Mając w domu młodych fanów downhillu i kolarstwa górskiego, trzeba planować wakacje zgodnie z kalendarzem zawodów

Coraz ciemniej, coraz węziej, coraz bardziej stromo, a i dziur coraz więcej. Cztery rowery kolebią się na dachu, coś stuka, z pewnością zaraz odpadnie najważniejsza śrubka... Jedziemy z Krakowa do Siennej, wioski na Dolnym Śląsku u podnóża Czarnej Góry (1205 m, Masyw Śnieżnika). Że też akurat w wakacje zabrano się za remont drogi i musimy korzystać z objazdu. Ale ma to i swoje dobre strony - podziwiamy sarny i jelenie, z powodu jednego musimy się nawet zatrzymać, bo stoi na środku jezdni. W życiu nie widziałam tyle dzikiej zwierzyny!

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze