Na wychodzącego z warszawskiej kolegiaty św. Jana króla Zygmunta III rzucił się z czekanem niejaki Michał Piekarski, szlachcic i wyznawca kalwinizmu. Zanim został obezwładniony, zdołał lekko zranić monarchę w plecy. Piekarski był niezrównoważony psychicznie, a jego choroba zaczęła się od wypadku, w którym rozbił głowę. W śledztwie zamachowiec poddany został okrutnym torturom polegającym m.in. na szarpaniu ciała rozpalonymi cęgami, w wyniku których składał bezsensowne zeznania - stąd powiedzenie: „Plecie jak Piekarski na mękach". Skazany na śmierć Piekarski został publicznie stracony, a egzekucję poprzedziło odcięcie mu dłoni, którą ośmielił się podnieść na władcę.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
w trakcie konferencji w Monachium w 1938 padło stwierdzenie, że jest potrzebna analogiczna w sprawie Gdańska, gdzie ludność niemiecka stanowiła około 95% populacji, mniejszość polska w WMG to było około 4% ludności
"Okazja wspólnego wystąpienia z Ukraińcami może stworzyć warunki dla pewnych rozwiązań w przyszłości, na razie jednak nie trzeba jawnie łączyć się z nimi w ten sposób, który mógłby dać asumpt bolszewikom do niszczenia Polaków."
No i dzięki temu, że Polacy nie wystąpili z Ukraińcami przełożyło się oczywiście na to, że bolszewicy wcale nie niszczyli Polaków aż do czerwca 1941...
wspólne z Ukraińcami powstanie zbrojne w XI 1939 r.? Gratulować można sanacyjnym generałom fantazji! Dwa miesiące wcześniej - w trakcie kampanii wrześniowej - dywersja OUN zajmuje miasto Stryj