Opowieść o Konstancji Markiewicz i holenderskim lekarzu, który za pomocą LSD pomagał ocalałym z Auschwitz oraz historia według Putina, czyli czego prezydent Rosji nie mówi o konferencji z 1938 r. "Ale Historia" już w poniedziałek w "Wyborczej".

Chciałabym, żebyście mieli chociaż tyle przyzwoitości, żeby mnie zastrzelić! – krzyczała Konstancja Markiewicz, gdy Brytyjczycy zamienili jej karę śmierci na dożywocie. Ta irlandzka rewolucjonistka była pierwszą kobietą wybraną do brytyjskiego parlamentu. Kandydowała z Sinn Féin, partii, która niedawno wygrała wybory w Irlandii. HRABINA Z KARABINEM – tekst Iwony Słabuszewskiej-Krauze

Ponadto w poniedziałkowej „Ale Historii”:

  • MONACHIUM? TO BYŁ BŁĄD! - Rozmowa z prof. Piotrem M. Majewskim

Na Zachodzie panowało przekonanie, że jak Trzecia Rzesza dostanie Austrię czy Czechosłowację, to przestanie żądać więcej. Ale już niecały miesiąc po Monachium Joachim Ribbentrop żądał od Polski Gdańska i eksterytorialnej autostrady w zamian za przedłużenie paktu o nieagresji.

  • TRAUMA NA HAJU – tekst Roberta Stefanickiego

Terapia była kontrowersyjna pod względem medycznym, moralnym, politycznym i prawnym. Dopiero gdy kilku Holendrów ocalałych z Zagłady wysłało petycję do królowej, dr Jan Bastiaans dostał zgodę na jej stosowanie. Kontynuował terapię przy użyciu LSD i psylocybiny do emerytury w 1985 r. Leczono tą metodą około 300 osób. Nie wiadomo, ilu pomógł, bo pacjentów nie poddawano badaniu kontrolnemu, trzeba więc polegać na samych zapiskach lekarza. Wciąż były to eksperymenty na bardzo małą skalę. Na psychodelikach ciążyło odium narkotyku, odkąd w drugiej połowie lat 60. zdelegalizowano tę substancję w USA. Potem zakazały jej stosowania kraje europejskie. 

„Ale Historia” w poniedziałek, 24 lutego w „Wyborczej”.

Komentarze