Międzynarodowy zespół naukowców na łamach czasopisma „Lancet" podsumował dwie dekady badań nad konsekwencjami stosowania przemocy fizycznej i kar cielesnych wobec dzieci. Wnioski płynące z 69 badań są jednoznaczne.
Żadne z badań nie wykazało pozytywnych aspektów bicia dzieci. Nie tylko nie ma „dobrych" kar fizycznych, ale negatywne konsekwencje są wielowymiarowe i mogą rzutować na resztę życia.
Spustoszenie, jakie niesie przemoc wobec najmłodszych, przejmująco opisał na własnym przykładzie jeden z czołowych filozofów religii w Polsce prof. Zbigniew Mikołejko, który w książce „Jak błądzić skutecznie" wyznaje: „Moje dzieciństwo było tak drastyczne, tak naznaczone poniżeniem, przemocą, nędzą i strachem, że do końca życia będę musiał do niego powracać, starając się z niego jakoś wyzwolić".
Wszystkie komentarze
Da się, wiem co mówię...:) nie bój się, gdh miałem wściekłość i ochotę dać klspsa, bo rozrabiała, brałem na ręce i mimo wrzasku i szarpania pr,ytulałem, po chwili się uspokajała, i przytulała. Da się....:). Czasem się człowiek spóźnił do pracy, ale to kwestia prorytetów.....:), najtrudniej powstrzymać się było przy najstarszej, potem było łatwiej, choć zdarzyło się, że ze wściekłości uszkodziłem rękę, swoją, walenie pięścią w ściane to średni pomysł.....:) da się:) wystarczy z tyłu głowy mieć zawsze, że to kwintesencja twojego życia..:)
dokładnie, da się choć bywa trudno, zawsze gdy daję się ponieść złości na dziecko(bez bicia, po prostu jestem na granicy wytrzymałości) to potem okazuje się, że ona z jakiegoś powodu(ważnego dla niej) cierpiała, albo było jej niewygodnie. To jest ciągła nauka i testowanie własnych możliwości.
Dowolne prawa wymogą również obowiązki, których dzieci nie mają
Według was wasza prawackie metody wychowania są lepsze, ale jakoś nie wyjaśniacie, dlaczego. Wychodzi na to, że według was, kiedy się rodzic zdenerwuje, powinien móc dziecku przywalić. Bez tego rodzic strasznie zestresowany jest, że się bachor źle zachowuje. A przecież dobre samopoczucie rodzica jest najważniejsze. Poza tym bachor sam ma się domyślić, jak się powinien zachowywać, rodzic nie ma cierpliwości, żeby wszystko dokładnie tłumaczyć.
Dla prawaków przykazanie "szanuj ojca swego i matkę swoją" jest przecież bardzo ważne. Trochę im się co prawda mieszają pojęcia strachu i szacunku, ale przecież od prawaków nie można wymagać zrozumienia takich trudnych pojęć, bo to przerasta ich zdolności poznawcze
Prawactwo powinno być leczone psychiatrycznie.
Izolowane, bo póki co przeszczepy mózgu się nie udają.
mnie z kolei matka biła i się znęcała, do dzisiaj mam uraz do kobiet. Na nieszczęście muszę u niej mieszkać, bo mam depresję i nie mogę pracować.
Nie jesteś sam. Mam tak samo. Będąc dzieckiem miałam niedowagę, astmę, lęki, depresję, bardzo często chorowałam. Chciałam zadowolić rodziców ucząc się, zdobywając najlepsze oceny. Wciąż było za mało. Ojciec zamykał mnie za karę po ciemku w ubikacji, kazał klęczeć na plastikowej kratce a w wyciągniętych nad głową rękach umieszczał mój własny nocnik wypełniony po brzegi wodą. Wystarczyło, abym powiedziała coś co mu się nie spodobało, aby wyszarpnął mnie spod stołu, gdyż tam było moje miejsce zabawy przy gościach, i wywlekł do ubikacji. Nikt nie protestował, nikt nie zwrócił mu uwagi. Innym razem przy matce dla zabawy usiłował mnie utopić w Wiśle, dociskając moją głowę pod wodą. Dobry dowcip, matkę bardzo rozśmieszyło, że jestem przerażona i płaczę. Od 20 lat świadomie nie utrzymuję z nimi kontaktu a moje życie jest wszystkim tym, czego nie dali mi oni. Największa zemsta na takich ludziach to mieć prawdziwe, szczęśliwe życie bez nich.
Klaps jest przede wszystkim oznaką bezradności rodzica, któremu brak nie tylko cierpliwości, ale najczęściej ogólnie kompetencji wychowawczych.
Gdyby zamiast wielu lat religii były w szkole na pewnym etapie zajęcia z rodzicielstwa, najlepiej w połączeniu z edukacją seksualną, byłoby najpierw znacznie mniej niechcianych ciąż, a później znacznie więcej mądrych rodziców i szczęśliwych dzieci.
Moja babcia jako anegdote opowiada jak mojego 1.5 rocznego brata zbiła jak ten kilka nocy z rzędu nie chciał spać. Od tej pory problem rozwiązany, dziecko widzialo cień w drzwiach to było cicho.
Mam 40 lat, do teraz mam problemy z wyrażaniem własnego zdania, chorobliwa nieśmiałość i unikanie konfrontacji, unikam jak ognia sytuacji, gdzie ktoś mógłby być ze mnie niezadowolony.
Ciągle szukam akceptacji w oczach obcych ludzi. Bicie i kary nauczyły mnie tylko jak unikać wykrycia złych zachowań, niczego więcej.
Z rodzicami relacje mam powierzchowne, wiem, że byli tak samo wychowani i inaczej nie umieli, poza tym zrobili też wiele dobrego dla mnie, mimo wszystko gdzieś ten ból zostanie ze mną do końca.
I wiem jak ciężko jest wychować trudne dziecko, moja 2 letnia córka swoje negatywne emocje wyraża szczypaniem i gryzieniem do krwi, trudno się wtedy opanować, ale trzeba. Nie można powielać tych samych schematów.