Przez lata większość trenerów i sportowców była przekonana, że długi, ciężki bieg lub inna intensywna aktywność fizyczna tak wycieńczają ciało, że staje się ono podatne na atak wirusów

Badania maratończyków w latach 80. ubiegłego wieku wykazały, że rzeczywiście łapali oni przeziębienia, w dniach i tygodniach bezpośrednio po biegu, znacznie częściej niż ludzie z tzw. populacji ogólnej. Podczas biegu komórki ich układu odpornościowego masowo napływały do krwi, ściągane z różnych narządów, ale w ciągu kilku godzin wyścigu liczba ta spadała, nawet poniżej normy.

Uznano więc, że wysiłek fizyczny nas osłabia.

Ale ostatnio badacze z University of Bath w Anglii stali się wobec tej koncepcji sceptyczni. Z ewolucyjnego punktu widzenia tłumienie odporności po wyczerpujących ćwiczeniach nie miało sensu. Nasi przodkowie często ścigali zdobycz lub uciekali przed drapieżnikami, doznając ran czy kontuzji. Nie mogła im potem spadać odporność, boby nie przetrwali.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Epokowe odkrycie!!!
    już oceniałe(a)ś
    1
    1