"Czułem się wolny. Balansowałem między życiem a śmiercią. Było bardzo nerwowo. Bardzo mi się to podobało" komentuje swój samotny atak na K2 Denis Urubko

Z Denisem Urubką o jego wyprawach, doświadczeniu, sile, odwadze i planach na kolejne ekspedycje rozmawia Dominik Szczepański.

Na chwilę przerwaliście wyprawę, razem z Adamem Bieleckim, Jarosławem Botorem i Piotrem Tomalą polecieliście pod Nanga Parbat, ratować Elisabeth Revol - do Tomasza Mackiewicza nie udało się dotrzeć. Decyzja o udziale w akcji ratunkowej była trudna?

- Dla mnie była bardzo prosta i logiczna. Kiedy tylko można, trzeba próbować pomóc. Miałem wielkie szczęście, że Wielicki mnie wybrał.

Akcja ratunkowa miała wpływ na wyprawę na K2?

- Spod Nangi polecieliśmy do Skardu. Porządnie odpoczęliśmy. Niczego przez nią nie straciliśmy, do bazy wróciliśmy bardzo zmotywowani. Kiedy czekaliśmy na helikopter, który miał nas dostarczyć pod K2, trenowałem, chodziłem po mieście, rozmawiałem z ludźmi, dało mi to dużo pozytywnej energii.

Jakie masz plany na przyszłość?

- Chcę cieszyć się ciepłą skałą, zimnym winem i gorącymi dziewczynami. Mam plany związane z techniczną wspinaczką na Kaukazie, w Alpach i Cerro Torre w Patagonii.

Cały wywiad z Denisem Urubką w sobotę 10 marca w "Gazecie Wyborczej".

Komentarze