Funkcjonariusze, którym już obniżono świadczenie z niecierpliwością czekali na pierwszy wyrok w sprawie ustawy deubekizacyjnej. Sąd Okręgowy, Wydział Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie 24 stycznia 2018 r. rozpatrywał skargę byłej policjantki, która w PRL-u kilka lat przepracowała na stanowisku urzędniczym w MSW. Obcięto jej emeryturę o ponad 1 tys. zł.
Sąd nie wydał wyroku, ale zamiast tego postanowił się zwrócić do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem, czy „dezubekizacja” nie narusza ustawy zasadniczej oraz podstawowych zasad prawnych – zasady niedziałania prawa wstecz oraz zasady niekarania dwa razy za ten sam czyn.
„Sąd uznał (...), iż występują istotne i uzasadnione wątpliwości, co do zgodności wskazanych przepisów z Konstytucją RP” – czytamy w uzasadnieniu.
Sędziowie zwracają uwagę, że już raz w 2009 r. tym samym funkcjonariuszom obniżono emerytury (zmniejszono wskaźnik wymiaru emerytury z 2,6 do 0,7 proc. za służbę do 1990 r.), ale nikt nie karał obniżką świadczeń za służbę na rzecz wolnej Polski po 1990 r.
Teraz – zdaniem sądu okręgowego – „mogą powstać wątpliwości, czy nie łamie zasady zaufania do państwa i prawa prawodawca, który ponownie obniża świadczenia emerytalne i rentowe tej samej grupie osób, przy czym – czyniąc to po raz drugi – zdaje się naruszać szereg zasad i wartości konstytucyjnych, w tym w szczególności przekraczając dozwolone Konstytucją RP i standardami międzynarodowymi granice, naruszając istotę prawa do zabezpieczenia społecznego”.
Zwrócenie się sądu do Trybunału spowodowało, że inni skarżący się do sądu na ustawę deubekizacyjną będą musieli dłużej poczekać na wyrok. Sądy zawieszają postępowania do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez TK.
Skargi do Sądu złożyło blisko 8 tys. funkcjonariuszy. Pytanie prawne jest w Trybunale Konstytucyjny. Przewodniczącą składu orzekającego ma być prezes Trybunału Julia Przyłębska. Nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy.
O narastających problemach i wątpliwościach wokół ustawy, o tym jak się odwołać od obniżki emerytury mundurowej i ile się czeka na decyzją sądu czytaj w środę 11 kwietnia w "Wyborczej".
Wszystkie komentarze