Wtedy reagowano, że przecież to ja jestem gwiazdą, mam to nawet wpisane w swoje nazwisko. Star-oń.
Ok, mogę być pierwszą gwiazdką zwiastującą Boże Narodzenie. Ale ona jest tylko znakiem, że możemy siadać do kolacji wigilijnej. Wszyscy czekają na prezenty. A to, co porywa nas najbardziej niezależnie od Bożego Narodzenia, to rozgwieżdżone niebo, na które możemy patrzeć z każdego miejsca na świecie, niezależnie od stopnia naszego wykształcenia, majętności czy jakichkolwiek uwarunkowań. Niebo jest dla wszystkich.
Nic na to nie poradzę, że jestem komunitarianinem. Nic nie poradzę na to, że wspólnota jest dla mnie jedyną realną siłą nośną nadającą sens życiu, działaniu, wszystkiemu. Nic nie poradzę na to, że nec Hercules contra plures. Dlatego kiedy ktoś pyta mnie o najważniejszego Nauczyciela w moim życiu, widzę rozgwieżdżone niebo.
Widzę Rodziców.
Widzę Babcie, Dziadków, Ciocie i Wujków.
Widzę swoje Wychowawczynie ze Szkoły Podstawowej nr 21 w Koszalinie.
Widzę swoich Nauczycieli ze Szkoły Podstawowej nr 18 w Koszalinie.
Widzę swoich Nauczycieli z I LO im. S. Dubois w Koszalinie.
Widzę moich wykładowców z KUL.
Widzę moich Mentorów spotkanych już na etapie pracy zawodowej.
Oni wszyscy są twórcami tego, kim jest Przemek obecnie.
Rodzice dali mi miłość totalną, bezwarunkową, absolutną. Wyposażyli mnie we wszystkie możliwe kompetencje potrzebne do życia. Dziadkowie tak samo. Nigdy nie zapomnę, jak w 1999 roku, 10 lat po Okrągłym Stole, mieli oficjalną uroczystość z okazji 55 lat małżeństwa. Dziennikarka spytała, jaka jest recepta na tak długie pożycie. Babcia Micia odpowiedziała: „Trzeba siadać ze sobą i rozmawiać, rozwiązywać spory, najlepiej przy stole”. Niekoniecznie okrągłym. I serio to miało sens, bo gdy kłóciłem się z rodzeństwem, babcia podchodziła i mówiła: „Niechaj nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”. Działało. Przestawaliśmy się kłócić.
Ciocia Jadzia, mieszkająca w mieszkaniu wyglądającym jak skansen, zawsze dawała mnie i mojemu rodzeństwu zabawki. Ale uwaga – nigdy od razu nie dawała wszystkich. Mniej więcej co godzinę była nowa porcja, i to wtedy uświadomiłem sobie, jak ważne jest być mądrym pedagogiem niezależnie od tego, kim jest wychowanek.
Dziadziuś Stasiu był prostym szewcem. Gdy mnie system szkolny pchał w stronę robienia kariery, spytałem go, czy jest szczęśliwy. Odparł, że bardzo. No ale jak to, dopytywałem. Chyba odgadł moje myśli.
Do szczęścia nie jest potrzebne nic poza miłością. A ja mam was, moje ukochane dzieci i wnuki. I robię to, co uwielbiam. Jestem niezwykle szczęśliwy.
Wielu moich znajomych poszło na wybitne studia, bo chciało robić kariery, nie wiem, co z nimi, ale wiem, że Muzeum Okręgowe w Koszalinie wykupiło zabytkowe sprzęty mojego Dziadka i do dziś przy Pałacu Młynarza stoi szachulcowa chatka jamneńska, na której wisi szyld: „Usługi Szewskie. St. Staroń”.
Pasja w zaskakujący sposób przynosi pomniki trwalsze niż ze spiżu, myślę sobie. Mnie też przyniosła, bo posłuchałem Dziadziusia Stasia.
Akademia Opowieści: "Nauczyciel na całe życie"
Czekamy na wasze opowieści o nauczycielach z podstawówki, liceum, uczelni, ale także o innych ludziach, którzy byli dla was inspiracją na całe życie.
Regulamin akcji jest dostępny TUTAJ. Teksty najlepiej przysyłać za pośrednictwem naszej FORMATKI. Najciekawsze będą publikowane na łamach ogólnopolskiej „Gazety Wyborczej” oraz w jej wydaniach lokalnych lub w serwisach grupy Wyborcza.pl.
Nadesłane prace wezmą udział w konkursie, w którym jury wyłoni trzech zwycięzców.
ZWYCIĘZCY DOSTANĄ NAGRODY PIENIĘŻNE:
za pierwsze miejsce w wysokości 5556 zł brutto,
za drugie miejsce – 3333 zł brutto,
za trzecie miejsce – 2000 zł brutto.
Wszystkie komentarze