"Tatuażysta z Auschwitz", powieści Maxa Czornyja czy Niny Majewskiej-Brown i inne książki z paskami na okładce to zjawisko podobne do disco polo. Pogardzane przez pewną klasę, a jednocześnie tak masowe, że trudno udawać, że go nie ma.

Wojciech Szot: Trudno już zliczyć powieści rozgrywające się w obozach koncentracyjnych i obozach zagłady. Wam się udało?

Jan Borowicz, kulturoznawca i psychoterapeuta, członek Zespołu Badań Pamięci o Zagładzie Instytutu Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim: Jak policzyliśmy, ukazało się już ponad 50 książek, które nazwaliśmy bestsellerami „w paski" ze względu na ich łatwo rozpoznawalną okładkę. Najczęściej w tytule mają frazę "z Auschwitz" – jak „Skrzypce z Auschwitz", „Anioł życia z Auschwitz", „Sadystka z Auschwitz", „Lekarz z Auschwitz" itd.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    świetny wywiad, ale nie moge się zgodzić z końcówką. Wydaje mi się, że pamięć o Zagładzie powinna być jednak kształtowana przed osoby Ocalałe i badaczy. To zbyt ważna kwestia, żeby ją zostawić bez odpowiedniej narracji. Bo kiedy specjaliści wycofują się z dyskusji, przejmują ją osoby pokroju Czornyja i wtedy robi się już bardzo niewesoło. Tym bardziej, że widać popularną tendencję do wymazywania Żydów z historii II wojny światowej, i podkreślania cierpień polskich ofiar. Ostatecznie, nawet władza słusznie miniona próbowała taką narrację narzucić.
    To raz. Dwa - nie chodzi o to, żeby nie tworzyć fikcji w oparciu o historię Zagłady. Można to robić dobrze, i do tego odnieść komercyjny sukces - vide Littell i jego Łaskawe (Czornyj chyba z resztą takim bieda-Littellem próbuje być). Czy można to zrobić w nurcie bardziej popularnym? Pewnie tak. Z holopolo czy popholocaustem, szczególnie z Czornyjem problemem wydaje się intencja - tutaj Ofiary sprowadzone są do roli mięsa. Głos oddaje się zbrodniarzom, to oni są fascynujący. Ofiary zostają bezimienne, okaleczone, słabe.
    Nie wydaje mi się, żeby oburzenie na książki holopolo miało charakter klasowy - oto lud czyta co go interesuje, a klasa średnia/inteligencja nim pogardza. No nie, nie chodzi o to, że te ksiażki są literacko złe - a niech sobie będą, to naprawdę najmniejszy problem. To nie jest kolejna dyskusja spod znaku: co ta młodzież/lud czyta, i dlaczego pisarki z wattpada/Mroza, a nie Tokarczuk, Fossego, Saundersa, etc.. Ale że są one szkodliwe, zupełnie obiektywnie.
    @nenhiril
    Zgadzam się. W ten sposób umyka nam prawda. Owe 'paski' stają się tłem dla historii, której nie było. I, ktoś zapyta, w czym problem, to po prostu fikcja. No jednak nie. To są historie z obozów koncentracyjnych i obozów zagłady z czasów drugiej wojny światowej, a to była szczególna historia upodlenia i storturowania, z dążeniem do eksterminacji, Żydów, wybranych na cel.
    już oceniałe(a)ś
    20
    2
    @nenhiril
    Wiesz jak konczy sie ksztaltowanie pamieci przez wylacznie koncesjonowane osoby? ,,Slowacki wielkim poeta byl,,
    już oceniałe(a)ś
    5
    11
    @xbonx
    Nietrafne porównanie - Słowacki i poezja w ogóle są ponadczasowe,interpretowane w zależności od odczuć,obycia z literaturą,epoki,w której żyje odbiorca w przeciwieństwie do literatury nawiązującej do zdarzeń rzeczywistych,historycznych...tu ważna jest rzetelność i fakty...
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Zielonczanna
    Nie zrozumialas, jak limitujesz rozmowe o czyms do pomnikowego traktowania to konczy sie jak z jp2, wystarczy rzucic w tlum 2137 albo pokolorowac jakas twarz na zolto i juz wszyscy rechocza.
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    @xbonx
    Nie chodzi o pomnikowe traktowanie tylko o przedstawienie tragicznych,wstrząsających wydarzeń bez kolorowania - to pobudza do myślenia.Przykłady - "I więcej nic nie pamiętam" Adiny Blady-Szwajgier czy "Zdążyć przed panem Bogiem" Hanny Krall
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @Zielonczanna
    w takim razie powinna ci wystarczyc tabelka z lista ofiar, wszystko inne bedzie juz przepuszczone przez czyjs filtr i jakos pokolorowane
    już oceniałe(a)ś
    0
    3
    @xbonx
    Tabelka z listą ofiar to za mało,rozmowa z uczestnikiem wydarzeń,szorstka i konkretna jak w przypadku Marka Edelmana - wstrząsająca - tam nie ma zbędnego słowa,jest kondensacją grozy tamtych czasów.Z kolei wydarzenia będące udziałem lekarki z getta - niejednoznaczne moralnie,wytrącające z utartych przekonań…to bardziej do mnie przemawia…
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @Zielonczanna
    Te pytajniki to chochlik drukarski - u mnie miała być kropka
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Zielonczanna
    szorstki i konkretny to też juz jakies koloryzowanie
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Zielonczanna
    Między pomnikowością a masowym klepaniem fantazji w stylu gore, takich bezcelowych sensacji na kilogramy, masz cały ocean możliwości opowiadania o historii, w tym o kacetach i obozach śmierci. Historii nie wydumanej, ale świadków, analiz historycznych, wspomnień ocaleńców itd. Jeśli chcemy, żeby w pamięci masowej tliła się iskierka świadomości, czym faktycznie był przemysł zagłady - nazistowski czy sowiecki, skąd się wziął itd to byłoby dobrze popularyzować fakty a nie bzdury. Ale zajmowanie się faktami jest trudne, a pisanie fikcyjnych horrorów jest łatwe i nie wiąże się z żadną odpowiedzialnością, takie coś może napisać każdy kto zna język polski. Każdy czyta co chce, dla mnie na takie bzdety szkoda czasu. Równie dobrze inny pisarski dorobkiewicz zacznie tworzyć fikcyjny cykl o masakrach mongolskich, też dla czystej rozrywki gawiedzi, którą kręci horror - choć to ma mniejszy potencjał, bo wiadomo, stare dzieje, mniej znane, wątek polski słaby. Może się znajdzie inny sprytny ziomek, który będzie pisać powieści o zbiorowym gwałceniu, katowaniu i torturowaniu Czornyja, np przez "mścicieli pamięci ofiar" albo "historyków fanatyków" może sam autor to napisze, bo wygląda na to że jak znajdzie niszę to będzie pisał wszystko byle się zgadzał hajs. Pewnie wielu to kupi, co nie zmieni faktu, że to będzie kupa i rzecz bez sensu.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @107aj
    Tak
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @xbonx
    Nie
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Nie wiedziałam, że pojwił się nurt książek "popularnych" o obozach koncentracyjnych. Kilka lat temu sięgnęłam naiwnie po "Tatuażystę z Auschwitz" sądząc że przeczytam coś na kształt dokumentu czy powieści biograficznej. Teraz już wiem czemu ta książka była tak niedobra i fałszywa. Był to zalążek tego nurtu, mimo że autorka podobno przeprowadziła rozmowę z pierwowzorem bohatera swej książki. Ale albo nic nie zrozumiała albo rozmówca kłamał.
    już oceniałe(a)ś
    45
    3
    O co chodzi ?
    O klikalność, inaczej o sprzedawalność.
    A najlepiej sprzedaje sie sensacja, ludzka krzywda, zbrodnia.
    @andrzejg52
    Tak, ale mechanizm tej "sprzedwalności" jest ciekawy, coś o nas mówi. Ja odnajduje tu "kryzys wyobraźni", co widac w popularności literatury "non fiction". Czytelnicy traktują tę prozę jako quasi-reportaże, stąd porównanie tej literatury do pornografi jest tak celne. Niby wiemy że trochę na niby, ale jednak naprawdę. I to zapewne "kręci".
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    to jest przerażające i obrzydliwe.
    żyjemy w okropnych czasach :( z jednej strony histeryczne wrzaski o prześladowanie i obraza, bo ktoś komuś skomplementował dekolt w kiecce,
    a z drugiej grafomanią i pulpą pokrywa się największą potworność XXwieku ku uciesze czerni i mamony…
    już oceniałe(a)ś
    32
    2
    Dobry wywiad. Dziękuję, że rozmówca przeczytał i opowiedział o tych książkach; teraz już wiem na pewno, że nie warto ich czytać ;)
    już oceniałe(a)ś
    30
    1
    Dziękuję bardzo. Ponad naszymi emocjami, dotyczącymi tej literatury, artykuł pokazuje szerszą perspektywę.
    już oceniałe(a)ś
    29
    1
    Zauważyłem, że książki "obozowe" cieszą się wielkim powodzeniem u moich koleżanek z pracy, namiętnych czytelniczek romansów i kryminałów. Jednocześnie nie znam chyba żadnego faceta, który lubiłby książki z tego nurtu. Może żaden się nie przyznaje ale wątpię.
    @Killick
    Bo czytelnik prozy jest kobietą przynajmniej od XIV wieku (głównymi czytelniczkami Boccaccia były kobiety). Krytyk bywał i często jest mężczyzną, ale żaden z niego czytelnik
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    Niestety każdy pisać może.
    już oceniałe(a)ś
    20
    2