Janusz A. Majcherek jest profesorem filozofii i doktorem socjologii, pracuje w Akademii WSB.
Głośno deklarowanym zamierzeniem pseudoreform Jarosława Gowina było awansowanie polskich uczelni w światowych rankingach, w tym wprowadzenie któregoś z naszych uniwersytetów do pierwszej setki tzw. listy szanghajskiej. Odtąd miały się liczyć nie tytuły i stopnie naukowe, lecz dorobek. Ten zaś postanowiono wyceniać w punktach i stymulować grantami z państwowych instytucji. Stąd się wzięły osławione punktoza i grantoza, obrosłe licznymi patologiami.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Różaniec w dłonie, ojciec Tadeusz na jego doradcę i wróż Maciej na eksperta od recenzji.
Nie będzie lepiej, ale na pewno śmieszniej.
Jeżeli wyłączyć dziwną punktację weterynarii (najwyższe bo aż 10 miejsce w 2003 r. i spadek az o 9 pozycji na 19 miejsce w 2023 r.) to w 2003 r. polska nauka zajmowała 22 miejsce a w 2023 roku 17 miejsce.
Cieszy duża poprawa ekonomii z tragicznej pozycji 36 do 22.
Propozycje uzdrowienia muszą się oprzeć o likwidację polskiej listy czasopism punktowanych (największe zło) - należy wykorzystywać Impact Factor czasopism wyliczany przez obiektywną firmę (a nie przez p. Kudrycką czy Czarnka). Kryterium oceny naukowców powinno być oparte o liczbę publikacji i cytowań w czasopismach mających IF. Publikacje w czasopismach nie mających IF muszą być traktowane jako mało wartościowe (tak się je traktuje środowiskach i krajach liczących się na świecie).
1.Argument ad personam jest dość żałosny i nic nie wnosi do rozmowy. Liczba cytowań Majcherka według jakiejś bazy nie ma nic do rzeczy (i nie musi mieć wiele wspólnego z rzeczywistością).
2. Sa takie dyscypliny, w których najważniejsze pisma nie są obecne w Web od Science i Clarivate do nich nie zagląda. Oczywiście można założyć, że cała akademia wygląda jak Pana podwórko, wolałbym jednak unikać reform opartych na błędnych założeniach.
Wielokrotnie w dyskusji publicznej podnoszono kwestię sterowania polską nauką przez ludzi bez osiągnięć, którzy nigdy się nie zgodzą na formalne kryteria.
Związek niechęci do formalnej bibliometrii z brakiem osiągnięć jest wyraźnie obserwowalny i dlatego odniesienie do liczby cytowań p. Majcherka jest właściwy, ponieważ dobrze ilustruje tę sytuację.
Zalecenia są oparte na światowych standardach. Znany argument o niezaglądaniu przez portale bibliometryczne - nie zaglądają tam, gdzie nie warto. Takie czasopisma/dziedziny nauk należy objąć "specjalną troską".
Czyli postuluje pan wyrzucenie do śmieci np. filologii bałtyckiej. Dziękuję, to kończy rozmowę.
Oczywiście, że nie. Ale w odniesieniu do nich powinny być stosowane inne zasady, które dość szybko tutaj określiłem jako "objęte specjalną troską". Jeśli dążymy do poprawienia pozycji polskiej nauki w świecie, to, niestety, filologia bałtycka nie podniesie naszego prestiżu.
Specjalna troska dla nas, a innych kroić. To się kupy nie trzyma. Nie znam żadnej istotnej dla jakości zasady ogólnej, która mogła by być zastosowana wobec wszystkich dziedzin nauki z korzyścią, więc troska należy się każdemu z osobna. A ten przytyk do osoby i argumentacja - jakkolwiek na ogólnym poziomie zasadna - jest zwyczajnie nieelegancka.