W zwycięstwach, tak jak i w porażkach, kryje się zaczyn przyszłej klęski. Sukces Andrzeja Dudy jest bardziej złożony, niż się wydawało. Jest jasne, że PiS jest dziś inną partią niż w dniu wyborów. Najlepiej to objaśniał brak Jarosława Kaczyńskiego na fecie wyborczej. PiS bowiem jako taki został skrojony na miarę prezesa partii.
Doświadczenia z Porozumieniem Centrum okazały się dla niego na tyle traumatyczne, że okopał się w PiS jak w reducie i zapewnił sobie statutowe gwarancje do utrzymania władzy. Stąd wszelkie dotychczasowe bunty przeciwko niemu kończyły się wygnaniem buntowników. Obecnie zarówno buntownicy, jak i niezadowoleni mają alternatywę w postaci przystani w Pałacu Prezydenckim. A pamiętajmy, że prezydent dysponuje kilkunastoma stanowiskami ministerialnymi i wiceministerialnymi, tabunem posad dyrektorskich i doradczych. Naczdyrdupsów jest u niego dostatek. Z pracy przy nim może się suto wyżywić pół tysiąca ludzi. Próba otwartego z nim konfliktu byłaby dziś wyniszczająca dla samego PiS.
Wszystkie komentarze