"Nie wiem, czy ci wybaczę” – mówi Lindiwe do mordercy swojego ojca. Jest najmłodszą córką Chrisa Haniego, którego imigrant z Polski Janusz Waluś zastrzelił 10 kwietnia 1993 r. Miała wtedy 12 lat i stało się to niemal na jej oczach, w progu ich domu na osiedlu Dawn Park w Boksburgu niedaleko Johannesburga.
To trudne do zrozumienia, ale 39-letnia dziś Lindiwe odwiedzała Walusia w więzieniu. Rozmawiała zresztą także ze zleceniodawcą zabójstwa jej ojca – Clive’em Derbym-Lewisem, rasistą i współtwórcą Partii Konserwatywnej RPA. Derby-Lewis, tak jak Waluś, został skazany na śmierć, ale obu wyrok zamieniono na dożywocie. On wyszedł ze względu na stan zdrowia (zmarł wkrótce potem), Waluś wciąż siedzi.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To jest raczej nasz morderca eksportowy...
Dokładnie ! Powinni tego półgłówka tam na miejscu " puknąć " . Po co nam taki śmieć tu na miejscu . Mało mamy swoich ?
Można jak najbardziej. Suweren gotów jest usprawiedliwić każdą aferę, każde kłamstwo, każde złamanie prawa przez swoich wybrańców a równocześnie nie pozwala nawet kichnąć opozycji. Filozofia Kalego w pełnej krasie. Oraz rasizm. I suweren nawet nie dostrzega swojej podwójnej moralności i podwójnych kryteriów. No ale pisie syny mózgów nie mają albo używają rzadko. Chociaż niektórzy dosłużyli się tytułów naukowych.
modelowy wyborca pisu