"Że Walusiowie byli w Polsce prześladowani, musieli stąd uciekać, a Kuba ratował świat przed komuną, dowiedzieliśmy się kilka lat później. Przyznam, że wpadłam w osłupienie, czytając te nieprawdopodobne kłamstwa. Byli to bardzo majętni ludzie, skupieni na własnym biznesie i pieniądzach. Umizgiwali się do komuchów, czerpali z życia garściami i nie było tam żadnej ideologii". Historia młodości Janusza Walusia, który w RPA odsiaduje dożywotni wyrok za morderstwo.

Fragment książki "Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia" Cezarego Łazarewicza, która ukazała się w 2022 r. Autor kreśli w niej portret mordercy hołubionego w Polsce przez skrajną prawicę i odtwarza klimat społeczny czasów upadku apartheidu. Ponadto pokazuje rodzinną przeszłość i młodość zabójcy południowoafrykańskiego polityka Chrisa Haniego. Tekst ukazał się w maju 2020 r.

Warszawa

To małe białe zawiniątko na rękach mężczyzny widoczne na fotografii z chrztu to właśnie Janusz. A nastolatka w letniej sukience, z grubym, ciemnym warkoczem spadającym na plecy to jego chrzestna  – córka bardzo ważnego człowieka, ministra hutnictwa w rządzie Bolesława Bieruta – Magda Żemaitis.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    No i po co mu to było? W Polsce miał wszystko, a czego nie miał, mógł mieć na zachodzie - stać go było na wyjazdy. A teraz siedzi w ciupie, skąd raczej - mimo starań - nieprędko wyjdzie, a może już nigdy. Polityki mu się zachciało, a potem zabójstwa politycznego. Męczennika chciał z siebie zrobić? Czy naiwnie myślał że biali go nie skażą, a wręcz uhonorują? Z fragmentów jawi się obraz człowieka któremu zawsze było mało, nigdy nie był zadowolony z tego co ma, mimo że miał nieporównanie lepsze życie niż przeciętny obywatel PRL.
    już oceniałe(a)ś
    38
    1
    Antykomunisty? Chyba rasisty.
    już oceniałe(a)ś
    26
    2
    W sumie to tekst o historii, jednej z wielu, zamożnej prywaciarskiej rodzinie z czasów PRL-u, która za sprawą wiadomego czynu jednego ze swoich członków została tak nagłośniona. Natomiast odnośnie podróży zagranicznych w tamtych czasach mam swoje wspomnienia. Gdy studiowałem w latach 60. obowiązywała wobec osób studiujący na studiach dziennych zasada, że do wniosku paszportowego musiała być dołączona zgoda dziekana. Jeżeli więc ktoś gładko zaliczał sesje to nie było z tym problemu. W ten sposób czasie studiów wyjeżdżałem na tzw. zachód 3 czy 4 razy. Nie mieszałem w tym czasie do aktywnej działalności opozycyjnej bo mało kto o niej słyszał, chociaż polityką interesowałem się. Pamiętam, że paszport odbierałem, oddając przy tym dowód osobisty, zawsze w biurze paszportowym przy ul. Kruczej w Warszawie. Paszport trzeba było wykorzystać (przekroczyć granicę) w ciągu miesiąca od jego otrzymania i po takim samym czasie zwrócić po powrocie. Na pierwszych wyjazdach pracowało się w zasadzie już od pierwszego dnia z kolegami na zmywakach lub na budowach, tak,że miałem odłożone trochę grosza. Mój ostatni, a niedoszły, wyjazd wspominam szczególnie za sprawą miny funkcjonariusza, któremu zwracałem paszport (ważny na cały świat). Gdy po zadaniu sakramentalnego pytania czy coś zdarzyło się podczas mojego wyjazdu (i co mogło być w domyśle interesujące dla służb) funkcjonariusz zorientował się, że nigdzie nie wyjechałem to spytał szczerze zdziwiony o przyczynę. Gdy mu powiedziałem, że wolałem wyjechać na Mazury to zdębiał. Tylko dla wyjaśnienia dodam, że nie wyjechałem wtedy z przyczyn technicznych (odwołany rejs statku).
    już oceniałe(a)ś
    22
    2
    Zawsze jestem za karą śmierci dla politycznych-ideologicznych - jeżeli mordują -
    bo tak naprawdę są to bezmyślne fanatyczne ludzkie g.. (to są tchórze z soc/fasz adrenaliną)
    - patrz ten sukinsyn z Norwegii - inaczej by się zabił po wykonaniu "zadania".
    Waluś "wykonał" i boi się - bo to szmaciarz. Innemu odebrał życie - a to łatwe dla gnoja.
    Poza tym jestem przeciw karze śmierci.
    już oceniałe(a)ś
    17
    1
    Tym co nie pamiętają bądź nie żyli w PRL-u trudno zrozumieć, ze byt prywaciarza, którego stać było na zagraniczne auta, whisky i koniaki, to nachodzenie skarbówki, różnych służb. I konieczność umizgiwania się do nomenklatury, która żyła niewiele gorzej a pracowała nieporównywalnie mniej. Stąd frustracja, która może tłumaczyć decyzje takich jak Walusiowie. Notabene, na pozostanie za granicą decydowały się głównie rzutkie charaktery, które nie bały się ryzyka zaczynania od nowa. Piszę ten komentarz w oderwaniu od politycznego aspektu sprawy .
    @piczka
    Co do nomenklatury zgoda, ale w skarbówce takie same (albo ci sami) sk..syny jak w PRL-u. Urzędasy nic się nie zmienili. Najgorsze że to oni stoją za redagowaniem idiotycznych zarządzeń. Sejm niezależnie od opcji politycznej tylko przyklepuje.
    już oceniałe(a)ś
    9
    3
    @Myrtel
    Tak, bo w życiu jest tylko pewna śmierć i płacenie podatków. Spróbuj nie zapłacić podatku w USA.(trzynaście lat prowadziłem własną firmę)
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    "Przypomina trochę forda capri z amerykańskich filmów gangsterskich."

    Hmm, autor albo nie widział na oczy Forda Capri, albo żadnego amerykańskiego filmu gangsterskiego. Ewentualnie myślał o Mustangu, ale jego dalibóg u gangsterów rzadko było widać.
    już oceniałe(a)ś
    10
    4
    Jak przejdę na emeryturę, to się zapiszę do opozycji! mówi esbek do esbeka w Alternatywy 4,
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Janusz Waluś we więźniu zwany jakocw...uś
    już oceniałe(a)ś
    5
    0