Oceniając postępowanie prezesa Adama Glapińskiego, warto sięgnąć do historii. Sprzyja temu fakt, że mija sto lat od rozpoczęcia działalności przez poprzednika NBP, czyli Bank Polski, utworzony w 1924 r. z zadaniem emitowania i strzeżenia wartości nowej polskiej waluty – złotego.
Stworzenie Banku Polskiego i zagwarantowanie mu niezależności od rządu, analogicznej do tej, jaką dzisiaj konstytucja zapewnia NBP, miało zapobiec nawrotowi fatalnej sytuacji z pierwszych lat niepodległości, kiedy to za emisję obowiązującej wówczas marki polskiej odpowiadała Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa. Była ona ściśle powiązana z rządem i kolejne gabinety, chcąc sprostać gigantycznym wydatkom ponoszonym przez młode państwo, wymuszały na niej coraz szybszy druk pieniędzy, dla których brakowało pokrycia w dochodach. Rozkręcało to inflację, która w 1923 r. przerodziła się w hiperinflację, pogrążającą gospodarkę w chaosie, a społeczeństwo w biedzie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
I ta jego odrażająco mięsista, krzywa morda.
A Trybunał Stanu "tyle znacy co Ignacy, a Ignacy g.... znacy"; to nie sąd tylko takie konstytucyjne straszydło dla otumanienia nierozgarniętego gminu.
No, hej kto Polak, poznaj Konstytucję RP.
Trybunał Stanu? To żart?
Takich jak on się wiesza.
Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie został wyrzucony za drzwi, skoro nie jest legalnym prezesem.