Cieszę się, że panowie Jarkowie w swojej łaskawości przedłużają nam promocję tej powieści, bo zawsze warto promować dobrą literaturę. Już dawno nie mówiło się u nas tyle o Saramago. Niemniej wolałbym, żeby zajmowali się promocją jakichś mniej przerażających tytułów - mówi tłumacz "Miasta białych kart", powieści portugalskiego noblisty José Saramago, wznowionej przez poznański Dom Wydawniczy "Rebis".

Akcja powieści, opublikowanej w Portugalii w 2004 roku, toczy się w stolicy - mieście doskonale znanym czytelnikom najsłynniejszej bodaj powieści noblisty, czyli "Miasta ślepców" (1995).

Trwają wybory lokalne, a głosowanie utrudniają niezwykle obfite opady deszczu. I choć początkowo zanosi się na klęskę żywiołową, wszystko przebiega zgodnie z planem. Otwierają się komisje wyborcze. Sekretarze, przewodniczący i ich zastępcy oraz przedstawiciele trzech partii działających w kraju - pp, prawicowej, rządzącej; pc, centrowej, opozycyjnej; pl - lewicowej, opozycyjnej - przystępują do pracy. Tylko że nie pojawia się ani jeden z wyborców, stolica niknie w deszczu, nikt nie chce głosować. Władze wyrażają zaniepokojenie tym bardziej, że w pozostałych częściach kraju nic nie zakłóca głosowania. Aż nagle, punktualnie o 16.00, mieszkańcy ruszają do urn. Kolejki są tak długie, że wyborcy wielokrotnie okrążają budynki, w których znajdują się obwodowe komisje, wszyscy czekają cierpliwie. Głosowanie trzeba przedłużyć, a jego wyniki wprawiają rządzących w osłupienie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    A ja jestem ZACHWYCONA panem Wojciechem Charchalisem! Fantastyczny rozmówca, jaki barwny, dosadny, acz kulturalny język, co za ironia, no miodzio! Dzięki za tę rozmowę!
    już oceniałe(a)ś
    18
    0
    "Wszystkie imiona" książka która wzrusza mnie do łez, za każdym razem. Jest moją ulubioną podobnie jak sam Jose Saramago, powiedzieć o historii oblężenia że jest genialna, to za mało. I ten dialog przez telefon szefowej z podwładnym, coś przepięknego. Czytajcie Saramago wolno i uważnie a nie pożałujecie!
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    Świetny Saramago , doskonała rozmowa!
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    a w Polsce jarek by stwierdził ,że ma większość bo białe kartki to tylko białe kartki, makulatura, i ma on większość konstytucyjną i żadnych powtórek nie będzie, fikcja literacka a polski grajdół to dwie odmienne rzeczy
    już oceniałe(a)ś
    7
    0