Nie wyrywał postaci z mroków historii, by pochopnie oceniać. Bo najważniejsza dla niego była prawda, o którą walczył latami. Niezmordowanie wbijał nam do głów, ile znaczy. Krzysztof Wielgut - żołnierz, harcerz, cudowny nauczyciel i dobry człowiek. Bez niego byłabym gdzie indziej.

Za czas strajku nauczyciele nie dostają pensji – tydzień protestu to nawet kilkaset złotych straty. Forum Związków Zawodowych i Związek Nauczycielstwa Polskiego otworzyły konto, na które można wpłacać pieniądze, by wesprzeć strajkujących nauczycieli. Związkowców zainspirował do tego komentarz publicysty „Wyborczej” Wojciecha Maziarskiego. Z pomocy funduszu będą mogli skorzystać ci, którzy nie należą do ZNP i FZZ.
Numer konta do wpłat: 13 1240 5934 1111 0010 8960 6877

Do klasy wszedł niepozorny straszy pan, uśmiechając się dobrotliwie znad okularów. – Dzień dobry, dziewczynki i chłopcy – przywitał się, wprowadzając nas w zdumienie.

Był wrzesień 1990 r. Właśnie zaczynaliśmy pierwszą klasę w częstochowskim X LO im. Kochanowskiego. Nie tylko w Polsce wybuchła wolność, w naszych głowach także. Wydawało nam się, że jesteśmy bardzo dorośli i już nikt nie może się do nas zwracać jak do dzieci. Ale on szybko zyskał nasz szacunek. Może zmarszczkami wokół oczu, może sprawiedliwym ocenianiem, a może tym, że codziennie przyjeżdżał do szkoły na rowerze, za nic mając swój wiek, wiatr, deszcz i śnieg.

Odpowiadaliśmy więc karnie: – Dzień dobry, panie profesorze. A on odkrywał przed nami tajemnice prawdziwej historii. Sekrety jego barwnego życia odsłanialiśmy stopniowo sami, podziwiając go coraz bardziej.

Żołnierskie trudy

Pochodził z nauczycielsko-żołnierskiej rodziny o głębokich tradycjach religijno-patriotycznych. Dziadkowie brali udział w powstaniu styczniowym 1863 r. Ojciec walczył w Legionach Polskich u boku Józefa Piłsudskiego, a po zakończeniu pierwszej wojny światowej pozostał na stałe w wojsku. Krzysztof Wielgut urodził się już w wolnej Polsce – w maju 1919 r. w Szreniawie, niedaleko Miechowa.

W wieku 13 lat wstąpił do średniej szkoły wojskowej – Korpusu Kadetów Marszałka Józefa Piłsudskiego we Lwowie. Opowiadał nam o niej jesienią 1990 r., gdy przygotowywał nas do akademii z okazji odzyskania niepodległości. To był dla niego szczególnie wzruszający czas. Znowu mógł uczestniczyć w oficjalnych obchodach święta 11 Listopada. Kiedy więc śpiewaliśmy głośno „Pierwszą Brygadę”, on ze łzami w oczach wracał do swej młodości. Korpus Kadetów wspominał z ogromnym sentymentem jako szkolę, która ukształtowała jego umysł, ciało i charakter, nauczyła go rozumieć co to honor, wytrwałość, odwaga i koleżeństwo.

Po maturze, w 1937 r., został przyjęty do Szkoły Podchorążych Broni Pancernej w Modlinie. Marzył, by iść w ślady ojca i zostać oficerem zawodowym w Wojsku Polskim. Niestety, plany te zniweczyła druga wojna światowa. W stopniu plutonowego podchorążego został przydzielony do I Dywizjonu Pociągów Pancernych, który stacjonował pod Warszawą. Po wycofaniu się do Lwowa brał udział w jego obronie.

Jesienią 1939 r. rozpoczął w powiecie miechowskim działalność konspiracyjną. Był m.in. wykładowcą w tajnej Szkole Podchorążych Armii Krajowej w Proszowicach, adiutantem oddziału partyzanckiego „Skrzetuski” i dowódcą kompanii w 8. Pułku Ułanów AK.

Nauczyciel i harcerz

Po wojnie postanowił zostać nauczycielem, choć bardzo tęsknił za dawnym żołnierskim życiem.

– Wiedziałem, że w trudnych czasach, które nastały, zawód nauczyciela pozwoli mi dalej walczyć. O prawdę, o wolność, o umysły młodych ludzi – tłumaczył nam.

Wstąpił na Uniwersytet Jagielloński, gdzie w 1949 r. ukończył studia historyczne i trzy lata geograficznych. Pracę nauczyciela podjął w Częstochowie tuż po studiach. I uczył tu przez kolejne 48 lat, m.in. w Niższym Seminarium Duchownym, Zespole Szkół Handlowych (późniejszym Zespole Szkół im. Kochanowskiego) i Liceum Sztuk Plastycznych.

Częstochowa, Zespół Szkół im. Kochanowskiego, 15 marca 2019 r. Odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej nauczycielowi Krzysztofowi Wielgutowi
Częstochowa, Zespół Szkół im. Kochanowskiego, 15 marca 2019 r. Odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej nauczycielowi Krzysztofowi Wielgutowi Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.pl

Niezmordowanie walczył z przekłamywaniem historii. Opowiadał młodzieży o agresji sowieckiej i Katyniu. Nie złamały go przesłuchania Urzędu Bezpieczeństwa i ciągłe przenoszenie ze szkoły do szkoły. Nie poddał się nawet wtedy, gdy komuniści zakazali mu nauczania ukochanej historii.

W 1955 r. rozpoczął studia z fizyki w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. Ukończył je, uzyskując tytuł magistra. Jednak zamiast zasad dynamiki Newtona opowiadał młodzieży o Bolesławie Śmiałym, o rozbiorach, o bitwie warszawskiej i generale Fieldorfie „Nilu”.

– Zamykaliśmy drzwi klasy i wyznaczałem dyżurnego, który miał stać na czatach. Nikt nie mógł się dowiedzieć się, co się dzieje na lekcjach fizyki – opowiadał nam, a my słuchaliśmy z wypiekami na twarzy.

Dzisiaj już wiem, że jego opowieści nie były przypadkowe. To one uczyły nas, jak ważne jest to, że spędzamy młodość w wolnym kraju. To dzięki nim wbijał nam do głowy, że prawda jest najważniejsza, bo niesie wolność.

Zachęcał nas do harcerstwa. Sam był z nim związany od 1971 r. Harcerstwo było jego sprzymierzeńcem w walce o patriotyczne wychowanie młodzieży. Zorganizował i prowadził drużynę harcerską w Zespole Szkół Handlowych przy ul. Korczaka. Szybko otrzymał nominację na stopień przewodnika, a potem podharcmistrza. Wreszcie w 1977 r. został harcmistrzem.

– Czuł się szczęśliwy, był dumny, że jest harcerzem. Harcerstwu poświęcał dużo czasu, prowadzone przez niego zajęcia były ciekawe i przynosiły młodzieży wiele pożytku. Drużyna druha Krzysztofa rozwinęła się w szczep harcerski, który co roku powiększał swoje szeregi. Szczep nawiązywał do pięknych tradycji harcerskich Szkoły Handlowej, będącej w okresie okupacji niemieckiej główną bazą Szarych Szeregów w Częstochowie, a w okresie stalinizmu – ośrodkiem ruchu oporu i organizacji niepodległościowych – tak kilka lat temu na łamach „Wyborczej” wspominał Krzysztofa Wielguta zmarły niedawno harcmistrz Edward Szostak.

Po przejściu na emeryturę profesor nie zrezygnował ani z nauczania, ani z harcerstwa. Nawiązał współpracę z Tygodnikiem Katolickim „Niedziela” – był zresztą człowiekiem bardzo pobożnym. Tam też ukazały się jego dwutomowe „Obrazki z dziejów Polski”.

Ale prawdziwie szczęśliwy poczuł się dopiero w 1989 r., gdy do Polski zawitała wolność. Organizował akademie rocznicowe i liczne uroczystości. Został przewodniczącym Komisji Historycznej Okręgu Częstochowskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Wtedy też docenili go inni. Za swoją działalność otrzymał m.in. jasnogórski medal Pro-Fide et Patria, Nagrodę im. Karola Miarki, Krzyż za Zasługi dla ZHP.

Mój profesor

Kiedy na początku marca 2001 r. dowiedziałam się, że Krzysztof Wielgut zmarł w wieku 82 lat, nie mogłam wprost uwierzyć. Wydawało mi się, że nigdy się nie podda, że nie pozwoli mu na to jego żołnierska, harda dusza. Wyciągnęłam licealny zeszyt do historii. Uderzyły mnie zwięzłe informacje, równe pismo, jednakowe odstępy, marginesy jak od linijki. Wszystko niczym wojskowa kompania reprezentacyjna.

Pomyślałam wtedy, że właśnie taki był mój profesor – uporządkowany z jasno wytyczonymi wartościami. Starał się przekazać je nam, porządkując nie tylko nasze zeszyty, również nasze serca i umysły. Jego śmierć uzmysłowiła mi, jak wiele mu zawdzięczam. Przypieczętował wybór mojej drogi życiowej. Zapamiętam go jako nauczyciela, który prawdę stawiał ponad wszystko, który nie wyrywał postaci z mroków historii, by pochopnie oceniać. Jako historyk wiem, jakie to trudne. Bez niego byłabym gdzie indziej.

Justyna Suchecka o III edycji Akademii Opowieści

Akademia Opowieści: „Nauczyciel na całe życie"

Rozpoczęła się III edycja Akademii Opowieści. Czekamy na wasze opowieści o nauczycielach z podstawówki, liceum, uczelni, ale także na opowieści o waszych mistrzach życia. Może nim być wasz szef, kolega, wychowawca. Ktoś, kto był dla was inspiracją na całe życie. Zachęcamy, byście nam o nich napisali.

Regulamin akcji jest dostępny TUTAJ. Opowieści można przysyłać za pośrednictwem FORMATKI.

Najciekawsze teksty będą sukcesywnie publikowane na łamach ogólnopolskiej „Gazety Wyborczej” oraz w jej wydaniach lokalnych lub w serwisach z grupy Wyborcza.pl. Nadesłane prace wezmą udział w konkursie, w którym jury wyłoni trzech zwycięzców.

ZWYCIĘZCOM PRZYZNANE ZOSTANĄ NAGRODY PIENIĘŻNE:

  • za pierwsze miejsce w wysokości – 5556 zł brutto
  • za drugie miejsce w wysokości – 3333 zł brutto
  • za trzecie miejsce w wysokości – 2000 zł brutto
Komentarze
Krzysztof Wielgut - chylę czoła.
Jednak ostatnio prowadzona promocja szkół takich szkół jak Dąbrowski czy Kochanowski to farsa !
już oceniałe(a)ś
0
0