Bieda na komisariacie. Została kaleką po porodzie - szpital umywa ręce. Nepalczycy z ogromnymi długami zaciągniętymi w agencjach pośrednictwa pracy trafiają do najcięższych robót w Polsce. Dlaczego Wodecki grał dla pijanych marynarzy? - m.in. o tym przeczytasz w poniedziałkowym wydaniu "Dużego Formatu"

Wiktoria od porodu jest kaleką. Nie było przy niej lekarza, poród odebrała położna i to ona zszywała pacjentkę. Teraz Wiktoria potrzebuje kilku operacji, ale szpital nie poczuwa się do odpowiedzialności - kobieta usłyszała, że ma znaleźć specjalistów na własną rękę. Reportaż Katarzyny Zając-Malarowskiej w najnowszym numerze "Dużego Formatu".

Położna spojrzała na mnie. „Pękła pani gwiaździście” – powiedziała. Wyszła na korytarz spytać doktora, ile szwów ma założyć. Usłyszałam, że jeden. Wróciła. „A, założę dwa, żeby nic nie wisiało i nie była pani kaleką” – zadecydowała. Szyła na żywca. „Już, już kończę. Dużo tego” – mówiła, a ja wyłam z bólu. Po wszystkim wydawała się zadowolona. „Taki poród mi się podoba. Pięć minut i po sprawie” – powiedziała. W dokumentach na czterostopniową skalę pęknięcia krocza wpisała pierwszy stopień, czyli najlepszy, prawidłowy. Chwilę później dostałam drgawek, przynieśli dwa koce. Myślałam, że to z niewyspania. Nie wiedziałam, że pęknięcie było o wiele poważniejsze.

----------------

Reportaż Bartosza Józefiaka, który sprawdza, jak radzą sobie młodzi ludzie skazani na wynajem mieszkań.

Filip zrezygnował, jak zalało mu laptopa. Karol – jak woda zamarzła w kiblu. Rafał musiał się wynieść, bo wolontariuszka będzie spełniać swe marzenia. Olga nie chciała uchodzić za panienkę do towarzystwa. Sara liczy, że odzyska kaucję. A Karolina dziękuje Bogu, że w ogóle z synami ma dach nad głową. Łączy ich jedno: na wolnym polskim rynku muszą wynajmować mieszkania. Teraz myślą, że ten kredyt na trzydzieści lat to jednak kusząca opcja.

----------------

Reportaż Łukasza Pilipa o tym, dlaczego policjanci w Polsce mają dość.

Służy od 25 lat. Tylko raz miał szkolenie z pierwszej pomocy, i to na początku kariery. Z kumplami zrzuca się na toner do drukarki i papier toaletowy w komendzie. Strzelanie? Owszem, trenuje, ale dwa razy w roku. Wystrzeliwuje około 20 nabojów, bo więcej nie dostaje. W upały przynosi na służbę swój wentylator. Jedną trzecią dnia zajmuje mu wypełnianie papierków. Gdy mówi szefowi, że nie wyrabia, ten radzi zmienić zawód na fryzjera.

– Już wiesz, dlaczego dołączyłem do protestu policjantów? – pyta aspirant sztabowy Sławek.

----------------

"Duży Format" w poniedziałek 1 października razem z "Gazetą Wyborczą"

Komentarze