Led Zeppelin, to ja myślę o Led Zeppelin, a nie o The New Yardbirds.
Dazed and Confused to utwór folkowy, napisany przez niejakiego Jake'a Holmesa i przerobiony przez Led Zep na wersję cięższą, ale wcale nie różniącą się tak bardzo od oryginału:
youtube.com/watch?v=pTsvs-pAGDc
Co do Communication Breakdown, pełna zgoda.
pewnie kwestia prywatnej definicji ale dla mnie nie bylo wielkiej "roznicy gatunkowej" miedzy "Into the Fire" a "Speed King"
w ogole Deep Purple uwaza sie wlasnie za zespol hard rockowy w odroznieniu od Led Zeppelin (ktore mialo stworzyc heavy metal) czy Black Sabbath...
szczerze mowiac dla mnie Black Sabbath (zwlaszcza "klasyczny" z Ozzym) to ze bardziej hard rock niz heavy metal jesli w ogole przyjac ten dziwny podzial
ok ale ja glownie siedze w jazzie i bluesie
mimo ze dzieki synowi dotarlem "az do" wczesnej Metalliki i wczesnego Slayera... czesto niezaleznie od mojej woli ale byl taki okres w naszym wtedy jeszcze "wspolnym pozyciu domowym" ze jesli nie lecialo z jego pokoju Master of Puppets albo South of Heaven to znaczy ze nie ma go w domu :-)
Też jestem dzisiaj bardziej jazzowo-bluesowy, ale do rocka (i do Franka Zappy) wciąż mam duży sentyment, jaki ma się do wszystkiego, co kochało się w młodości. Typowe.
Natomiast mój młody przerzucił się z death metalu na jakieś dziwne etniczne brzmienia, środkowoafrykański folk, kołysanki z Myanmaru albo szamańskie śpiewy z Jakucji. Ja do tego poziomu nie dotarłem i nigdy nie dotrę.
moze sproboj ponegocjowac Carlosem Santana :-)
Nie oni wybrali Kaczyńskiego, ale jak widać lubisz wskazywać winnych