Atypowy syn, życie polskich górniczek, wyznania byłego faszysty i pseudoterapie dla homoseksualistów - czytaj magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek z "Gazetą Wyborczą"

Zaczęliśmy obserwację na tle grupy w przedszkolu. Wyglądało to tak: dzieci siedziały w kółku i śpiewały piosenki, a Bartek biegał jak oszalały. Nie zwracał uwagi na dzieci, panią czy piosenki, tylko odkręcał i zakręcał kran. Albo przesypywał piasek. Wiedzieliśmy, że coś jest na rzeczy. Nastąpiła wnikliwa obserwacja ze strony przedszkola, koordynatorki i specjalnej osoby przysłanej z urzędu miasta, zostaliśmy skierowani do psychiatry dziecięcego. Efektem była solidna, trzystronicowa diagnoza z opisem, z którego jasno wynikało, że Bartek ma autyzm dziecięcy – w najnowszym wydaniu „Dużego Formatu” rozmowa Jana Pelczara z Rafałem Motriukiem, autorem książki „Autistic Son, Desperate Dad: How one family went from low- to highfunctioning” („Autystyczny syn, zdesperowany ojciec. Jak jedna rodzina przeszła od niskiego do wysokiego funkcjonowania”).

W numerze również:

Czego Warszawa nie wie
– nowy cykl reporterski Zuzanny Bukłahy. Pierwszy reportaż opowiada o życiu górniczek

Narzekać nie lubią, ale na jedno poskarżyć się muszą: najgorsze są drugie zmiany, od 14 do 22. Cały dzień poza domem. A że brud? Hałas? Pył? – Wykąpiemy się, przebierzemy i jak modelki. Kwestia przyzwyczajenia. Moja rodzina cała górnicza, od pokoleń. Wiola wylicza: – Tata pracował, dziadki pracowały, bracia też. I moi synowie też kopią pod ziemią. Że strach? Gdyby człowiek myślał o tym, że może zginąć, toby z domu nie wychodził.

Płonąca dusza
Reportaż Grzegorza Szymanika o byłym antyfaszyście

Przyjąłem do organizacji m.in. gościa, który studiował filozofię. Okropnie dużo jarał trawy. Przyszedł kiedyś na wigilię Młodzieży Wszechpolskiej z opłatkiem i opowiadał, że ukradł go z kościoła. Były też dwie siostry nacjonalistki, chłopak, który planował iść na księdza, i Martin, 16-letni rasista, który dziś uczy się w szkole policyjnej. Rozmawialiśmy o patriotyzmie, o generale Franco. Chcieliśmy budować katolickie państwo narodowe.

Pseudoterapie z homo na hetero
Katarzyna Włodkowska sprawdza, kto w Polsce prowadzi jeszcze „terapię konwersyjną”

Zmiana to comiesięczne weekendowe spotkania w hostelach, w trakcie: modlitwa prowadzona przez księdza, rozmowy o sukcesach i porażkach (masturbacja), piłka nożna lub zapasy („brak dbałości o ciało jest jedną z podstawowych przyczyn powstawania odczuć homoseksualnych”). Dwa razy do roku ogólnopolskie rekolekcje.

Magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek z "Gazetą Wyborczą"

Komentarze