Śmierć bezdomnych Polaków na brytyjskich ulicach, problemy psychiczne imigrantów, zbieranie pieniędzy metodą "na Smarzowskiego" i rozmowa z seksperformerką - o tym przeczytasz w magazynie reporterów "Duży Format"

Konrad miał tylko 32 lata, zmarł w Londynie, Remigiusz w wieku 40 lat popełnił samobójstwo, 62-letniego Henryka znalazł inny bezdomny w centrum Plymouth – w najnowszym wydaniu magazynu reporterów „Duży Format” reportaż Pawła Chojnowskiego o bezdomnych Polakach umierających na ulicach w Wielkiej Brytanii.

W numerze również:

Opluci o jeden raz za dużo
Rozmowa Ewy Winnickiej z Barbarą Drozdowicz, szefową East European Resource Center w Londynie o problemach psychicznych, z którymi zmagają się Polacy na emigracji

Jeśli jesteś źle traktowany w pracy, masz poczucie, że cię ludzie nie szanują, pracujesz w przeklętym magazynie, gdzie twój szef decyduje kiedy masz przyjść do pracy, a kiedy nie, czyli decyduje, czy będziesz miał na czynsz, czy nie. Kiedy śmieje ci się w twarz, gdy pytasz, dlaczego nie zarabiasz tyle, ile Brytyjczyk, to w końcu zaczynasz czuć się gorzej. Jeśli ta sytuacja trwa, to droga do depresji, stanów lękowych jest prosta. Jeśli wcześniej miałeś jakieś drobne problemy psychiczne, to one wychodzą na wierzch. Zaczyna się droga w dół.

Dziewczyny z Dubaju
Grzegorz Szymanik sprawdza, jak się zbiera pieniądze na film metodą „na Smarzowskiego”

W materiale informacyjnym przeznaczonym dla zainteresowanych inwestorów można również przeczytać, że scenarzystą „Dziewczyn z Dubaju” jest Wojciech Smarzowski. Na kolejnych stronach jest zdjęcie Smarzowskiego, są plakaty jego filmów, obok logo Ent One Investments. (…).
Trochę mi tematyka filmu nie pasuje do filmografii Smarzowskiego, więc postanawiam to sprawdzić. Reżyser jest zaskoczony. „Jeśli pan Emil Stępień rzeczywiście zbiera kasę na Smarzowskiego, to z pełną świadomością wprowadza w błąd inwestorów. (...) – odpisuje.

Jak się pracuje w etycznym porno
Ewa Kaleta rozmawia z seksperformerką

W produkcjach, w których występuję, nie używa się makijażu, nie udaje orgazmów, dziewczyny reprezentują różne typy ciał, są zachęcane do tego, by się nie golić, wyglądać naturalnie. Przed każdą sesją firma opłaca testy na choroby weneryczne, które są ważne do 30 dni. Przed sesją performerzy je pokazują. Jeśli któraś z dziewczyn nie czuje się na siłach fizycznie lub psychicznie, sesja jest przesuwana na inny termin. Nie znam innego miejsca pracy, które oferowałoby tak etyczne i komfortowe warunki.

Magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 25 marca z "Gazetą Wyborczą"

Komentarze