Europa to taki kontynent, w którym każdy ma jakiś cień do zapomnienia lub nie do przypomnienia.

Instytucje naukowe lubią – co zrozumiałe – chwalić się swoją długą a chlubną historią. Założona niemal 200 lat temu Węgierska Akademia Nauk nie jest tu wyjątkiem.

Na jej stronie internetowej można się zapoznać ze szczegółową historią instytucji; nawet kilkumiesięcznemu okresowi Węgierskiej Republiki Rad w 1919 r., kiedy to komunistyczni rewolucjoniści zawiesili działanie Akademii, poświęcono cały akapit. Jedynie lata II wojny światowej z tej relacji całkowicie wypadają, a całemu ćwierćwieczu rządów Miklósa Horthy’ego poświęcono ledwie dwa razy więcej miejsca niż epizodowi komunistycznej rewolucji. Z tego wszystkiego trzy zdania tyczą się przyjętej w 1920 r. zasady numerus clausus, ograniczającej dostęp Żydów do wyższego wykształcenia, i „niezmiernych strat”, które nauce węgierskiej wyrządził „cień antysemickiej ideologii owych czasów”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze