Znajomy, który przeszedł zawał serca, jest przekonany, że lekarze, ratując mu życie, jednocześnie naprawili mu serce i wyleczyli z miażdżycy

Niestety, to tak nie działa. Lekarze są w stanie dziś zdziałać cuda, jeśli chodzi o ratowanie ludzi po zawale, ale usuwają tylko skutek problemu. Jego przyczyna, czyli miażdżyca, pozostaje w organizmie.

Bez stosowania odpowiednich leków i zmiany nawyków, które przyczyniają się do rozwoju miażdżycy, nasze tętnice będą gromadziły nadmiar cholesterolu w postaci odkładającej się blaszki miażdżycowej. To może oznaczać drugi zawał serca lub udar mózgu. Dlatego odratowanie z zawału serca należy traktować nie jako wymianę serca na nowszy model, ale jako ostrzeżenie, że w naszym ciele toczą się procesy, które bezustannie „psują” tętnice. Tym razem zwężoną tętnicę wieńcową udało się lekarzom udrożnić, ale następnym razem możemy mieć mniej szczęścia.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze