Przez lata jeździłem do Sandomierza na Festiwal Filmów NieZwykłych. Obserwowałem, jak zmieniło się to miasto. Nabrało wiatru w żagle, powstało wiele hoteli. Oczywiście pomógł w tym także popularny serial. Sandomierz może być dziś wzorem dla Cieszyna. To miasto wykorzystało swoją szansę, którą przyniosło mu kino - uważa Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy i nowy dyrektor programowy Przeglądu Filmowego ?Kino na Granicy?.

Cieszyńskie archiwa skrywają niezwykłe zagadki

Łukasz Grzesiczak: W tym roku Przegląd Filmowy "Kino na Granicy" osiągnie swoją pełnoletność. To już 18. edycja tej popularnej imprezy, która co roku gości w Cieszynie i Czeskim Cieszynie fanów środkowoeuropejskiego kina. Z tej okazji szykują państwo coś wyjątkowego?

Łukasz Maciejewski: Nie sądzę, by imprezie potrzebna była jakakolwiek odmiana. Jestem nowym dyrektorem programowym Kina na Granicy, ale zastałem ten festiwal w znakomitej formie. Cieszyńska impreza ma coś, o co zabiegają podobne wydarzenia kulturalne w całej Polsce - rzeszę oddanych widzów. Kinomani uwielbiają Cieszyn, kochają klimat tego festiwalu i chętnie tu przyjeżdżają. Moim zadaniem jest przede wszystkim utrzymanie tej sympatii. Fani Kina na Granicy, którzy w tym roku przyjadą do Cieszyna i Czeskiego Cieszyna, powinni spodziewać się ewolucji, a nie rewolucji.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze