Reportaż o zabójcy, który nie powinien siedzieć, rozmowa z policjantem, który nie wytrzymał w Policji i historie dzieci, których nie da się wychować..."Duży Format" magazyn reporterów w poniedziałek, 27 sierpnia w "Wyborczej".

Historię Dominika, zabójcy, który nie powinien siedzieć, opisuje Ewa Wilczyńska. Chciał zabić matkę, zasztyletował jej konkubenta. Wstawiła się za nim cała rodzina. "20-letni Dominik wrócił do domu i zaczął sprawdzać, czy wszystkie jego rzeczy są na miejscu. Bo matka i jej konkubent Rafał nie raz go okradli, żeby mieć na wódkę. Sprzedali jego markowe buty, kolumny, telefon i gry. 6 października 2017 roku, gdy wrócił, byli już kompletnie pijani. Ale telewizor stał, konsola też. Brakowało kilku gier. M.in. „Batmana" i strzelanki „Far Cry 3" – wszyscy zostają w niej porwani przez lokalnych piratów, a gracz ucieka i stara się ocalić swoich kompanów. Dla Dominika były ucieczką od codzienności. Wbiegł do kuchni. – Gdzie są moje gry? – pytał. – Spierdalaj – usłyszał. Wziął nóż leżący na blacie, żeby im pogrozić. Kopnął w drzwi do pokoju, roztrzaskała się szyba. Agnieszka, matka, przybiegła z kuchni i chwyciła za telewizor. – Ty skurwysynu. Niszczysz moje mieszkanie. Popamiętasz! Telewizor babcia wzięła Dominikowi na raty, ale spłacał sam. Pracował na złomowisku. Matka rzuciła telewizor. Dominik dźgnął ją w brzuch. Raz i drugi. Przybiegł Rafał. Uderzył Dominika. Zaczęli się przepychać. Dźgnął Rafała w brzuch. Myślał, że dwa razy, biegły naliczył 14 ran. Rafał zmarł od razu, matka zadzwoniła pod 112. Dominik zadzwonił do babci. – Zabiłem ich. Przepraszam – powiedział i poszedł się wykąpać".


"Policjant nie może ziewnąć" - rozmowa Agnieszki Żądło z Wojciechem Dziatko, byłym policjantem. Moja żona napisała na Facebooku: „Jakby ktoś was teraz pałował, to na pewno nie mój mąż!" 


O dzieciach i tajemniczej FASD pisze Joanna Strzałko. "Ute budzi stukanie do drzwi o szóstej rano. Przed drzwiami stoi Benedykt, jej 27-letni przybrany syn. Nie widziała go od kilku lat. – Mamo, pomóż mi – prosi. Jego nastoletnia dziewczyna urodziła. Mieszkał z nią u jej rodziców. Chcieli, by chodził do pracy, kupował piwo i kiełbasę na grilla, bo ich socjalny zasiłek na niewiele wystarczał. Ale nie potrafił utrzymać żadnej pracy. Gdy „teściowie" zorientowali się, że z Benedykta pożytku nie będzie, wyrzucili go za drzwi".


Magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 27 sierpnia razem z "Gazetą Wyborczą".

Komentarze